wtorek, 14 kwietnia 2015

Od Alvy do kogoś - Przeprowadzka na jakiś czas


        Andromeda spojrzała na straszną istotę, teraz wyglądała jeszcze gorzej niż przed chwilą. Nigdy nie widziała takiego stworzenia, mimo wszystko nie spodobało jej się. Przesunęła się bliżej ukochanego patrząc gdzieś w bok, aby nie patrzeć na trupa. Wszyscy jednak prócz niej przyglądali się paskudnej poczwarze.

- Co teraz zrobimy? - Spytała szeptem Andromeda wilka, którego dotykała bokiem. 
Hakai nadal wpatrywał się w martwe stworzenie. Nagle gdzieś w oddali dało się usłyszeć coś podobnego do wycia wzmocnionego przy tym rykiem. Później pojawiło się kilka podobnych dźwięków.
- Tak jak myślałam. - Powiedziała Alva rozpruwając pazurem ciało potwora, kompletnie niewzruszona faktem, że nie powinna robić tego przy innych osobnikach. 
Oderwała sobie jeden pazur, wyłamała jeden kieł i zabrała trochę sierści.
- O czym myślałaś? - Spytała Jenna obserwując białą kotkę, która ruszyła w stronę ogniska aby schować próbki ciała stwora do torby z gałązkami. 
Wrzuciła rzeczy do torby po lewej stronie, z prawej torby przełożyła jednak gałązki do drugiej, zwalniając miejsce i nakładając gruby pas na plecy, tak że dwie torby były po obu stronach ciała.
- Widziałam już kiedyś te stworzenia, zwykle zamieszkują góry. Mimo swojego wyglądu są niezwykle rozumne i wiedzą, że im więcej jest ich w grupie tym większe sukcesy będą odnosiły w polowaniach. Może zrobiły się głodne i wyszło ich kilku, nie wiem ilu mogło ich wyjść, ale jednego jestem pewna. Nie ma wśród nich samic, co wcale nie polepsza naszej sytuacji. Nie polują jednak w grupach większych niż dziesięć osobników.
- Skąd wiesz, że nie ma żadnej samicy. - Spytał Varen uważnie obserwując Alvę.
- Ponieważ są delikatne, nie posiadają żadnych rogów i mają bardzo słaby wzrok. Dlatego też to samce chodzą na polowania. Chciałabym podkreślić to, że samice potrafią urodzić do piętnastu młodych. Każdy z nich jest inny, ale samice są podobne. Ten osobnik nie ma więcej niż trzy lata. Jego zęby nie przekształciły się jeszcze w jadowe... Tak, mieliśmy dużo szczęścia, że nie trafiliśmy na dorosłego osobnika. Nasz trup albo uczył się polować i jest najmłodszy, albo reszta również jest w jego wieku lub odrobinę starsza.
- Co sugerujecie, Skarbie? - Spytał Brego ponownie spoglądając na trupa.
- Przybył tu z braćmi, w zwyczaju Ferdalów, bo tak u mnie ich się nazywało. Aby sprawdzić czy dane osobniki, oczywiście prócz samic, mogą zostać, każdy z wyruszających musiał przynieść swoją ofiarę. Jeśli, któryś z nich wrócił nie wiem z zającem lub myszką to zostawał albo wygnany albo zjedzony, jako iż u młodych nie ma jeszcze trucizny, są jadalni.
- Chcesz powiedzieć, że my jesteśmy obiektem polowań? - Spytał Hakai dotykając łapy Andromedy, która ze strachem w oczach patrzyła na martwe ciało Ferdala.
- Dokładnie, Alfo. - Odpowiedziała Alva z małym uśmiechem na pysku. - Uwielbiam te Ferdale.
Oczywiście wszyscy szeroko otwartymi oczyma spoglądali na Alvę. Przed chwilą zaatakował ich stwór i nawet gdy kilka osób do niego doskoczyło to mieli niezłe problemy. Pierwszy odezwał się Leonardo.
- Czy ty jesteś chora? Ten stwór mało nas nie zabił, a ty mówisz że je uwielbiasz. Ty jesteś...
- Oświecę cię mój przyjacielu, jestem chederianem z północy. Co za tym idzie uwielbiam walkę i jestem szamanką, zielarką oraz medykiem w jednym. Ferdale od zawsze panoszyły się po terenach, a szczególnie moich gdzie były góry. Uczyłam się walki gdy miałam potyczki z nimi, znam ich kilka ważnych słabych punktów. I uwierz mi, dzięki moim zdolnościom i waszej liczebności mamy szansę przeżyć bez większych uszczerbków na zdrowiu. Do tego gdyby znalazł się jakiś dorosły osobnik to mam odtrutkę na jad.
- Co proponujesz? - Zapytała cicho Andromeda, siadając na śniegu i obserwując las.
- Nie siadaj, Alfo, idziemy do mojej jaskini. Wszyscy się tam pomieścimy. Ale nie możecie brać żadnych rzeczy, chyba że się zgodzę.
- Ale Ferdale przecież kręcą się po górach. - Powiedział Hakai prostując się i spoglądając w ciekawy sposób na Alvę.
- Owszem, ale teraz będą przeczesywać las. A to może im zająć nawet do kilku dni. Lepiej tu nie przebywać, nie chcę aby komuś stała się krzywda... To jak idziecie ze mną? Z jednym Ferdalem może i dacie sobie radę, ale jeśli zaraz przyjdzie drugi to nie będzie wesoło.
- Ja uważam, że powinniśmy iść do jaskini Alvy. Na razie nie mamy pomysłu jak wykurzyć stąd te potwory. Wierzę, że nasza przyjaciółka nam bardzo pomoże. Jako wataha musimy trzymać się razem, a szczególnie teraz, gdy nasze życie jest zagrożone. I nie chcę słyszeć słów, że to jest tchórzowskie, po prostu tu chodzi o nasze życie. Nie wiem jak wy, ale ją idę z Alvą. - Powiedziała Andromeda obserwując członków watahy. 
Pojawiło się kilka szeptów, ale ostatecznie wszyscy się zgodzili.
- Jeśli Alfy pozwolą to ja was poprowadzę. Ja pobiegnę przodem z lisem, a Brego będzie pilnował tyłu. Aspen będzie nad nami kołowała i poinformuje, gdy coś zobaczy. Musimy wiedzieć jeśli ktoś się będzie do nas zbliżał.
Nagle jakaś gałązka pękła i wszyscy skierowali głowy w stronę skąd pochodził dźwięk. Wszyscy wstrzymali się gotowi jednak w każdej chwili skoczyć. Alva zbliżyła się niepewnie i odbiła się łapami od ziemi skacząc w krzaki. Wiedziała, że to nie Ferdal, dobrze widziała nocą i rozpoznałaby stwora z kilometra. Przyczepiła białego wilka do ziemi, ale po chwili go puściła. On jednak ku zaskoczeniu Alvy nagle się rozpłynął, ruszyła więc aby powrócić do swoich towarzyszy. Biały wilk pojawił się jednak po chwili obok niej.
- Nie kojarzę ciebie jakoś.
- Bo jestem tu pierwszy raz. - Powiedział wyraźnie niezadowolony przywitaniem.
- Kim jesteś? - Spytał Hakai podejrzliwie patrząc na nowego, po chwili jednak uśmiechnął się lekko nie chcąc sprawiać złego wrażenia.
- Jestem Dean. - Powiedział patrząc dziwnie na zakrwawione pyski niektórych osobników. - Czy coś się stało?
- Nie, ale lepiej żebyś poszedł z nami. Będzie tu niebezpiecznie za jakiś czas. - Powiedział chłodno Zafiro pomagając lisowi wejść do torby Alvy. 
Reszta zajęła się nowym pytając go o różne rzeczy. Andromeda przedstawiła wszystkich Dean'owi.
-W takim razie pójdę z wami. - Powiedział słysząc o tym co opowiedziała wcześniej Alva o Ferdalach.
-To teraz szybko musimy się dostać do mojej jaskini, ale nie martwcie się jest tam miejsca dla dwa razy więcej osób niż nas jest obecnie. Poza tym mam tam też małą podziemną jaskinię z ciepłymi źródłami więc nie zmarzniecie. - Wszyscy ruszyli za Alvą do jej jaskini w górach. 
Alva pędziła z gałęziami w jednej torbie i Leonardo w drugiej, choć czasem kazał kocicy zwolnić. Ta jednak biegła dalej przed siebie. W końcu dotarła do jaskini i stwierdziła, że wszystko jest na swoim miejscu. Zostawiła więc torby na ziemi wraz z Lisem i wróciła do reszty osobników, którzy musieli kierować się jej śladami. Po kwadransie wszyscy byli w jaskini.
- Ferdale mają bardzo słabe kości lędźwiowe, dlatego uderzenia najlepiej jest tam kierować. Mają wrażliwy słuch, szczególnie na odgłosy, które parafię wydawać. Nie pokażę wam tego teraz ponieważ możecie stracić słuch i dostać silnych zawrotów głowy. Zazwyczaj mają długie łapy co pozwala nam je podciąć. Radzę unikać jednak pazurów i karku ze względu na rogi, a czasem nawet kolce... Jutro pójdę na zwiad i wezmę Dean'a, oboje szybko możemy uciec podczas gdy was będzie pilnował Brego.
- A co jeśli was złapią, Skarbie? - Spytał Brego jakby chcąc dołączyć do wyprawy następnego dnia. W jaskini rozległ się głośny śmiech Alvy.
- Nie martw się o mnie hybrydo. Jestem najszybszym stworzeniem lądowym jakie stąpało po tym świecie... Poza tym Ferdale nie są sprinterami. Biegają tylko na długie dystanse. - Powiedziała splatając ze sobą gałązki, aby zrobić sobie posłanie podobne do ptasiego. - Dean potrafi zmienić się w... Mgłę i gdyby coś mi się stało to was powiadomi. Poza tym coś nam upeluję jutro, a jeśli niczego nie znajdę to dostaniecie ekstrakt z takiej jednej wodnej rośliny, pozwala na funkcjonowanie przez tydzień bez pokarmu i nie czujesz głodu nawet przez chwilę. Dobra idźcie spać, możecie iść też do drugiej jaskini. - Powiedziała idąc na koniec jaskini i przesuwając ogromny kamień, który wyglądał jakby był naturalną wypukliną ścienną. 
Za nim były schody rzeźbione w kamieniu. Wejście było ogromne, więc nawet Brego bez problemu się mógł zmieścić. W środku panował odcień lazuru spowodowany świeceniem kryształów, które były umieszczone pod ścianą podziemnej jaskini. 
- Ktoś tu kiedyś mieszkał, ale bardzo dawno temu. Będę na czatach, a wy śpijcie. - Powiedziała Alva kierując się do wyjścia głównej jaskini, usiadła tam i zaczęła wikłać z gałązek posłanie. 
Po chwili jednak podeszła do jednej z półek skalnych i zdjęła z niej szkatułkę. Otworzyła ją i wyjęła jedną z fiolek. Miała tam ekstrakt, który pozwalał na szybką regenerację sił, dzięki czemu mogła trwać przez całą noc i następny dzień bez zmęczenia. Wlała kroplę do drewnianej miski z wodą i wypiła zawartość. Ponownie usiadła do wikłania swojego posłania. Spoglądała na obraz przed sobą duża łąka dzieliła jej jaskinię od ściany lasu, gdzie teraz zapewne grasowały Ferdale. Zastanawiała się czy ma coś aby ochronić uszy swoich towarzyszy przed dźwiękami, które wydawała do ogłuszania swoich przeciwników. Widziała kiedyś coś takiego w księdze, ale nie była pewna czy ma wszystkie składniki. 
Uśmiechnęła się delikatnie, nie często to robiła, teraz w myślach zobaczyła jak do wielkiej miski wpada ziarno przyniesione przez dropiatego gołębia. Czyżby w watasze była para i ona tego nie dostrzegła? Powinna chyba poznać przeszłość, teraźniejszość oraz niepewną przyszłość swoich towarzyszy. Zacznie od hybrydy, która podobno spotkała cheederiana. Może w jego umyśle dostrzeże więcej niż powiedział. Brego wydawał się Alvie postacią o bardzo ciekawej historii. Reszta towarzyszy wydawała się również bardzo ciekawa. 
Chętnie by teraz z kimś rozmawiała, co ciekawe był to Leonardo. Biła od niego interesująca aura, miała wrażenie że by się z nim dogadała. Dean miał za to bardzo ciekawą umiejętność materializowania się, powinna się temu bardziej przyjrzeć. Nagle usłyszała jak kamyczek przeturlał się po ziemi. Widocznie ktoś przyszedł z nią porozmawiać lub również wpatrywać się w przestrzeń między jej jaskinią, a lasem.

~Kto chce porozmawiać?~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)