środa, 26 sierpnia 2015

Od Aspen - Próby Zaśnięcia

        Przeciągnęłam się z głośnym ziewnięciem tylko po to by obrócić się na drugi bok i kontynuować sen. Bez łupków, bandaży, maści i innych dziwactw jakie miałam na sobie tuż po walce. Gdy wszyscy się zebrali na ognisku po walce ja ruszyłam sobie na wycieczkę do lasu, na krótkie całonocne polowanie i posiedzenie samemu. Teraz chciałam przespać choćby i pół dnia, niestety... Świat chyba nie podzielał moich planów, a przynajmniej ten uporczywy ptaszek kwilący gdzieś nad moim uchem.
- Jeśli się nie przymkniesz dodam cię do moich trofeów z ostatniego polowania! - Warknęłam patrząc na pierzastego a następnie na sporych rozmiarów kupkę zwierząt.
Głównie saren i królików, jednego dzika i coś rysio podobnego. Okolice były pełne jedzenia i mogłabym upolować nawet łosia, ale kto lubi łosie? Najlepsze dla mnie zawsze były długouche, może i mało mięska, za to jakie pyszne... Nie mogłam jednak wrócić mając jedynie zające, przecież musiałam się pochwalić moimi umiejętnościami, stąd niebotycznych rozmiarów jeleń, a ryś sam się napatoczył i ot cała historia. Położyłam łeb z powrotem na konarze i usiłowałam znów zasnąć... Ha! Dobre sobie, mój nowy wróg numer jeden nie zrobił sobie nic z pogróżek i śpiewał w najlepsze.
- Chodź tu ty mała paskudo! - Skoczyłam na skowronka przepłaszając go.
Ptaszek wzbił się w powietrze a ja za nim. Czułam lekkie rwanie w mięśniach, ale leciałam nie najgorzej.
- Patrz jak to się robi pisklaku! - Krzyknęłam do niego i przyspieszyłam lotu zostawiając ptaka gdzieś daleko za sobą.
Pędziłam jak wiatr, niedościgniona wykonywałam powietrzne ewolucje. Dobrze, że Alva czy Silva mnie nie widziały, ale by mi się dostało. Usłyszałabym pewnie coś w stylu, że mam oszczędzać skrzydło. Czcze gadanie, mogę im jeszcze dziś zaprezentować jak latam. Wykonałam jeszcze jedną karkołomną sztuczkę po czym zamarłam w powietrzu.
- Widziałeś? Tak się lata żółtodziobie! - Zaśmiałam się do małego towarzysza, ale ptaszek znikł, uciekł i tyle go widziałam.
Kiepski z niego kolega, najpierw budzi a później nawet nie potowarzyszy. Wróciłam do mojej zdobyczy, ale gdy tylko się zbliżyłam moim oczom ukazał się niedźwiedź dobierający się do jedzenia.
- Hej! To nie dla ciebie! - Zaatakowałam z powietrza pikując jak pocisk w kark zwierzaka i wbijając mu ostre kły.
Przez myśl przeszedł mi pomysł by i jego upolować, ale następnie pokazał się problem, miś ważył zapewne ponad tonę, a ja ledwie kilkadziesiąt kilo. Jak miałabym go zanieść? Nawet w pysk go nie zmieszczę. Gdy tak myślałam misiek zamachnął się łapą starając się mnie pozbyć. Ówcześnie już przewidziałam ten ruch i odskoczyłam jak sprężyna, tylko po to by znów zaatakować bez chwili wytchnienia. Rozwścieczony niedźwiedź starał się ze mną walczyć, jednak w końcu sobie odpuścił i uciekł. Widać że młody, dojrzały niedźwiedź zazwyczaj nie odpuścił aż go się nie zabiło. Prychnęłam zadowolona z przegnania ponad dwukrotnie większego przeciwnika. Nagle coś mnie ukuło w podświadomości. Skuliłam się czując ból jaki rozrywał mi głowę tysiącami szpilek. Przed oczami przewijały mi się obrazy, mnóstwo obrazów, nie byłam w stanie zapamiętać ani wyłapać poszczególnych. Na jednym zatrzymało się dłużej, na czarnym wilko-podobnym cieniu przewyższającym niedźwiedzia. I znów ruszyło, kolejne obrazy rozrywały mi głowę. Nagle spokój. Stałam dysząc ciężko i łapiąc powietrze jakby ostatnie minuty spędziła pod wodą.
- To ty? Myślałam że nie żyjesz? - Odezwałam się widząc szarego wilka który zaatakował mnie kilka dni temu.
Nie odpowiedział. Rzucił się na mnie, ale nim do mnie doskoczył rozpłynął się w powietrzu, a na jego miejscu pozostała jedynie kupka flaków i kości która też zaraz zniknęła. Zacisnęłam powieki i potrząsnęłam głową. Tyle lat nic, tyle lat żadnej wskazówki a teraz nagle zaczęły mnie dręczyć koszmary, zwidy i dziwne napady. Miałam tego dość. Gdy otworzyłam oczy przybrałam na pysk szeroki uśmiech. Pochwyciłam wszystkie zdobycze jakie wsadziłam na prowizoryczne sanki i zaczęłam ciągnąć w stronę Chwasta. Tam wszystko zostawiłam jak ktoś zgłodnieje to sobie weźmie, a ja idę się wreszcie wyspać. Wlazłam na najwyższy konar i zasnęłam. Niestety i tutaj nie dane mi było zaznać spokoju...


<Tak wiem... Same nudy, muszę się rozkręcić, ale może jest ktoś chętny?>

7 komentarzy:

  1. Jeżeli nie będziesz mieć nic przeciwko to Brego zaburzy Aspen sen x3
    Bidulek został sam po tym jak zwiał mu Trash XD

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami Swoją opinią :)