poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Od Blindwind do Dean'a - Ciepła Kąpiel

        - A proszę. – zaśmiała się Wind – Choć po chwili zastanowienia... – dziewczyna podsuwając się blisko z małym uśmieszkiem igrającym na ustach, niby powoli, niby przymilnie położyła mu przednie łapy na ramieniu, a potem jednym ruchem wepchnęła go całego do jeziorka.
Sama padła na plecy śmiejąc się ile sił w płucach. Dean leżał chwilę w wodzie po czym wstał wypluwając fontannę wody z pyska.
- Śmieszne. – burknął, choć mały uśmiech widniał na jego twarzy.
- Żebyś wiedział. – wymamrotała łapiąc spazmatycznie oddech.
Blindwind uczyniła wielki błąd, gdyż wkrótce wylądowała w jeziorku poraz drugi. Basior wciągnął ją za nogę i mimo głośny protestów oraz pazurów zdzieranych na kamieniu wilczyca sekundy później „topiła” się w płytkim bajorku.
- Pamiętasz, że tu jest płytko? – zapytał Dean wstając z pozycji siedzącej, a kaskada wody spłynęła mu z futra na brzuchu.
Wind przestała się szamotać przez chwilę i zamrugała ogłupiała.
- No przecież, że tak. – stwierdziła obojętnie i wygramoliła się na brzeg, otrzepując się – Mówiłam, ryba w wodzie. – rzekła szturchając go pięścią w bark (trochę mocniej niż trzeba było).
- Jasssne. – parsknął od nosem otrzepując swoje futro.
Wadera usiadła na brzegu jeziora, obok niej klapnął Dean, zapadła chwila ciszy, jednak dosłownie chwila, gdyż Wind odrazu podjęła temat.
- Ej, nawet nie wiesz jak dziwnie jest bez Renji’ego. – rzekła pod nosem – Nikt nic się nie wtrąca, nie mówi, że zwariowałam... No i nie marudzi, że „przecież mogłam się zabić!” czymś tam... I wiesz co? – spojrzała na niego z uśmiechem – To nawet fajne! – zaśmiała się, a Dean jej zafturował krótko.
- Ej, skąd w ogóle masz tego kruka? – zapytał po chwili.
- Renji’ego? – zwróciła głowę w jego stronę, wyciskając wodę z ogona – Uratowałam tę sierotę jak kiedyś wypadł z gniazda, no i od tamtego czasu stał się moimi oczyma. Muszę przyznać, że mimo tego, że sobie dobrze radzę sama, z nim jest mi łatwiej. Gdyby nie on nie mogłabym na przykład skakać po drzewach, albo tak prosto przepływać przez rzeki, bo wiesz, gdy się przygotuję psychicznie, a to trochę zajmuje, to przepłynę, ale jak tak nagle mnie ktoś wrzuci to jest trochę gorzej. – dziewczyna zaśmiała potem zamilkła przez chwilę siedząc w zamyśleniu – Choć tak myśląc to nawet z Renji’m skaknie po drzewach nie jest takie proste, mylą mi się lewa z prawą.
- To może się w końcu nauczysz rozróżniać strony? – rzekł złośliwie, szczerze go rozbawił ten fakt jednak wyczuć można było nutkę ciekawości bijącą od basiora – Kurde, nie rozróżniać lewa od prawej...
- Nie czepiaj się. – mruknęła Blindwind – Mam do tego powody. -  wstała i usiadła kawałek dalej, bowiem poprzednie jej miejsce było już całe zalane wodą, a siedzenie w kałuży, nie było najprzyjemniejsze.
-Ej, o co chodzi? – zapytał, źle interpretując jej zachowanie, wstał i podszedł doń kawałek, siadając.
- Nie, nic się nie stało, wybacz, głupio wyszło. – pospieszyła z odpowiedzią, gdy dotarło do niej, że stworzyła niezręczną styuację – Tam było mokro, to chciała przesiąść się tam, gdzie było sucho.
- Aha... – odpowiedział jedynie Dean patrząc na nią, może nie do końca pewien jej słów.
- Ej, a powiedz mi coś o sobie, ty już trochę o mnie wiesz, a ja o tobie tylko tyle, że zamieniasz się w mgłę i, że rozerwali ci pyska, coś jeszcze mi o sobie powiesz? – zpytała, żeby móc wyjść z niefajnej atmosfery.


Dean? :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)