Przeciągnęłam się z
głośnym ziewnięciem tylko po to by obrócić się na drugi bok i kontynuować sen.
Bez łupków, bandaży, maści i innych dziwactw jakie miałam na sobie tuż po
walce. Gdy wszyscy się zebrali na ognisku po walce ja ruszyłam sobie na
wycieczkę do lasu, na krótkie całonocne polowanie i posiedzenie samemu. Teraz
chciałam przespać choćby i pół dnia, niestety... Świat chyba nie podzielał
moich planów, a przynajmniej ten uporczywy ptaszek kwilący gdzieś nad moim
uchem.
- Jeśli się nie
przymkniesz dodam cię do moich trofeów z ostatniego polowania! - Warknęłam
patrząc na pierzastego a następnie na sporych rozmiarów kupkę zwierząt.
Głównie saren i
królików, jednego dzika i coś rysio podobnego. Okolice były pełne jedzenia i
mogłabym upolować nawet łosia, ale kto lubi łosie? Najlepsze dla mnie zawsze
były długouche, może i mało mięska, za to jakie pyszne... Nie mogłam jednak
wrócić mając jedynie zające, przecież musiałam się pochwalić moimi
umiejętnościami, stąd niebotycznych rozmiarów jeleń, a ryś sam się napatoczył i
ot cała historia. Położyłam łeb z powrotem na konarze i usiłowałam znów
zasnąć... Ha! Dobre sobie, mój nowy wróg numer jeden nie zrobił sobie nic z
pogróżek i śpiewał w najlepsze.
- Chodź tu ty mała
paskudo! - Skoczyłam na skowronka przepłaszając go.
Ptaszek wzbił się w
powietrze a ja za nim. Czułam lekkie rwanie w mięśniach, ale leciałam nie
najgorzej.
- Patrz jak to się
robi pisklaku! - Krzyknęłam do niego i przyspieszyłam lotu zostawiając ptaka
gdzieś daleko za sobą.
Pędziłam jak wiatr,
niedościgniona wykonywałam powietrzne ewolucje. Dobrze, że Alva czy Silva mnie
nie widziały, ale by mi się dostało. Usłyszałabym pewnie coś w stylu, że mam
oszczędzać skrzydło. Czcze gadanie, mogę im jeszcze dziś zaprezentować jak
latam. Wykonałam jeszcze jedną karkołomną sztuczkę po czym zamarłam w
powietrzu.
- Widziałeś? Tak się
lata żółtodziobie! - Zaśmiałam się do małego towarzysza, ale ptaszek znikł,
uciekł i tyle go widziałam.
Kiepski z niego
kolega, najpierw budzi a później nawet nie potowarzyszy. Wróciłam do mojej
zdobyczy, ale gdy tylko się zbliżyłam moim oczom ukazał się niedźwiedź
dobierający się do jedzenia.
- Hej! To nie dla
ciebie! - Zaatakowałam z powietrza pikując jak pocisk w kark zwierzaka i
wbijając mu ostre kły.
Przez myśl przeszedł
mi pomysł by i jego upolować, ale następnie pokazał się problem, miś ważył
zapewne ponad tonę, a ja ledwie kilkadziesiąt kilo. Jak miałabym go zanieść?
Nawet w pysk go nie zmieszczę. Gdy tak myślałam misiek zamachnął się łapą
starając się mnie pozbyć. Ówcześnie już przewidziałam ten ruch i odskoczyłam
jak sprężyna, tylko po to by znów zaatakować bez chwili wytchnienia.
Rozwścieczony niedźwiedź starał się ze mną walczyć, jednak w końcu sobie
odpuścił i uciekł. Widać że młody, dojrzały niedźwiedź zazwyczaj nie odpuścił
aż go się nie zabiło. Prychnęłam zadowolona z przegnania ponad dwukrotnie
większego przeciwnika. Nagle coś mnie ukuło w podświadomości. Skuliłam się
czując ból jaki rozrywał mi głowę tysiącami szpilek. Przed oczami przewijały mi
się obrazy, mnóstwo obrazów, nie byłam w stanie zapamiętać ani wyłapać
poszczególnych. Na jednym zatrzymało się dłużej, na czarnym wilko-podobnym
cieniu przewyższającym niedźwiedzia. I znów ruszyło, kolejne obrazy rozrywały
mi głowę. Nagle spokój. Stałam dysząc ciężko i łapiąc powietrze jakby ostatnie
minuty spędziła pod wodą.
- To ty? Myślałam że
nie żyjesz? - Odezwałam się widząc szarego wilka który zaatakował mnie kilka
dni temu.
Nie odpowiedział.
Rzucił się na mnie, ale nim do mnie doskoczył rozpłynął się w powietrzu, a na
jego miejscu pozostała jedynie kupka flaków i kości która też zaraz zniknęła.
Zacisnęłam powieki i potrząsnęłam głową. Tyle lat nic, tyle lat żadnej
wskazówki a teraz nagle zaczęły mnie dręczyć koszmary, zwidy i dziwne napady.
Miałam tego dość. Gdy otworzyłam oczy przybrałam na pysk szeroki uśmiech.
Pochwyciłam wszystkie zdobycze jakie wsadziłam na prowizoryczne sanki i
zaczęłam ciągnąć w stronę Chwasta. Tam wszystko zostawiłam jak ktoś zgłodnieje
to sobie weźmie, a ja idę się wreszcie wyspać. Wlazłam na najwyższy konar i
zasnęłam. Niestety i tutaj nie dane mi było zaznać spokoju...
<Tak wiem... Same
nudy, muszę się rozkręcić, ale może jest ktoś chętny?>
Jeżeli nie będziesz mieć nic przeciwko to Brego zaburzy Aspen sen x3
OdpowiedzUsuńBidulek został sam po tym jak zwiał mu Trash XD
Jak ten Trash śmiał zostawić hybrydę? Toż to taka słodka istota :P
UsuńHusk'owi to powiedz XD
UsuńPrzesłodki, 'mały' potworek x3
UsuńMaleńki XD
UsuńAle Husk czy Brego? Mózg.exe przestał działać xP
Usuń... Szczerze sama nie wiem XD
Usuń