środa, 24 czerwca 2015

Od Canay'a do Trash'a - Poznanie

        Canay przyglądał się samcowi z uśmiechem podczas gdy ogień za sprawą lisa zmieniał swój kolor. Jak on mógł? Przecież ogień powinien być zawsze czerwony, pomarańczowy... A nie zielony... Zielony był łagodny, a ogień był dziki, nieposkromiony, a czasem niebezpieczny. Wszyscy sobie spokojnie rozmawiali, tylko on i Trash milczeli. Czemu miał wrażenie, że kiedyś już go spotkał? Może w poprzednim wcieleniu spotkał kogoś równie podobnego? Wśród wszystkich innych wilków wydawał się normalny, w sumie to niejaki Finn również był cichy. Jego siostra, albo przyjaciółka spoglądała na Efę z nieufnością oraz domieszką złości. Ona posługiwała się dobrą magią w przeciwieństwie do niego. Była również jakaś hybryda, którą wcześniej patrzyło jakieś małe rogate coś, co mu wcale nie przypadło do gustu. Obok niego siedział Raphael wraz z córką... Chyba nazywała się Bran, albo jakoś podobnie. Nie wyczuwał w tej dwuosobowej rodzinie żadnej złości czy nieufności wobec niego. Wydawali się spokojni i z pewnością na coś czekali. Racja Zaf poszedł do jaskini, z pewnością tam były Alfy i reszta osób bo ślady mówiły same za siebie. Poza tym z jaskini aż waliło dobrą, pożyteczną magią.
- Uważaj szczeniaku. - Powiedział spokojnie patrząc na suczkę, która o dziwo siedziała obok niego.
- To nie machaj tym durnym ogonem. - Powiedziała mała istota ze złośliwym uśmiechem na pysku.
- Ten durny ogon może się przypadkiem nacisnąć wokół twojej szyi. - Wysyczał Canay i morderczym uśmiech i blaskiem w oczach pochylając się nad suczką. 
Mała z uśmiechem drgnęła nerwowo, jakby zastanawiając się czy tym razem wilk na serio jej nie zje. Efa tylko wyprostował się po chwili z przyjacielskim uśmiechem. Aby podokuczać, najpierw musi zrobić dobre wrażenie. Porozmawiał więc chwilę z Raphaelem i jego córką, która wydawała się niezwykle zamyślona podczas ich wspólnej rozmowy.
- Bardzo miło mi było was poznać, mam nadzieję że będziemy w dobrych stosunkach. - Powiedział z maską wychowanego wilka Canay. - Wybaczcie mi jednak, ale pójdę się lepiej poznać z moimi nowymi przyjaciółmi. - Powiedział wstając i pochodząc do hybrydy. Siedziała obserwując wszystkich. - Czy coś się stało? - Spytał przebierając zmartwiony wyraz twarzy.
- Nie, nic. Jestem Aspen. - Powiedziała radośnie hybryda patrząc na ciało Canay'a. Akurat gdy teraz wiał wiatr można było dostrzec łuski pokrywające całe jego ciało.
- Efa, bardzo mi miło. - Chciał już zadać pytanie samicy gdy nagle obok niego pojawiła się mała suczka. Był pewien, że obie się dogadają, miały podobny charakter, który był wyczuwalny z kilometra. - Zostawię was i pójdę dalej, później jeszcze porozmawiamy. - Przeszedł dalej i kolejną osobą okazała się siostra Finna. - Wybacz mi, ale uciekło mi z głowy twoje imię. - Powiedział biorąc delikatnie łapę samicy.
- Jestem Maura. - Odpowiedziała wilczyca troszeczkę skrępowana zachowaniem samca, który ucałował jej łapę.
- Przepiękne imię, bardzo mi się podoba. - Powiedział spoglądając w oczy wilczycy. - Masz przecudne włosy czemu ich nie wiążesz? - Spytał czubkiem ogona podnosząc pasemko jej brązowych włosów.
- Mógłbyś już przestać? - Spytała zirytowana wilczyca wyraźnie czując jego magiczne zdolności.
- To że nasze magiczne ja się bardzo różni nie znaczy, że nie możemy się przyjaźnić... Jak to mówią przeciwieństwa się przyciągają. - Powiedział pochylając się nad wilczycą i patrząc głęboko w jej oczy. Mało przy tym nie dostał w pysk, ale w ostatniej chwili wykonał unik. - Zabawna jesteś. - Powiedział puszczając oczko idąc dalej. - Nie denerwuj się Finn, jestem nią po prostu zauroczony. - Powiedział głośniej, aby Maura go na pewno usłyszała. 
Finn nic nie odpowiedział, ale lekko choć niepewnie się uśmiechnął. Mały rudzielec był zajęty rozmową z lisem, więc im nie przeszkadzał. Silva się gdzieś ciągle kręciła, ale nawet jeśli by gdzieś się wcisnęła to by z nią raczej nie rozmawiał. Coś go w niej gryzło (mieliście kiedyś coś takiego, że na widok kogoś was aż zżerało od środka?). Podszedł więc spokojnie do od początku go intrygującego wilka.
- Doberek Trash. I jak ci się tu podoba? - Spytał się z uprzejmym uśmiechem patrząc na wszystkich wokół. 
Wilk tylko mruknął cicho co miało oznaczać pozytywną odpowiedź, ale nie było to zbyt przekonujące. Słysząc jego mruknięcie był pewien że zna tego wilka... Albo Trash musiał mu kogoś przypominać. Nie mógł go jednak z nikim skojarzyć. Siedzieli tak przez chwilę w ciszy patrząc na ogień, wilk raczej nie chciał z nim rozmawiać. 
- Dan jest niemożliwe... Śmiała. - Powiedział choć to słowo było zbyt delikatne w porównaniu do rozbrykanego, szczenięcego stworzenia. - Powinna mieć choć trochę dystansu do obcych... Jest to na prawdę dobra cecha, ale jest też niedobra gdy ma się za wiele dystansu. - Canay był pewien, że Trash zrozumiał o co mu chodzi. Zapewne po godzinie dopiero raczy się do niego odezwać, nie zdziwiłby się gdyby to było jedno krótkie słowo.
- Czego tu szukasz? - Burknął cicho Trash, a Efie mało oczy nie wyszły na zewnątrz.
- Trash ty mówisz? - Spytał z uśmiechem patrząc na jego spokojny wyraz pyska. - Dziwi mnie jednak twoje pytanie... Przyszedłem tu bo tak wyszło... Poza tym mam coś do przekazania dla mojego przyjaciela... W sumie to dobrego kolegi. Przyjaciele przecież sobie bezgranicznie ufają, prawda? - Wilk tylko wzruszył ramionami nic nie odpowiadając. - Rude szczenię cię tu przyprowadziło? - Spytał mrużąc oczy i przyglądając sie małemu stworzeniu.

~Trash? Niezły początek, prawda? Maura nie obrażaj się tylko na niego :D~

6 komentarzy:

  1. Spoko, nie obrazi się. Ale genialnie opisałaś reakcję Maury xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogólnie to sama bym chciała w takim momencie przywalić dla Efy ^^. Myślę w sumie, że Maura będzie miała z nim pewne problemy, bo szybko to on jej nie odpuści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha xD
      Nie no luz. Znaczy, ja tam mogę z nim Maurą popisać. Ona też ma charakterek, ale mam nadzieję, że lepiej dogada się z Efą niż Angel ^^

      Usuń
    2. Myślę, że darzyłby ją znacznie większą sympatią niż Angel... Ona przecież ciągle go śniegiem dręczyła.
      Niech tylko ten śnieg zniknie to Canay się odegra na Angel! Ooooo tak! Zemsta będzie słodka! ^^

      Usuń
    3. Rozumiem, że Piper powinna się bać.
      Eh, lepiej by dla niej było, gdyby tutaj zima trwała kilka lat, jak w Grze o Tron xD

      Usuń
    4. Wiesz, ale jednak zima w końcu przeminie i zacznie się niezła zabawa. Tak dodam, że Efa uwielbia lato :D

      Usuń

Podziel się z nami Swoją opinią :)