Przechyliłam głowę lekko na bok obserwując czujnie oba
stworzenia. Nie znałam ich tak samo jak oni nie znali mnie. Wilk starał się
pozbyć piasku z oczu, który powodował swędzenie i pieczenia. Oczywiście działał
również na resztę ciała, ale oczy i nos to najdelikatniejsze punkty.
- A wy? - Spytałam, patrząc na wilki przed sobą.
Były ode mnie wyższe, ale na razie nie wykazywały żadnej
agresji.
- Blindwind, a to Dean. Musimy znaleźć mojego przyjaciela.
Widziałaś może jakiegoś wilka z ptakiem?
- Nie nie kojarzę nikogo takiego. - Odpowiedziałam patrząc
ze smutkiem na wilczycę, która straciła przyjaciela. Właściwie to go jeszcze
szukała, więc nic nie było jeszcze stracone. - Mogę wam pomóc znaleźć waszego
przyjaciela. Jak wygląda wasz przyjaciel?
- Jest małym czarnym ptakiem. - Odpowiedziała szybko
Blindwind ujmując informacje w najprostszy sposób.
Byłam jednak pewna, że tym przyjacielem był wilk, no ale cóż
przyjaciół się nie wybiera.
- W lesie jest bardzo dużo ptaków i...
- Ale on został porwany. - Odpowiedziała zrozpaczonym głosem
i poruszyła łapami.
- Aha... To nie będzie już tak łatwo. - Powiedziałam trochę
ciszej myśląc o całej sytuacji. Ptak został porwany i teraz dwójka wilków go
szukała... To wszystko było jakieś nielogiczne. Po co ktoś porwałby
przyjaciela, który był ptakiem. - Jesteście sami?
- Właściwie to pobiegłem za Wind, bo jeśli coś by jej się
stało to bym miał niezłe problemy. Reszta wilków jest w jaskini Alvy.
- Alva? Ona tu jest? Dobra chodźmy i poszukajmy waszego
przyjaciela. Ostatnio kręcił się tu jeden Ferdal.
- Też o nich wiesz? - Spytała wilczyca, a ja wyszczerzyłam
kły w uśmiechu.
- Oczywiście, przecież rozmawiałam z kilkoma. - Wilki
zrobiły zakłopotane miny. - Chyba nie sądziliście, że ta rada nie umie mówić?
- Ale to jest warczenie, takie inne odgłosy.
- Tak wygląda ich język, nie jest prosty, ale da się
dogadać... Jestem lingwistką, rozmowa z obcymi rasami to moja działka.
- Skoro z nimi rozmawiałaś to jak przeżyłaś? Jesteś... Mała,
jesteś zaledwie o półtora głowy wyższa od Jenny. - Spojrzałam na Dean'a, który
przyglądał mi się w dziwny sposób.
- Nawet nie wiesz jakie proszki ze sobą noszę. Wystarczy
oślepić te stwory czy pozbawić je węchu i stają się trochę... Łatwiej jest się z
nimi porozmawiać... Blindwind, chodźmy znajdziemy twojego przyjaciela, damy
radę. – Powiedziałam ruszając przed siebie.
- Szybciej Dean! - Ponagliła go wilczyca, a ja się
uśmiechnęłam. Nie spodziewałam się, że Alva tu przybędzie, chętnie się z nią
spotkam. - A jak ty się nazywasz?
-Estera, ale możesz mi mówić Aster lub Eter. -
Odpowiedziałam nabierając nosem jak najwięcej powietrza i skupiając się na
nasłuchiwaniu jakichś dźwięków zdradzających czyjąś jeszcze obecność.
Nikogo jednak tu nie było, jak na razie. Miałam ochotę
dowiedzieć się co tu robią Ferdale, jeśli jakiegoś spotkamy chętnie z nim
pogadam. Jak dobrze, że miałam ze sobą wszystkie proszki, będę mogła porozmawiać
z dobrze znanymi mi stworzeniami i powiem wilkom co je tutaj sprowadziło.
Poczułam nagle jak łapy zaczęły mnie piec. - Możecie chwilkę zaczekać? Muszę
wziąć leki.
- Po co bierzesz jakieś leki? - Spytała Wind starając się
namierzyć małą waderkę.
- Jestem uczulona na wodę, a gdy śnieg się topi na moich
łapach pojawia się woda i potem mam spuchnięte łapy. - Powiedziałam dotykając
językiem proszku jednego ze swoich woreczków.
- Jak to możliwe, że jesteś uczulona na wodę? - Spytał Dean
truchtając obok nas.
- Nie wiem, ale gdybyś spróbował mojego leku spowodowałby u
ciebie stratę przytomności, ewentualnie miałbyś przewidzenia.
- Rozumiem. - Odpowiedział wilk rozglądając się po lesie. -
Skąd znasz Alvę? Nie opowiadała nam o tobie.
- Mało komu mówi o swoich znajomych... Jestem jej dobrą
przyjaciółką, spędziłyśmy ze sobą całkiem sporo czasu, ale ja zatrzymałam się
na dłużej w jednym miejscu, a ona poszła dalej przed siebie. Zapewne myślicie,
że Alva jest niemiła i okropnie dominująca. Ona po prostu nie chce was stracić,
życie pozbawiło ją wiele ukochanych osób, nie chce byście byli kolejni. Ona
jest bardzo towarzyska i mądra, nawet nie wiecie jaka ona potrafi być czuła...
A to wszystko przez Ferdale...
- Jak to? - Spytała wilczyca, widziałam że o czymś rozmyśla.
Zazdrościłam jej przyjaciela, musiał być na prawdę dla niej
ważny skoro pędziła, aby go znaleźć mimoże Ferdale są w pobliżu.
- Cheederiany, które zaatakowały jej dom były sprzymierzone
z Ferdalami. Ciekawe co dostały za atak... To są inteligentne stworzenia... Jak
spotkamy któregoś Ferdala to pozwólcie mi z nim porozmawiać. Pewnie rozboli
mnie gardło po rozmowie z nim, ale będzie warto... Ciekawe co robią na waszych
terenach... - Wciągnęłam dużo powietrza i poczułam zapach podobny do tego jaki
rozprowadzała za sobą Blindwind, był jednak jakby z czymś zmieszany, nie
kojarzyłam tego drugiego zapachu. - Wind mam wrażenie, że wyczułam twojego przyjaciela,
ale jest też jakiś inny zapach, którego nie kojarzę.
<Blindwind? Dean? Mam nadzieję że Estera przypadła wam do
gustu.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)