czwartek, 23 kwietnia 2015

Od Alvy do wszystkich - Myślenie jest potrzebne


        Alva zbliżyła się do wilka obserwując jego zachowanie, w Ferdalu z którym walczyli musiała zacząć się przemiana. Trucizna musiała się przedostać do krwiobiegu. I na co im to wszystko było? Niech no ona go wyleczy to go znów będzie składać bo będzie chciała nauczyć go dyscypliny. Teraz jednak musiała go uratować.

- Czujesz ból w łapach? Czy widzisz mnie? Spójrz mi w oczy. - Powiedziała Alva chcąc się dowiedzieć w jakim stanie jest jej pacjent. Było to bardzo ważne aby Alva mogła go wyleczyć szybciej niż ktokolwiek mógłby to zrobić.
- Tak bolą mnie, ale nie mocno i całkiem dobrze cię widzę. - Powiedział z trudem skupiając wzrok na jej oczach.
- Co z nim jest? - Spytał Dean który stał w pobliżu Varen'a.
- Jad nie jest mocny, ale powoduje silne zakrzepy krwi i utratę wzroku, a także powoli ogarnia mózg powodując rozkojarzenie. Jeśli mu nie pomogę może w końcu przestać rozumieć naszą mowę i nie będzie potrafił wykonywać prostych zadań. - Odpowiedziała Alva delikatnie rozcinając skórę na ciele wilka.
- Co ty wyrabiasz? - Spytał Hakai wyraźnie niezadowolony tym co właśnie zrobiła kotka.
- Jeśli potrafisz go wyleczyć to proszę bardzo. 
Nie mam zamiaru czekać aż będę musiała mu amputować łapy. Niedługo będę mogła mu wyrwać wątrobę to nawet tego nie poczuje. Trucizna ogarnia szybko układ nerwowy co pozwala mi na uratowanie go. - Powiedziała biorąc jedną fiolkę spośród setek innych butelek. Do każdego rozcięcia walała po kropelce eliksiru, który wnikał natychmiast w krew, a Alva cicho szeptała słowa w swoim pradawnym języku. Po chwili wszystkie rany się zasklepiły, a Alva wzięła suchy liść i włożyła do pyska wilka i wzięła go na przednie łapy idąc na tylnych. Zniosła go do podziemnej jaskini.
- Będzie cały? - Spytał ktoś gdy Alva obserwowała chwilę wilka i ruszyła w stronę jaskini na czterech łapach.
- Już jest cały, teraz trzeba dopilnować aby się wyspał, musi być gotowy do walki.
- Do jakiej walki? - Spytała Andromeda patrząc z troską w oczach na śpiącego wilka.
- Ferdale są co chwila przez was zaczepiane. Więc nic dziwnego jeśli zaraz znów będziemy z nimi walczyć. I wiem którędy wyleciała Aspen. - Powiedziała Alva czując jak znów wzbiera się w niej gniew. 
Wcześniej dziura w suficie była mniejsza, ale była teraz trochę większa. Będzie musiała to załatać. Ona nikomu nie rozwalała jaskini, to świadczy już nie tyle o złym wychowaniu co o logicznym myśleniu. Przecież od naruszenia dziury mogły pojawić się pęknięcia i nie wzmacniana jaskinia mogłaby wszystkim zapewnić super grobowiec. Całe szczęście nic konkretnego się nie działo z sufitem, więc raczej jaskinia nie powinna się zawalić. Alva ruszyła w stronę Jenny, musiała teraz nią się zająć. Nie miała problemów z wyleczeniem wilczycy. Zajęła się również resztą osobników z watahy, jednak do żadnego z nich nie odezwała się ani słowem. Nie dało się ukryć że była zła, Varen i Jenna nie powinni zachowywać się jak szczeniaki. Czy oni posiadali choć odrobinę oleju w głowie? Przecież to logiczne, że nie powinni się bawić jeśli wiedzą że Ferdale są czujne. 
Gdy już wszystkich opatrzyła coś jej nie pasowało. Gdzie była Wind? Jednym susem wskoczyła do jaskini i spojrzała na wilki będące w jej wnętrzu.
- Widział ktoś Wind? - Spytała domyślając się, że nie ma tu ślepej wilczycy.
- Wyszła? -  Spytał Hakai rozglądając się po wilkach.
- Najwidoczniej usłyszała jak mówiłam o jednej z nadmorskich roślin. Tylko, że one rosną tylko latem w jednym miesiącu. Ale mam kilka sadzonek tutaj, więc nie wiem czemu poszła. - Powiedziała Alva wskazując mały podziemny ogródek w głąb jaskini.
- Idę jej poszukać. - Powiedział Hakai wbiegając po schodach, Alva wskoczyła na najwyższe schody blokując drogę wilkowi.
- Weź kogoś ze sobą. - Odpowiedziała kotka patrząc na Alfę z niezadowoleniem.
- Nie będę nikogo brał, nie chcę aby ktoś ucierpiał. - Alva tylko przechyliła głowę i wskoczyła do głównej jaskini, pozwalając wilkowi na poszukiwanie Blindwind. 
Andromeda pojawiła się tuż obok kotki, w jej oczach można było dostrzec strach i łzy.
- Nie martw się, wróci tu cały. Najwyżej znajdzie się inną Alfę. - Powiedziała sprawdzając jak czują się wszystkie wilki.
- Nie powinnaś tak mówić. - Powiedziała zdenerwowana Andromeda.
- Mówię to co może się wydarzyć.
- Nie rozumiem, dlaczego jesteś niezadowolona.
- Przez Varena i Jennę mieliśmy kilku rannych. Nie wydaje mi się to zbyt pocieszające... Poza tym, ty nawet niczego nie robisz, martwisz się o innych, ale nic z tym nie robisz. Nie pomagasz im i nie stajesz w boju.
- Pozwalasz sobie na zbyt wiele Alvo. - Powiedziała wilczyca cicho warcząc.
- Mówię jak jest nie będę cię okłamywać. Jeśli twierdzisz, że jesteś odpowiednim materiałem na Alfę to pokaż to. To nie we mnie brakuje czegoś, to w tobie brakuje waleczności i poświęcenia. Wszyscy potrzebują przywódcy, a nie kogoś kto tylko się martwi. Pokaż im, że jesteś Alfą i potrafisz im pomóc i za nich walczyć... Jesteś Alfą, powinnaś wiedzieć co to znaczy. - Wilczyca ruszyła w stronę wyjścia i tam usiadła.
- Będę pilnować jaskini, teraz nie mogę niczego więcej zrobić. 
Gdy minęło pół godziny Alva przełożyła wilczycę na swoje gniazdo i stanęła na warcie. Czemu wilki były takie a nie inne? Zbyt uczuciowe, to właśnie ta cecha powodowała ich słabość. Przyjrzała się Andromedzie. była drobna, słaba, a uczucia były silne. Gdzie więc była chęć walki za innych? Alva pokręciła głową i wróciła do obserwowania ściany lasu. Po chwili wzięła jednak grubą księgę i zaczęła przewracać pazurem strony. Po chwili znalazła Ferdale, co jakiś czas spoglądała przed siebie i ponownie wracała do lektury, nasłuchując wszelkich odgłosów.

~Ktoś może chce odpisać?~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)