Wilczyca oderwała nos od ziemi i spojrzała
przed siebie. Ujrzała dwa połamane drzewa, a za nimi polanę, na której- w
czerwonym śniegu- leżał potwór. Dopiero po chwili dojrzała jeszcze jedno
truchło, lecz o wiele mniejsze.
Przyszła tutaj, gdy tylko usłyszała ryki, a
jej czuły nos wyłapał woń krwi. Złożyło się akurat tak, że była niedaleko
miejsca akcji. Przywędrowała tutaj z... Z daleka. Jej tułaczka trwała bardzo
długo, aż w końcu coś znalazła. Właśnie to. Kałuże krwi i trupy. To jest to, co
tygryski lubią najbardziej!
Zwinnie i szybko przebrnęła przez powalone
drzewa i znów zapadła się w śniegu prawie po sam brzuch. Zbliżyła się najpierw
do mniejszego truchła. Ku jej zdziwieniu był to wilk o czarnym futrze.
Obwąchała go i chwyciła delikatnie zwisający kawałek skóry z pyska, po czym
zaczęła je odrywać od łba. Trochę jej się z tym zeszło, lecz było warto.
Wydłubała mu oczy, które schowała do jednej ze swoich toreb i oddzieliła
zakrwawioną czaszkę od reszty ciała. Obskrobała ją z resztek mięsa, obmyła
śniegiem i schowała. Potem z zaciekawieniem podeszła do potwora. Jego również
obwąchała, po czym wiedząc, że jego czaszki nie weźmie otworzyła jego ogromną
paszczę i wyrwała jeden ząb. Zadowolona ze swej akcji i nowych trofeów, odwróciła
się już by kontynuować swą wędrówkę, lecz ujrzała dużego, kościstego wilka o
białym futrze i szare oczy o przenikliwym spojrzeniu.
Wytrzeszczyła oczy, jednak szybko się
opamiętała i przybrała zawadiacki wyraz pyska.
- No co?
******
Dean widząc, że nie ma nic ciekawego do
roboty, udał się na spacer. Co prawda, było pieruńsko zimno, ale jemu to nie
przeszkadzało. Z resztą jak wiele warunków pogodowych, był po prostu... Hm...
'Tolerancyjny'.
Wracając do tematu. Nie wiadomo po co i z
jakiego powodu postanowił wrócić na miejsce walki. Miał jakieś dziwne
przeczucie, które postanowił zweryfikować. I się nie pomylił. Gdy dotarł,
ujrzał jakąś niedużą niebieską wilczycę, które właśnie wyrywała- ząb?!- tego
wielkiego potwora, który był kierowany przez Chris'a i Frost'a. Rozpłynął się w
mgłę i zmaterializował się tuż za nią, akurat w momencie kiedy się odwracała.
Zdążył wyłapać jej zaskoczoną minę, zanim wilczyca postanowiła się mu postawić.
Uśmiechnął się niezauważalnie, kiedy usłyszał jej pytanie.
- No co?
******
Stali tak naprzeciwko siebie. Dean- lekko
uśmiechnięty, Marcysia- z przenikliwym spojrzeniem swych lodowych ślepi.
- Co tu robisz? - twardy głos wilczura wdarł
się do jej głowy.
- O to samo mogłabym zapytać ciebie.
- Tylko, że to nie ja wyrywam... Czyjeś kły. -
przybliżył się do niej, prawie styknęli się nosami.
- Co ci do tego?! - wyrwało jej się i
postąpiła krok do tyłu.
Wilczur przechylił lekko łeb na bok i spojrzał
na nią ciekawskim wzrokiem. Wyminęła go, a on jedynie podążył za nią
spojrzeniem. Wiedział- a raczej miał przeczucie-, że to spotkanie się jeszcze
nie skończyło, a to co zdarzyło się chwilę później tylko to potwierdziło.
Marcelina zatrzymała się, wzięła głęboki wdech
i wydech, po czym podeszła z powrotem do Dean'a.
- Eh... Mam pytanie... - zaczęła niepewnie.
- Czekaj, czekaj, niech zgadnę... Chodzi ci o
to czy jest tutaj jakaś wataha, prawda? - spytał niewinnym głosem, w którym
dało się usłyszeć nutkę triumfu,
- A-Ale... Skąd... Skąd wiedziałeś?
- Intuicja, młoda damo. Jak masz na imię? -
gładko zmienił temat, uśmiechając się łobuzersko.
- M-marcelina, a ty? - patrzyła na niego z
takim jebiącym po oczach pytaniem 'skąd ty jesteś, szatanie?'
- Dean, miło mi, a teraz... - nie dane było mu
skończyć, gdyż wtem na polanę wkroczyła kolejna osoba. Marcysia i Lunatic obejrzeli
się w kierunku nadchodzącej postaci.
Kto chętny by poprowadzić dalej Marcysię w
Świat Wariatów? ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)