środa, 8 kwietnia 2015

Złe sny przeważnie tak na prawdę nie są złe, tylko pokazują nam to, czego widzieć nie chcemy... albo o czym chcemy zapomnieć


Imię: Chris (czyt. Kris)
Przezwisko: Mana pathaka - wymyślone przez Dżej w trakcie ich podróży, oznacza "Czytający w myślach"
Wiek: 5 lat
Płeć: basior
Punkty Walki: 12
Czym Ty jesteś?: Mieszanka Oyma i Protinis, czyli Rzeźbiącego i Mentalnego
Co robisz najlepiej?:
Z racji swojego pochodzenia najlepiej umie rzeźbić. Ze wszystkiego. Daj lód, drewno, kamień, liść... On zrobi co zechcesz. Trochę też umie śpiewać, ale nauczył się sam i zna tylko jedną melodię. Porusza się bardzo cicho, ale tylko jeśli trzeba. Bardzo szybko biega, choć na krótkie dystanse i świetnie sobie radzi w sytuacjach dla innych krępujących... Ale o tym w innym punkcie.
Rodzina: Nie pamięta, choć na pewno miał
Partnerka: A-a, nie ale jest taka jedna, tutaj, w watasze
Potomstwo: Heh, małe są fajne ale na razie nie dojrzał
Klan: Nie wie czy dołączy, ale być może
Stanowiska/ Ranga: Szpieg/ Omega
Charakter i Osobowość: Ja... Uwielbiam gadać! Po prostu nie wytrzymuję jak jest cisza. Co nie znaczy, że jestem jakimś głupkiem czy czymś takim. Często używam ironii i sarkazmu, moje słowa nimi ociekają. Zazwyczaj chodzę wyszczerzony i raczej rzadko się smucę ale mam takie dni w których samotność to mój jedyny towarzysz. Z odwagą u mnie całkiem nieźle, ale nie jestem jakimś brawurowym patafianem, który zrobi wszystko dla innych. Nieeeeee... Nie dbam zbytnio o innych, chyba że to moi przyjaciele lub rodzina, wtedy tak. Romantykiem na pewno nie jestem ale lubię czasem podokuczać samicom. Często miewam szalone pomysły, które nie zawsze kończą się tak, jakbym chciał ale trudno! Nie dbam o wygląd zarówno swój, jak i samic więc automatycznie rzygam takimi, które nic innego nie robią tylko się przebierają, obgadują innych itp. Bardzo lubię przygody i szukam ich wszędzie. Typem grzecznym nie jestem na pewno więc nie oczekuj ode mnie dobrych manier. W kilku słowach: wyszczerzony łobuz szukający przygód!
Dodatkowy Opis: Futro jest szaro-czarne, jednak podbrzusze i spód skrzydeł są kremowobiałe. Grzywka zupełnie nie pasuje do reszty, jest różnowkolorowa. Długie łapy pozwalają na szybki bieg, wzrostem dorównuje sporemu wilkowi, no mały to on nie jest. Skrzydła są ogromne, ale lekkie, zupełnie nie przeszkadzają. Oczy są... zmieniają sie, zależnie od nastroju.
Styl Walki: On nigdy w zasadzie nie walczył, albo tego nie pamięta ale jeśli już, to raczej atakowałby z powietrza. Jeszcze nad tym pomyśli.
Przygody:
Hobciostki: Chris prawie od zawsze mieszkał w górach... Znaczy, tak uważa. Nie jest przyzwyczajony do obcych ale kiedy pojawiła się Dżej wszystko wróciło. Nie wie zbyt wiele o sobie, tylko kilka rzeczy. Jedną z nich jest to, że nie umie siedzieć bez ruchu. Musi coś robić, więc jeśli znajdziecie się w dolinie, w której mieszkał, znajdziecie pełno wyrzeźbionych i wystruganych pierdół. Uwielbia też nadawać przydomki i pływać, choć w zasadzie nie robił tego często będąc w górach.
Historia: Jest niejasna, to wiem. Jestem potomkiem jednej z bardziej znanych watah na ziemi - Wolfs From The Water Forest. Nazwa wzięła się stąd, że gdy tam dotarli moi przodkowie, było tam baaaardzo dużo wody i tylko trochę roślin. Potem poziom wody opadał, aż wyrównał się z zielskiem. Pozłaziło się trochę pragnących tlenu istot i dało się żyć.
Właśnie w takiej krainie się wychowałem. Byłem synem pary Delta, oprócz mnie byli jeszcze Darkness, Rolly, Skipper i Tresh - 4 młodsi bracia. Byli ode mnie o 1,5 roku młodsi. Nie przeszkadzało mi to. Opiekowałem się nimi i całą resztą dzieciaków z watahy, bo byłem pierwszym młodym. Nawet Alfy nie miały jeszcze młodych wilczków. Dużo trenowałem, uczyłem się i wykonywałem wszystkie swoje zadania, bo zawsze wiązały się z wyprawami.
Kiedy dorosłem, znaczy się miałem 2 lata rodzice powiedzieli, że chcą bym się ustatkował. To była nasza pierwsza kłótnia. No owszem, rozrabiałem i to często ale oni nigdy mnie nie karali. To była raczej wyluzowana wataha, nikt nie karał młodych za wybryki. Ale kiedy oświadczyli mi, że czas abym poszukał sobie narzeczonej bo tylko wtedy mogę zostać pełno prawym Deltą, wkurzyłem się. Trochę na nich nakrzyczałem, oni na mnie no i się wyniosłem. Najpierw zamieszkałem w zasadzie niedaleko i nadal uważali mnie za członka watahy. Jednak kiedy rodzice przyszli by się pogodzić, oznajmiłem im, że wyruszam szukać sobie miejsca gdzie indziej. Trochę pomarudzili, ale jak przyszła para Alfa i oni byli bardzo dumni z mojego pomysłu, rodzice się zgodzili, pożegnali się spokojnie i poprosili, żebym czasem wpadał. Niby powiedziałem, że tak tak, będę wpadał ale tak na prawdę nie miałem jako takiego zamiaru. Chciałem po prostu żyć na swoich zasadach. Pamiętam, że wędrowałem i trafiłem na dziwny kamień... A potem jakoś obudziłem w górach w dolinie Sang-Ho. Żyłem tam parę miesięcy aż któregoś dnia znalazłem zaklinowaną Jennę... A resztę historii znacie.
Vigle Verty: 36,5٧ 

Właściciel: keiraKD

4 komentarze:

  1. Kolejny co śpiewa! >D (Wiewióra, masz przerąbane!)
    I gada! On... GADA! Yeeees!
    No to się szykuj na poznanie Dan, panie sarkastyczny gaduło >3
    Nie przepuszczę takiej wspaniałej okazji XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będziesz się musiała pospieszyć, bo właśnie leci na starcie z Brego, a z racji zdrady mogą z niego już zostać tylko szare pióra niedługo ^^"

      Usuń
    2. O.o" Wooo?
      Nieeee! Miałam inne plany wobec niego! *^*
      Po grzyba się tłuczecie! Głupie samce!
      Baaaka! ~
      Chciałam zaprosić go na herbatkę T^T

      Usuń
    3. Nikt Ci nigdy nie mówił, że przedstawiciele płci męskiej są mądrzy XD

      Usuń

Podziel się z nami Swoją opinią :)