Dan nie spodziewała się, że osoby, na które się natkną będą aż takie fajne. Nie żeby zdążyła ich poznać i mogła ich dobrze ocenić, ale bardzo bawiło ją jedno - Zarówno Trash i Finn, jak i one - dziewczyny - byli niemal tego samego wzrostu! Co za wspaniały zbieg okoliczności! W dodatku i oni szukali watahy zamieszkującą te tereny (które nawiasem mówiąc pomimo pogody bardzo przypadły jej do gustu). Swoich spostrzeżeń nie omieszkała wypowiedzieć na głos i to dosyć donośnym głosem:
- Nie no, co za spotkanie! - Klasnęła w łapki i przyjrzała się im obu roziskrzonymi oczyma - Chłopaki, wydajecie się być tacy podobni! - Zaśmiała się - A wy... Jesteście rodzeństwem, tak? To wspaniale! Ja i Trash znamy się od trzech dni, ale i tak bardzo go lubię, fajny nie? - Szturchnęła go, ale nie zwróciła przy tym uwagi na jego zesztywniałe ciało i zaciśnięte szczęki. O nie! Była zbyt zajęta dwójką nowych znajomych, to było w tej chwili o wiele bardziej zajmujące.
- Z resztą jeśli chodzi o szukanie watahy to MY możemy wam pomóc! - Zaoferowała z uśmiechem, a Trash z przerażeniem łypnął na nią czerwonym okiem, nadal się jednak nie poruszył, a tym bardziej nie wyrzekł ani słowa. To była działka rudej.
- Wnioskuję, że się zgodzicie? - Ni to spytała ni oznajmiła i doskoczyła trochę bliżej nich, by lepiej im się przyjrzeć.
Na jej gust wyglądali bardzo zachęcająco - chłopak miał w sobie coś bardzo eleganckiego, coś zdecydowanie nie sztywnego czy nudnego, albo wymuszonego... o! Miał po prostu klasę! Wrodzony styl, Dan wyczuwała to na kilometr (w jej rodzinie mało było takich, oni mieli po prostu ciepły urok osobisty, ale to co innego), zaś dziewczyna wyglądała swojsko, luźno i naturalnie. Może trochę zaczepnie. W niej także nie było nic wymuszonego. Tak, jej typ urody także się Danii podobał, choć sama posiadała zgoła inny. W dodatku chętniej przyjrzałaby się nieregularnym wzorom na jej futrze, ale w tą pogodę miała małe szanse na dostrzeżenie jakiś szczegółów. No nic, zostawi to sobie na potem. To takie wspaniałe w końcu kogoś spotkać! Teraz aż rozpierała ją energia, chciała tak bardzo już zacząć wspólną podróż, opowiedzieć im tyle zabawnych rzeczy, no i oczywiście zadawać pytania! Trash chwilowo zupełnie wyleciał jej z głowy, choć jego sylwetka nieugięcie majaczyła niewyraźnie gdzieś w jej podświadomości. Cóż poradzić - był taki cichy, że niemal znikał.
Dla niego może lepiej, bo wcale nie chciał zwracać na siebie uwagi. W tej chwili to nawet cieszył się, że towarzyszka po tym jednym szturchnięciu raczyła zostawić go w spokoju. Miał nadzieję, że skutecznie zagada tą dwójkę. Może... może uda mu się wymknąć? Tak, przeleciała mu przez głowę taka myśl, ale chwilowo uznał takie posunięcie za zbyt niegrzeczne. Odchodzić tuż po tym jak zostało się przedstawionym? Nie żeby ktokolwiek się tym przejął, ale jednak wolał nie robić nic co mogłoby zostać zdefiniowane jako chamskie czy kulturalnie niewłaściwe. Ale chwila... Chwila! O czym mówi Dania? Czy właśnie powiedziała ,,MY wam pomożemy"? (Dotarło do niego z opóźnieniem, jak zwykle, ale przynajmniej skutecznie). Zatrząsł się na samą myśl i już zbierał się by jednak otworzyć usta, ale nowo poznana dziewczyna zdążyła wypowiedzieć się pierwsza:
- Cóż, myślę, że po moim bracie i tak nie da się niczego bardziej spartolić, więc nie mam nic przeciwko. - Uśmiechnęła się w taki ciekawy, lekko zawadiacki sposób i usiadła na zimnej, białej zaspie.
Aż się wzdrygnęła, ale chciała wykorzystać sytuację i chwilę odpocząć więc zignorowała nieprzyjemny chłód. To co powiedziała może nie było zbyt miłe, ale w jej tonie nie dało się wyczuć niczego nieprzyjemnego więc - przynajmniej do Dan - nie dotarła żadna niestosowność tej wypowiedzi, za to Finn zmarszczywszy brwi szturchnął siostrę w bok. Ile można tak zwalać na niego? Doprawdy, będzie musiał wymyślić jakiś ciekawy rewanżyk.
- Ja też nie, myślę że mojej siostrze z d e c y d o w a n i e przyda się wasza pomoc. - Uśmiechnął się uroczo i już nawet z zadowoleniem przyjął dyskretnego kopniaka.
- To bajecznie! - Krzyknęła Dan uradowana i wyciągnęła ośnieżoną łapkę w ich stronę, bo po kolei ją uścisnęli na znak pewnego rodzaju umowy, którą mimochodem zawarli.
- Będzie nam się świetnie podróżować razem, jestem pewna! - Już zaczynała wpadać w słowotok. Ten radosny, jazgotliwy słowotok tak charakterystyczny dla jej malej osóbki. - W ogóle miło będzie w końcu pogadać z jakąś dziewczyną! Tyle czasu szłam sama! Tutaj góry tam jakaś polana, a nikogo do kogo można by się odezwać. Nikt nic nie rozumiał! - Jęknęła, ale nie tyle boleśnie co z udawanym smuteczkiem. Dało to tym dziwniejszy efekt, że trwało to zaledwie z dwie sekundy, a zaraz wyszczerzyła się na nowo. - Tym bardziej się cieszę, że cię poznałam! - Przyznała z wrodzoną szczerością, po czym z powrotem zwróciła swoją uwagę na stojącego obok Finn'a.
- Oczywiście, że mogę iść razem z tobą także bardzo mnie uszczęśliwia! I myślę, że nawet dogadasz się z Trash'em. Odkąd go poznałam samotność zdecydowanie mniej mi dokucza, ale chyba trochę za mało się odzywa... Może ty coś z niego wyciągniesz! - Zaśmiała się już ustawiając sobie w głowie przyszłe przyjaźnie łączące ich czwórkę barwnymi nićmi różnorodnych relacji. W podświadomości zakodowała sobie, że zarówno Husk i Finn jak i ona i Maura bezproblemowo znajdą wspólny język i kto wie - może kiedyś stworzą paczkę? - Taak, miała wyobraźnię dziewczyna, ale pod tym względem była zdecydowanie idealistką i marzycielką, więc było to naturalne. Z resztą nieważne jak to się skończy, póki co zapowiadało się świetnie. I te przekomarzanki rodzeństwa... szkoda, że ona z ościstym tak nie może. Aż trochę zaczęła żałować, że nie jest jej bratem. Byłoby zabawniej. I mogłaby go brutalnie wytarzać w śniegu (jest starszy, więc raczej by nie oddał).
- Heh, skoro tak twierdzisz, zaufam twojej opinii. - Odpowiedział Finn uśmiechając się lekko i zerknął na samca, lecz ten ustawiony w pozycji niemal bojowej nie zatrzymał na sobie jego głębokiego spojrzenia na długo.
Mimo wszystko Dan choć nieco głośna sprawiała lepsze wrażenie. A wszystko i tak wskazywało na to, że z tym chłopakiem jeszcze nadarzy się okazja porozmawiać. Cóż, zawsze warto spróbować. On sam, też lekko się peszy przy nieznajomych, więc chyba może to zrozumieć.
- Póki co wiemy tyle ile wy, więc w sumie już bez zbędnych narad możemy ruszyć na poszukiwania! - Wykrzyknęła z entuzjazmem panna Wargerbund gdy poczuła się usatysfakcjonowana zawieraniem znajomości i jeszcze raz uścisnęła łapy Maury i Finn'a. Czuła, że to będzie bardzo owocna i przyjemna współpraca.
Trash za to miał zgoła inne odczucia. Pierwsze o czym pomyślał, gdy wpadli na dwójkę nieznajomych to była ekspresowa ucieczka bez oglądania się za siebie. Jednak gdy obcy zaczęli rozmawiać z Danią nieco się uspokoił - zwłaszcza, że dziewczyna tak jak i jego towarzyszka była niepozorna i niska (choć jak na jego gust było w niej coś agresywnego na co wolał uważać). Jednak bardziej martwił się samcem. Co prawda byli równi sobie (obaj też nie wyglądali na siłaczy), ale... facet to zawsze facet! Rywal! Wróg! Potencjalny morderca! Znów zatrząsł się na samą myśl o tym co może go spotkać z rąk tego niebieskookiego gościa.
Uważnie przyglądał się jego słownym przepychankom z siostrą cały czas stojąc sztywno na zdrewniałych łapach, pochylając uszy i patrząc na nich spode łba. Był zestresowany. Co prawda słowa tej dwójki mogły zostać zinterpretowane jako zabawne - dało się nawet wyczuć tu braterskie uczucia, ale przecież jego to nie dotyczyło. Był dla nich nikim. Czy aby na pewno może ruszyć wraz z nimi? Czy w ogóle tego CHCE? Wszak oni już zdecydowali się szukać tutejszych rezydentów. Być może groźnych i krwiożerczych - na pewno mnóstwo tu gburowatych brutali ceniących sobie własne terytoria i nieznoszących przybyszów. Potworne!
Zamrugał gdyż nagle śnieg, którego kupka już zdążyła się uzbierać na jego nastroszonej grzywce właśnie spadł mu na nos, a przejmujący chłód otulił rozgrzany z przejęcia pyszczek.
To zwróciło jego myśli nie na straszną przyszłość lecz (wcale nie lepszą) teraźniejszość, do której musiał się wszak jakoś ustosunkować.
Powoli przeniósł wzrok z chłopaka na rozmawiającą z Dan dziewczynę. Uśmiechała się zaczepnie, a przy tym wyglądala na rozluźnioną i chwacką. Straszna kobieta. Takie lubią rządzić. Co prawda nie tyle innymi co sobą i swoim losem, ale ich niezależność jest przytłaczająca. Kto to myślał kierować własnym przeznaczeniem!? Jak można być tak zuchwałym? Trashowi nie mogło to przejść przez myśl, ale w głowie ułożył mu się jeden, bardzo wyraźny wniosek: Ona jest niebezpieczna. Trzeba na nią uważać.
Jeżeli zaś chodzi o jej brata choć wydawał się tfu! miłym gościem to na pewno gdy tylko nadarzy się okazja spróbuje pokazać mu kto tu rządzi. Oni zawsze tak robią. Ale po co? ONI tu rządzą! Zawsze! On się im nawet nie stawia, więc czego do cholery chcą!? Gdyby mógł ich przeprosić za to, że zabiera im powietrze, że istnieje, ale nie mógł, bo nie żałował, chciał jakoś żyć!
Świat jest taki okrutny!
Dopiero gdy wyskamlał w myślach te jakże typowe dla niego słowa dotarło do niego, że cała trójka patrzy na niego niejako z wyczekiwaniem. Bystre oczy Finn'a, ufne ślepia Dan i nijako wyzywające spojrzenie Maury - wszystkie skierowane na niego, na jego nic nie wartą, rozczochraną, zestresowaną osobę, która teraz dałaby wszystko byle by tylko móc zapaść się pod ziemię, najlepiej do jakiejś bezdennej otchłani gdzie nikt go nie znajdzie.
Zamrugał nerwowo i lekko uniósł głowę - nadal jednak znajdowała się zdecydowanie poniżej linii grzbietu, na którym coraz wyraźniej stawało twardniejące futro. Jeszcze chwila a Trash rzuci się do ucieczki. Tak przynajmniej sądził, że zrobi. Ale jednak coś go powstrzymywało. Nie do końca wiedział co, zbyt był przejęty swoim obecnym położeniem, jednak czuł, że taka okazja już się nie powtórzy. Może jednak... może warto iść z nimi? Nie był pewien, czy chce szukać swojego miejsca w tutejszej watasze (ewentualnie na należącym do niej śmietniku), ale jeśli ma spróbować to tylko z nimi. To oczywiste, że sam nie da rady. A więc...
Jeszcze raz przeszył wszystkich spojrzeniem po czym odetchnąwszy cichutko, powoli skinął głową.
Decyzja zapadła.
Maura, Finn? ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)