Wyruszyliśmy od razu, bez zbędnych narad i ustaleń. No bo co
takiego mielibyśmy omawiać? Idziemy prosto, czy przed siebie? Taaaa,
jassssssneee…
Danii bardzo spodobał się pomysł, abyśmy szli w większej
grupie, składającej się teraz z 4 osób. Ja z siostrą też byliśmy za. Zwłaszcza,
że wszyscy mamy ten sam cel. Skoro każde z nas szuka watahy, znajdującej się
prawdopodobnie na tych terenach, to dlaczego nie możemy połączyć sił i szukać
jej razem?
Jednak ten pomysł z początku nie podobał się przyjacielowi
Dani- Trash’ owi. Kiedy samica zaproponowała nam pomoc, ten wyglądał jakby
chciał od nas uciec. I to dosłownie. Przez chwilę siedział zamyślony, jakby
właśnie opracowywał jakiś genialny plan ucieczki. Poza tym, mojej uwadze nie
umknął fakt, że co chwila zerkał to na mnie, to na Maurę, jakby próbował
ocenić, czy stanowimy dla niego jakieś zagrożenie. A kiedy już ustalił, że
możemy być niebezpieczni, zaczął rozmyślać jak tutaj najbezpieczniej nas unikać.
No cóż, istnieją różne wilki w tym dziwnym świecie, nie? A ja z siostrą też do
stabilnych psychicznie nie należymy, więc co za różnica?
Śnieg przestał padać jakieś kilka minut temu. Niestety, w
tym czasie zdążył pokryć ziemię grubą warstwą puchu, który przysłonił ślady
łap. Ślady watahy, które mówiły nam gdzie powinniśmy się udać. No cóż… w takim
razie trzeba teraz polegać tylko i wyłącznie na swoim wzroku. To znacznie
utrudnia sprawę, ale wszyscy musimy sobie jakoś radzić. Poza tym, kiedy jest
nas czwórka, mamy do dyspozycji dwa razy więcej par oczu. Jakoś to będzie!
~***~
Na początku
szliśmy razem, tworząc całkiem sporą, zwartą grupę. Ale teraz wędrujemy
dwójkami- ja idę obok Trash’ a, a dziewczyny wędrują razem, przed nami.
Uśmiecham się, widząc jak Dan „porywa” Maurę i zaczyna z nią gadać. Mam wielka nadzieję, że samica nie
liczy na żadne babskie rozmowy, ani ploteczki. Moja siostra jest stu-procentową
chłopczycą, więc rozmowa z nią, przypomina dialog z facetem.
Ale najwyraźniej Danii ani trochę to nie przeszkadza. Nic, a
nic. Ona chyba potrafi znaleźć wspólny język z każdą osobą, niezależnie od jej
upodobań i charakteru. Tak, na pewno tak jest, bo inaczej Maura już dawno by ją
spławiła. Ma trudny charakterek. Nie dość, że chłopczyca, to jeszcze zawzięta,
pyskata i szczera do bólu- co razem daje nam niezłą mieszankę wybuchową. Nie
każdy dogaduje się z moją siostrą, chociaż ja nigdy nie miałem z tym żadnych
problemów. Jak się nad tym zastanowić to zawsze chciałem mieć brata bliźniaka.
Wytężam słuch, usiłując wyłapać o czym rozmawiają
dziewczyny. Oczywiście pamiętam te wszystkie nauki, mówiące o tym jak źle jest
podsłuchiwać i pozdrawiam wszystkich, którzy kiedykolwiek zrugali mnie z tego
powodu.
Niestety, Dan mówi bardzo szybko, z tak wielkim
zaangażowaniem, że nie da się niczego zrozumieć. A przynajmniej, ja mam z tym
wielki kłopot. Maura jakoś daje radę, bo słucha nowej znajomej w skupieniu i
odpowiada na pytania. Dostrzegam nawet jak uśmiecha się złośliwie. Nie wiem o
czym obie rozmawiają, ale cieszę się, że Puck przypadło do gustu towarzystwo
Danii.
„Może choć raz będzie miała
p r z y j a c i ó ł k ę ” - myślę
z nadzieją.
Niestety, ja nie mam takiego szczęścia. Już dwa razy
próbowałem nawiązać kontakt z Trash’ em, ale on bez przerwy patrzył na mnie
spode łba. Nawet teraz widzi we mnie największego wroga. Ech… no cóż. Z tym już
nic nie zrobię.
- Hej, co wy na to, aby zrobić mały postój? - słyszę pytanie
Danii.
Nie czuję zmęczenia, gdyż przez moje długie nogi, poruszanie
się w śniegu nie sprawia mi szczególnych trudności. Zerkam jednak na dwie
dziewczyny. Obie dość niskie i na dodatek drobnej budowy. Maszerujemy już kilka
godzin i do tej pory nie zrobiliśmy ani jednego postoju. Tak, odpoczynek dobrze
im zrobi.
- Jasne, przyda wam się mała przerwa. - odpowiadam.
Zaraz jednak żałuję tym słów. Siostra posyła mi jedno ze
słynnych morderczych spojrzeń.
„Gdyby wzrok mógł zabić, już leżałbym trupem.” - myślę.
Uśmiecham się do Maury tryumfalnie. Ona nienawidzi, gdy
wspomina się o jej słabościach, zwłaszcza kiedy nie ma na nie wpływu.
- No, w takim razie możemy się zatrzymać i zrobić krótką
przerwę. Skoro tak bardzo prosisz, FINN. - moje imię Puck wymawia przez
zaciśnięte zęby, ale dostrzegam jak się uśmiecha.
Na razie mamy remis.
Wzdycham, śmiejąc się krótko. Dopiero teraz daję sobie
sprawę z tego, że siostra odzyskała dobry humor.
Trash, Dan ? Wybaczcie mi długość opka i brak akcji, ale nie
miałam pomysłów *^*
Jeny, jak teraz patrzę na opko to zdaje mi się strasznie krótkie. A pomyśleć, że siedziałam nad nim 2,5 godziny ;;-;;
OdpowiedzUsuńOj tam, przesadzasz - cieszę się, że szybko odpisujesz,^^ Poza tym bardzo fajnie ujęłaś zachowanie tej naszej małej paczki ;3
UsuńJak dla mnie jest bardzo fajnie >D
Jest gites majonez x3
OdpowiedzUsuń"Gites majonez"? ._.
UsuńJeny, tego slangu to ja jeszcze nie znałam xD
Inaczej - jest zajebiście! XD
UsuńTen slang znasz? ;P
Cóż, z pewnością nie jest mi obcy xD
UsuńOjjj zdecydowanie nie jest >:D
UsuńI masz szcęście, bo bym się zaczęła zastanawiać gdzieś Ty się dziecko chowała o.O
Usuń