piątek, 24 kwietnia 2015

Od Chris'a do Wszystkich - Czuwając

        <Taaaaaaaak, no więc Chris w końcu coś piszę. Ale muszę się tak zdeczka cofnąć, do momentu kiedy wróciliście z walki z ferdalem>
Wpadli do jaskini, cały tłumek. Jednak w tym tłumku ja wypatrywałem jednej jedynej osoby - Jenny. Wyciągałem szyję i przechodziłem pomiędzy nimi, aż w końcu ją znalazłem. Położyli ją na kamieniu i poszli się zajmować Varenem. Świetnie! To ona została przegryziona na pół, znaczy tak myślę z tego co widać po śladach zębów, a oni się zajmują wilkiem który jest 3 razy większy od niej i 10 razy masywniejszy. Zarąbiście!
- Trzymaj się Jenahia - wyszeptałem.
Tak, tak, powiedziałem do niej Jenahia... Ale co zrobić, kiedy tak bardzo mi się jej imię podoba, a teraz mi przynajmniej nie przyłoży. Jasne, nie powiedziała mi swojego pełnego imienia, ale w końcu czytam w myślach, tak?
- Odsuń się, muszę ją opatrzyć. - usłyszałem głos nad głową.
Alva, no tak... Okey.
- Jasne, ale zawołaj mnie, jak skończysz, dobrze? - poprosiłem, na co cheedarianka się zgodziła.
Odszedłem więc nad źródła, w tamtej części jaskini i tak było tłoczno. Tylko bym przeszkadzał, a teraz najważniejsze jest zdrowie Jenn.
Leżąc nad wodą rozmyślałem o tym, że w zasadzie to się wygadałem. Kiedy się pokłóciłem z Diablikiem w górach powiedziałem, że nie wiem czy będę tu pasował. No i się wygadałem, wygląda na to, że nie pasuję. Skoro nawet Hakai mi nie ufa...
Ale najgorszy jest ten Brego. No kurczę, o co mu chodzi?! Przecież Dżej i ja jesteśmy kumplami, on to chyba widzi, nie? No to co jest do licha? Ma Aspen, tak często z nią rozmawia... Myślałem, że nawet się w niej zakochał... A on takie cyrki o Jenahię odstawia. Świetnie. A w jego mózgu... jest problem. On ma tam za dużo myśli na sekundę, w dodatku coś tam jest, jakaś blokada... Za każdym razem, gdy chcę zajrzeć w jego umysł, jest taki pomarańczowy rozbłysk i okropny wrzask. Nie wiem o co chodzi, naprawdę. Przeglądałem też w umyśle naszą kłótnię. Wiecie o co poszło? Na pewno chcecie wiedzieć.
No więc, kiedy się przebudziłem, obok mnie leżał rozwalony Brego, oparty łapami o mój grzbiet, a Jenna leżała po jego drugiej stronie. Była okropnie przyciśnięta do ściany. Prychnąłem wtedy cicho, ale zasnąłem, nie chciałem budzić reszty. A potem nagle Brego mnie okropnie brutalnie obudził warcząc i drąc się, że Dżej zniknęła i to na pewno moja wina.
- Chris?! Skończyłam, jak chcesz to chodź. - zawołała mnie Alva, wyrywając ze wspomnień.
Otrząsnąłem się i poszedłem szybko do Diablika. Jednak gdy tam dotarłem, obok siedziała Blind z Raphem i jakaś wadera oraz – niestety – Brego. Spojrzałem na wejście do jaskini, na które patrzyli teraz wszyscy bo stała tam niewielka biała i nakrapiana wadera z rogami na głowie. Skrzywiłem się, bo żal mi się jej zrobiło, biedna teraz wszyscy się na nią gapią. I zauważyłem, że zaczyna się nowy dzień. Przemyślałem pół nocy, wkurzając się na Brego i bijąc sam ze sobą! No nic... Wskoczyłem na półkę skalną, zwinąłem się i stamtąd obserwowałem wszystkich... Ale najbardziej kółko wielbicieli Jenn i raz na jakiś czas spoglądałem na Varen’a. Musiałem z nim później pogadać. To przez niego küçük şeytan wylądowała w pysku ferdala. Nie ujdzie mu to na sucho, nie będę się z nim bił, jasne, ale pogadamy sobie, to na pewno.


<Czy ktoś mnie wreszcie puści do küçük şeytan? Tak w ogóle to to znaczy mały demon default smiley :D >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)