sobota, 27 czerwca 2015

Od Jenny do Blindwind, Hakai i Jaskra - Przebudzenie Imprezowe po Wojnie

        Siedziałam przez chwilę w okręgu wokół ognia razem z Blind. Nie rozmawiałyśmy, każda układała sobie "przemowę" w głowie, przynajmniej tak mi się wydawało. I gdy już miałam zacząć, otworzyłam pysk... Leo podszedł do ognia i wrzucił tam jakieś kolorowe proszki, które potem nadały ognisku różne kolory. Efekt był niesamowity, naprawdę. Wszyscy patrzyli. Mnie również się podobało, choć jak mam być szczera to wolę po prostu tradycyjne odcienie ognia. Wtedy jest taki... Potężny i jak dla mnie, doskonały. Ale doceniam to urozmaicenie wieczoru, naprawdę ciekawy pomysł. Właśnie, wieczór. Skończyliśmy wojnę, ale miałam wrażenie, że coś tu jeszcze mam do załatwienia. Krzywiłam się, wiedziałam że wszyscy o czymś zapomnieliśmy. Wierciłam się, aż w końcu Wind to wyczuła.
- Ej, Dżej co się dzieje? Dalej myślisz o... No wiesz?
- Nie, no coś ty! - Kłamię, to jasne, ale Blind zdaje się że nie wiedziała o tym lub po prostu postanowiła nie ciągnąć tematu. - Tylko... Mam głupie przeczucie, że dzisiaj jest ważny dzień a my... A ja nie wiem co to takiego. Że o czymś zapomnieliśmy. Nie wiem, to pewnie głupie, ale...
- Nie, nie! To wcale nie głupie, Chochliku! Ja mam to samo - wyszeptała. Wzięła mnie za łapę i odciągnęła kawałek od reszty. - Coś jest nie tak. Poczekaj, jaki dziś dzień?
- Dzisiaj... Czekaj, jak zaczynaliśmy wojnę to było 12 dni do Świąt... Minęły dwa dni, więc mamy 10 dni, czyli dziś jest... 14 grudnia. A co...
- O rzesz kurteczka jasna w mordkę pierdzielona! Dżejka, dzisiaj są urodziny Brego!! - wykrzyczała szeptem. A potem dodała, nieco bardziej uspokojona i lekko zawstydzona. - A 4 dni temu były twoje, a moje 6. Przykro mi, nie mam prezentu.
- Ale... Blind, ja też przepraszam, nie wiedziałam, też nie mam prezentu... Ale skoro swoje urodziny zawaliłyśmy to może przynajmniej Cōra będzie miał imprezę, co ty na to?
- Tak... Tak, Chochliku, świetny plan. Ale co mu damy? Może, czekaj niech pomyślę...
- A może by tak najpierw pogadać z Hakiem?
- No, masz rację. Ale gdzie on jest?
- Wiesz, chyba... - I wtedy usłyszałyśmy śpiew.
Nieznany głos, więc może to nowi? Pomyślałam, że może Hakai już wyszedł z jaskini i poszedł do nich. Powiedziałam to mojej kumpeli więc pobiegłyśmy w stronę śpiewu. Jednak znalazłyśmy tam tylko bliźniaków, grającą na flecie Danię, Leo i Rapha.
- Cześć dziewczyny, kogo szukacie? - zapytał ten ostatni.
- A... Nie widziałeś Hakia? - zapytałam.
- Ach, ten to ma branie - zaśmiał się. Parsknęłam śmiechem, choć nie miałam na razie głowy do żartów. Ale pozory musiałam tymczasowo utrzymywać. - Nie widziałem go, ale Bran poszła tam z jakimś przybyszem. Dogonicie ją jeszcze, jest... O, tam idą! I chyba nawet, tak właśnie spotkali Hakia. Idźcie.
- Dzięki Raph!
I pobiegłyśmy. Zajęło nam to chwilę, ja i moje bieganie w tej ilości śniegu nie ułatwiało sprawy ale cóż. W każdym razie, gdy wpadłyśmy do jaskini, biały nieznany mi basior deklamował jakiś wiersz. Hakai stał z zamurowaniem wymalowanym na pysku i wpatrywał się w nowego. Stanęłyśmy z Blind z boku i czekałyśmy co się wydarzy. Aż w końcu biały skończył i zamilkł, jak wszyscy. Spojrzałam na Hakia.
- Hakai, jeśli pozwolisz, kiedy załatwisz sprawę z tym... Kolegą, mamy bardzo, bardzo, bardzo ważną sprawę. Pospiesz się, proszę! - powiedziałam cicho, choć miałam wrażenie że zrobiłam to w bardzo złym momencie, jakbym przerwała jakiś rytuał.
Ech, zawsze miałam wejścia smoka.


<Hakai? Blind? Jaskier?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)