Jeden z wilków
wybiegł z jaskini, co wywołało kolejną fale poruszenia. Dla Silvy było jednak
jasne. że nie uda się im utrzymać tylu stworzeń na tak małej przestrzeni na
długo. Waderka jedynie pokiwała głową z rezygnacją. Mimo względnie młodego
wieku Ciapka była dojrzałą i mądrą waderą. Wymknęła się spod ostrzału pytań
kilku innych stworzeń, by podejść do alf watahy. Czarny basior był wyraźnie
rozdrażniony, a wadera chyba zmartwiona. Nawet nie zauważyli gdy maleństwo
podeszło do niego.
-Silva wie o
potworach i jej też nie podoba się jak niszczą jej las. - Odezwała się nagle,
ton miała spokojny, ale głęboki wydźwięk.
Dopiero teraz na
nią spojrzeli, wydawali się zaskoczeni taką powagą, u takiego stworzonka.
- Nikomu się one
nie podobają.- Fuknął na małą czarny, ta jednak nie zareagowała.
- Mnie tam się
one podobają! - Zawołała rozbawiona skrzydlata hybryda, która wymknęła się w
nocy. -Walka z nimi jest naprawdę zabawna. - Wyszczerzyła się w wesołym
uśmiechu, a wilk zaraz obrzucił ją lodowatym spojrzeniem.
-Ty już lepiej
się nie odzywaj... I tak sobie nazbierałaś...- Mruknął, a wadera pokiwała
głową.
Dla Silvy było
oczywiste, że ta tutaj i tak nie usłucha, ale usiadła w ciszy.
-Silva pomoże
wilkom, jeśli wilki pomogą Silvie. - alfy zamrugały oczami jakby nie
dowierzając i będąc rozbawionymi.
-Ona wie gdzie są
potwory i może wilkom powiedzieć gdzie. Wilki już zabiły trzy potwory i zapewne
zabiją resztę. Silva może też przygotować truciznę dla potworów, a wilki będą
zabijać potwory...- Wadera chciała kontynuować, ale wilczyca przerwał jej
stanowczo.
-Nie. Nikt nie
będzie walczył z potworami, mamy już i tak za dużo rannych.
-Więc Silva
poszuka innej pomocy. Jeśli wilki nie chcą walczyć, mogą tutaj tchórzowsko
czekać, aż potwory je wytropią.- Wadera odwróciła się w stronę wyjścia.
Nagle jednak
drogę zagrodził jej wielki lwio-podobny stwór.
-My nie chcemy
się tchórzowsko ukrywać, skarbie.- Powiedział patrząc na nią.
-Ja też się
chętnie zabawie.- Druga hybryda stanęła obok z szelmowskim uśmieszkiem.
-Powinniśmy
bronić naszego domu.- Dodała większa hybryda z nieco zmienionym głosem.
Po chwili wejście
do jaskini zapełniło się drapieżnikami, a leśny duch znów spojrzał na alfę.
-Potwory można
pokonać, ale Silva nie zrobi tego sama bez ofiar, żadne inne zwierze też nie da
rady, ale wataha jeśli ułoży się dobrą taktykę. Silva uważa, że wszystkie
stworzenia tu mogą coś wnieść od siebie. A jeśli alfa nadal nie chce, Silva
zrobi to sama, ona sama wytruje potwory, ale wtedy wilki też poniosą straty.-
Zmora patrzyła przenikliwie na alfy i innych czekając na reakcje.
-Wczoraj gdy z
nimi walczyłam, jak już mówiłam zauważyłam pewne wyjście i mam pewien plan, a z
wiedzą Alvy i wsparciem w walce wszystkich będzie musiało się udać.- Skrzydlata
samica wystąpiła przed szereg równając się z małą zmorą -Wiem, że nie jestem
tutaj długo, ale to jedyne miejsce w jakim byłam, od kiedy jestem nikim, gdzie
mnie przyjęto i nie chciałabym, by wszyscy tutaj po prostu czekali na zbawienie
boskie, bo czegoś takiego nie ma. Dlatego, do jasnej cholery! Zróbmy coś,
wszyscy tutaj myślę, że chcą skopać te kościste tyłki za zepsucie nam ogniska i
poharatanie członków watahy! - W błękitnych oczach hybrydy igrały małe ogniki
co znaczyło, że ona chciała walczyć.
Silvie zdawało
się, że już gdzieś widziała takie ogniki... Ogniki łowcy, gotowego na wszystko,
by tylko się "zabawić". Silva spojrzała na samice którą uratowała,
następnie przeleciała wzrokiem po innych wilkach i znów skupiła się na alfach.
hm???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)