czwartek, 30 kwietnia 2015

Od Dean'a do Estery i Blindwind - Pomyłka

        Zmartwiony, Dean pobiegł za Wind. Biegli przez las, o dziwo wadera się nie rozbijała o drzewa, tak jakby wiedziała którędy biec.
Nie rozmawiali ze sobą, bo po co? W dodatku Blindwind tak się skupiła, że chyba nawet nie zauważała jego obecności. Nie wiedział zbytnio jak zareagować. Może wybić jej z głowy ten pomysł? Z tego co mówiła, wywnioskował, że ten cały Frost jest niebezpieczny. Może przydać się wsparcie. We dwójkę mogą nie dać mu rady... Arggh!!
-Wind, zaczekaj!- wadera nie zwróciła na niego uwagi. Zirytowany, zagrodził jej drogę, a ona zderzyła się z nim jak z murem.- Stój- warknął.
-O, pobiegłeś za mną. Chodź, musimy znaleźć Renji'ego.- chciała go wyminąć, ale znowu zagrodził jej drogę.- O co ci chodzi? Musimy znaleźć Renji'ego.- powtórzyła, tym razem niezbyt rozumiejąc jego intencje.
-Słuchaj, z tego co się domyślam, nie damy rady temu.. Frost'owi czy jak mu tam. Potrzebujemy wsparcia!- obrzucił ją przenikliwym spojrzeniem.
-Nie mamy czasu! Musimy. Mu. Pomóc.- zaakcentowała uparcie każde słowo, znowu próbując go wyminąć, lecz jak na razie jego taktyka odnosiła skutek.
-Pomożemy mu, ale z innymi. Sama przyznasz, że Brego mógłby pomóc, a Alfy... myślę, że też. Wróćmy po pomoc.
-Nie rozumiesz, że nie mamy czasu?! Renji już może nie żyć!- przełknęła słone łzy. W końcu udało jej się uciec, prześlizgując mu się pod brzuchem.
-Wind!- zawołał, lecz wadera już wystrzeliła jak z procy, w ogóle go nie słuchając.
Rozerwany psychicznie na pół, nie wiedząc do końca czy ma wrócić do watahy po pomoc czy pobiec za nią, w końcu zrezygnowany i wściekły popędził za nią. A jak jej by się coś stało, to oczywiście byłoby na niego, no bo jakżeby inaczej?
Biegli ścieżką jeleni, Dean po prawej stronie. Wtem- zbyt zamyślony by wyczuć czyjąś obecność- oberwał czymś w oczy. Syknął z bólu i wyhamował. Blind wracając do rzeczywistości również się zatrzymała, bo kogoś wyczuła. Z resztą usłyszała syk. Basior chciał przetrzeć oczy łapą, lecz było jeszcze gorzej. Nagle z krzaków wypadła mała wadera z zakręconymi rogami i długą grzywką przysłaniającą jej szarawe ślepia. Dean powoli odzyskiwał wzrok, widział jak przez łzy nieznajomą sylwetkę. Usłyszał głos zniecierpliwionej Blindwind:
-Kim ty jesteś?
Wadera najprawdopodobniej myślała, że chcą ją zaatakować. Gdy ich usłyszała, zbierała akurat zielska. Usłyszała jakieś głosy, wściekłe, lecz nie usłyszała o co się kłócą.


Estera?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)