wtorek, 16 czerwca 2015

Od Alvy do wszystkich

        Alva szeptała nadal zaklęcie i gdy tylko usłyszała jakąś wyższą tonację głosową spojrzała w stronę istoty, która wydała krótki pisk. Zimne oczy dostrzegły po drugiej stronie łąki jakieś wilki. Nie miała jednak czasu im się przyglądać, musiała pozbyć się Mestena, który aktualnie wpatrywał się w kotkę. Wiedział, że jego pan zginął więc teraz czekał na kolejny rozkaz który należał do Alvy. Myślami więc kazała mu się skierować w stronę gór.
- Dlaczego on tam idzie? - Spytał Varen spoglądając trochę niezadowolony na Alvę, która patrzyła na odchodzącego Mestena.
- Leo podaj mi z torby kilka grubych rzemyków... Bo każdy Mesten przebywa w górach gdy nie musi niczego robić. - Odpowiedziała słysząc trzask łamanych drzew. Po chwili Leo przyniósł jej rzemyki którymi przeplotła naszyjnik i zawiesiła go sobie na szyi. Spojrzała na wilki, które zaczęły iść w ich stronę. - Zaczekajmy jeszcze na Brego pewnie jeszcze walczy. - Powiedziała szukając magicznej poświaty wśród wilków. Coś tam widniało i Alva była pewna, że to nie jest czarna magia.
- Skąd się pojawił ten stwór? - Spytał Raphael podczas gdy Alva szeptała coś cicho pod nosem. Cheederianka spojrzała na Alfę, a właściwie na Alfy. Złotooka przytulała Hakai szepcząc coś i czasami spoglądała na martwe ciało jego brata.
- Chyba nie sądzisz że jest jeden taki na tym świecie. Razem z nim jest 13 Mestenów, wszyscy zostali stworzeni przez największego maga jaki stąpał po tej ziemi. Miały chronić jego królestwa, ponieważ na tę planetę przybyło kilku innych magów. Każdy chciał rządzić, a każdy kto chciał zostać absolutnym władcą musiał pozbyć się reszty. Refilsen chcąc nadal panować nad tą planetą stworzył Mestenów i medaliony do nich. Każdy był trochę inny, nie wiem jednak czym się różniły te stwory, miały pewnie jakieś określone zdolności. W każdym razie Mesteny pozbyły się magów którzy zagrażali dla Refilsen'a... Jednak pojawiło się kilka osób, które miały ochotę na posiadanie takiego Mestena. Mag gdy się o tym dowiedział za pomocą magii rozesłał i pochował medaliony. Widziałam w życiu tylko dwa te stworzenia, jak widać wszyscy nadal poszukują tych medalionów. Ale tę błyskotkę... - Powiedziała stukając pazurem w medalion, który znajdował się teraz na jej szyi. - Zbadam, a później ukryję tak by nikt go nie odkrył. Jak widać nie każdy powinien się nimi bawić.
- Może ktoś inny powinien go schować. - Powiedział Zafiro spoglądając nieufnie na Alvę. Kocica mu się w sumie nie dziwiła, nigdy nie wiadomo gdzie czai się wróg. Dziś się o tym przekonali i raczej nikt nie chciał powtórki... Właśnie Brego jeszcze nie powrócił, nie obawiała się jednak o niego. Bardzie się zastanawiała jak skończy Chris, szczerze mówiąc to miała ochotę z nim porozmawiać. Możliwe, że wiedział skąd Frost miał amulet i jak zgadał się z Ferdalami. Sama by spytała brata Alfy, ale nie była nekromantką... Chociaż mogła po naprawdę męczącej nocy skontaktować się z jego duchem, szkoda tylko że przez kolejne dwa dni będzie wyczerpana. Rozmowa z duchem była prosta, ale przywołanie go było ciężkie.
- Spokojnie, gdyby mi zależało na pozbyciu się was zrobiłabym to od razu gdy Mesten był jeszcze tu... Ja mam jednak zamiar schowania tego amuletu bo wy z nim sobie nie poradzicie... Nie trzeba zbyt wiele czasu aż by zawładną waszym sercem i umysłem. Jak wspominałam, stworzył go mag, jego część jest w tym amulecie. W każdej rzeczy którą tworzymy jest część nas. - Alva usłyszała huk, który przebił się przez góry i las. - Mesten poszedł spać... A my wróćmy jeszcze do jaskini mam jeszcze do was wszystkich pewne pytanie... Chociaż nie najpierw przywitajmy nowych i zaczekajmy na Brego, miejmy również nadzieję, że przyjdzie tu jeszcze z żywym Chrisem... Ma pewnie dla mnie dosyć cenne informacje. - Powiedziała siadając na śniegu obok Leonarda, który wpatrywał się w przybyszy, którzy byli już bardzo blisko nich. Alva stanęła obok Alf i się uśmiechnęła co w jej przypadku bardzo dziwnie wyglądało. - Spodziewałam się, że powiecie nam wcześniej że jesteście razem. - Powiedziała cicho patrząc na nich z góry, oczywiście mogła się położyć na ziemi i wtedy parzyłaby im w oczy, ale później miałaby nieprzyjemne, mokre i zimne futro.
- Wcześniej nie było żadnej odpowiedniej chwili. Woleliśmy z tym zaczekać na koniec walki, choć i tak naszego towarzysza nadal nie ma.
- Zróbmy więc dziś może ognisko skoro udało nam się wygrać... Współczuję ci Hakai, strata brata czy kogoś z rodziny nie jest łatwa do przyjęcia... Ale spróbuj funkcjonować jak wcześniej. - Powiedziała biorąc swoją torbę i podchodząc do Frost'a. Alva wyjęła woreczek z ziarnem i wysypała zawartość wokół wilka. Na głowie i na klatce piersiowej położył po dwa pióra brunatnego koloru. Wróciła do wilków i spojrzała na nowych.


~Kto tam miał odpisać?~

5 komentarzy:

  1. Z żywym Chris'em, Alva, w co Ty wierzysz? XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ty nie wiesz, że Alva wyznaje wiarę w żyjącego Chrisa? XD

      Usuń
  2. To może ja dokończę? Ale raczej nie dzisiaj. Jednak na pewno to zrobię, to będzie takie wyjaśnienie od Chris'a, oki? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod postem Brego ja z Maurą jeszcze się zgłaszałyśmy - w końcu jesteśmy nowe ;3

      Usuń

Podziel się z nami Swoją opinią :)