Wiatr ciągle wieje mi w oczy. Nienawidzę tego, zwłaszcza jeśli wraz z wiatrem pojawia się śnieg. Niestety, nie możemy iść inaczej, gdyż trop, który „złapał” Finn prowadzi właśnie tą zaśnieżona ścieżką. Czyli przez długi czas będziemy mieć pod wiatr. Przecudownie!
Zerkam na brata. On też nie najlepiej radzi sobie w tej pogodzie. Mój humor odrobinę się poprawia, kiedy widzę, że i on cierpi przez swój upór. Co prawda pokazuje to moją ciemną stronę charakteru, ale przecież nikt nie jest czysty jak łza, nie?
- Finn! - silny wiatr zmusza mnie do podniesienia głosu.
- Taaaak?!
- Możesz mi przypomnieć dlaczego to ja idę przodem i szukam śladów? To chyba twoja robota!
- Oczywiście! Dzięki temu to ty odwalasz robotę, a ja nie muszę pracować. - odpowiedź jaką dostają jest tak szczera i prosta, że nie potrafię się za nią na serio rozgniewać.
- Phi! No wiesz co, żeby tak wykorzystywać młodszą siostrę? Nie wstyd ci?!- udaję oburzenie, jednak Finn nie połyka haczyka.
- Skąd pomysł, że jestem starszy? O ile pamiętam jesteśmy b l i ź n i a k a m i.
- Urodziłeś się pierwszy.
- Mówisz tak jakbyś przy tym była. - Finn śmieje się, zadowolony ze swojej odpowiedzi.
Posyłam wilczurowi moje słynne spojrzenie numer 8, które kończy tą głupia rozmowę.
Idziemy przez jakiś czas we względnej ciszy. Oczywiście, jeśli nie liczyć świstu wiatru i trzeszczenia śniegu pod łapami. Po chwili Finn zaczyna wrzeszczeć jak opętany.
- Maura, patrz! Znalazłem c o ś!
Odwracam głowę w kierunku, który wskazuje mi brat, ale niczego nie widzę. Ta zamieć zdecydowanie wszystko utrudnia. Jednak bystre oczy brata, zdają się dostrzegać znacznie więcej niż moje. Dlatego też postanawiam zaufać niezwykłej zdolności Finn’ a i podążam za nim.
Schodzimy z niewielkiej górki i przez chwilę biegniemy, jakbyśmy przez kimś uciekali. Wiatr już nie wieje tak mocno, jak wcześniej, ale śnieg wciąż nie przestaje padać. Jednak nie przeszkadza mi to tak bardzo, gdyż teraz nie wieje nam w oczy.
- I co? Co takiego widziałeś?- pytam się, gdy w końcu przystajemy.
- Ktoś tu był. Widziałem dwie postacie. Jedna dość niska, druga mniej więcej mojego wzrostu.
- Hm… no to nasi koledzy gdzieś sobie poszli. Albo wyparowali. No wiesz, znikli bez śladu i…
- Proszę cię, Maura, wiem co chcesz przez to powiedzieć, ale to nie jest ani trochę zabawne. Oni tutaj byli! Naprawdę!
- A może to tylko twoja wyobraźnia? No wiesz, fata Morgana?- Finn prycha pogardliwie.
- Zgodziłbym się, gdybyśmy byli na pustyni. Ale to…- pokazuje na śnieg.-… nie przypomina mi piasku.
- No dobra, Einsteinie, to w takim razie jak wytłumaczysz, że…
- Kim jesteście?- oboje z Finn’ em, jak jeden mąż odwracamy głowy w stronę głosu.
- To oni.- słyszę szept brata.
Szybko taksuję nieznajomych wzrokiem. Cóż, faktycznie, jest to samiec i samica. Dziewczyna jest mojego wzrostu (czyli, jak zgrabnie ujął to mój brat- do najwyższych nie należy). Ma jasną sierść i rudo- różowe loki. Samiec jest całkiem wysoki, a jego sierść ma trzy kolory- niebieski, biały i czarny. A więc może Finn się nie mylił? Brawo braciszku!!!
- Jestem Maura, a to mój brat, Finn.- przedstawiam nas, bo Finn najwyraźniej nie ma na to ochoty. Ja trochę też, ale nie mamy trzeciego rodzeństwa. Cholercia, a szkoda!
- A ty jesteś…?- pytam dwójkę po chwili ciszy. Wilczur nie odpowiada, ale za to samica uśmiecha się promiennie.
„Oho, ktoś tu lubi gadać!”, myślę.
- Jestem Dania Wargerbund, ale możesz mówić Dania. Dla przyjaciół Szalona Dan. - jestem pod wrażeniem, że Dania po niecałej minucie znajomości mówi już o prawdziwej przyjaźni.
- To przezwisko chyba rozumiem. - szczerzę się do nowych.
- A to…- kontynuuje…To jest Trash. Czy są to tereny jakiejś watahy? Co tutaj robicie?
W tej chwili do głowy przychodzi mi co najmniej kilka odpowiedzi. Nie są one jednak szczytem uprzejmości, a nie chcę być wredna, dla kogoś kto aż promieniuje radością. Zerkam więc na Finn’ a, z nadzieją, że brat mnie wyręczy. Ale on zawsze był trochę nieśmiały w stosunku do nowych, więc nic z tego.
Rozglądam się dookoła, próbując jednocześnie wybrać najmilszą odpowiedź.
- Cóóóóżżż… geniusz mojego brata po wielu miesiącach w końcu dał o sobie znać. A ja już w niego zwątpiłam. Ha!- posyłam bratu diaboliczny uśmiech, mówiący „masz za swoje!”. Z kolei jego wzrok odpowiada: „wiesz, że jeszcze się zemszczę, nie?”.
- W każdym bądź razie, Finn natknął się na trop jakiejś watahy i właśnie chcemy ją znaleźć. Problem jest w tym, że śnieg nie przestaje padać i powoli wszystko zaciera…
- Moja siostra próbuje znaleźć jakąś wymówkę, wybaczcie. W rzeczywistości jest beznadziejną tropicielką.- wcina się mój brat, uśmiechając się niewinnie. Wywracam oczami. Znam tę minę aż za dobrze.
- Szłoby nam lepiej, gdybyś zachciał mi pomóc.- zwracam się do bliźniaka, zapominając o dwójce wilków.
- Oszczędzam swoje cenne siły na później.
Przez chwilę zapada cisza. A potem wybuchamy z bratem śmiechem. Uwielbiam te nasze kłótnie, zwłaszcza, że żadne z nas nie bierze ich na serio. Nagle jednak przypominam sobie o obecności Danii i Trash’ a. Szturcham Finn’ a w ramię, aby się uspokoił i teraz znów przyglądamy się nieznajomym. Po chwili Dan otwiera usta (?) i mówi…
Eee… Szalona Dan? X3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)