Andromeda wpatrywała się wściekła jak nigdy w kotkę, która ponownie zatrzepotała rzęsami. Miała wrażenie jakby ktoś ją uderzył prosto po pysku, a później jakby została dla czystej zabawy podpalona. Cała ta Zira była okropna, wogóle nie miała ani odrobiny uprzejmości. Nawet nie spojrzała na Andromedę, gdy Hakai ją przedstawiał. Co ona sobie myślała? Czyżby sądziła, że Hakai mógłby się w niej zakochać? A co jeśli tak? Jej partner wcale nie wydawał się inny niż na codzień, chociaż nie... Był niezwykle wpatrzony w kocicę.
Poza tym to było głupie pytanie. Skoro był tu
z kimś jeszcze to według logiki nie mógł mieszkać sam. Przecież Andromeda stała
tuż obok swojego partnera, powinna to zauwa... No właśnie, ta ślepa kotka jej
nie dostrzegła skupiając się na czarnym basiorze, który jej słuchał i ciągle
patrzył w jej oczy. Andromeda warczała z początku cicho, ale gdy nikt nadal jej
nie słyszał zaczęła warczeć jeszcze głośniej. Nie uzyskała jednak żadnego
pozytywnego efektu. Nagle młodsza kocica zwróciła uwagę wilczycy gdy
powiedziała do Ziry "Mamo". No pięknie! Po prostu pięknie! Andromeda
wybuchła, źrenice rozszerzyły się do maksymalnych rozmiarów. Wilczyca wycofała
się trochę ściszając warkot. Po sekundzie jak strzała wystrzeliła w stronę
Ziry. Niestety kocica będąc zapatrzona w wilka nie dostrzegła Andromedy
szykującej się do ataku. Naskoczyła więc na nią z największą siłą jaką tylko
potrafiła w sobie zebrać, na szczęście była ona wystarczająca, aby obie samice
przeturlały po śniegu przez kilka dobrych metrów. Andromeda owszem mogłaby
rozwiązać ten problem pokojowo, ale nie teraz, dawała znak ostrzegawczy
wystarczająco długo i wyraźnie - zostały zignorowane, a to jednak musiało
ponieść ze sobą konsekwencje. Andromeda ugryzła Zirę w ucho, a później
zanurzyła kły w karku gdzie przeszkadzało jej futro, ale dała radę dobrać się
do skóry. Niestety po chwili poczuła jak kotka przetoczyła się na plecy
przygniatając przy tym wilczycę. Andromeda po chwili zdołała się wyczołgać spod
kotki i chcąc ugryźć ją w szyję poczuła jak kilka pazurów rozcina jej skórę na
plecach. Wilczyca cicho pisnęła czując pieczenie. Jeszcze bardziej się
denerwując Andromeda walcząc nadal starała się ugryźć kotkę, która tylnymi
łapami podniosła ją i podrzuciła tak, że wilczyca padła w śnieg tuż obok niej.
Hakai podszedł od Andromedy, która leżała
nieruchomo w śniegu. Nie trwało to jednak długo gdyż wilczyca mogąc znów nabrać
powietrze z nową dawką znów ruszyła na kotkę, która zdążyła się podnieść. Miała
tylko zraniony kark więc straciła mało krwi. Jednak Andromeda ponownie na nią
naskoczyła tym razem jednak kotka zdołała uniknąć ataku. Andromeda dalej
próbujac w końcu zdołała ugryźć ją w łapę. Kotka starając się uwolnić łapę od
zębów wilczyca, chwyciła ją za kark na co ta od razu rzuciła się na jej gardło.
Niestety nagle coś ją przetrzymało za ogon. Wściekła spojrzała na wilka, który
trzymał jej ogon w pysku. Chroniąc w ten sposób Zirę od jego niezadowolonej
partnerki.
- Puść mnie! Ja jeszcze nie skończyłam! -
Powiedziała wyrywając ogon ze szczęk partnera - Nie dość, że matka... To
jeszcze podrywa cudzych partnerów! Już nigdy... Nikogo nie będziesz czarowała,
tymi oczami jak ci je wydrapie! I zęby ci też wybiję za to szczerzenie się! -
Krzyczała biegając za Zirą, która w końcu wskoczyła na jakieś drzewo z uśmiechem
patrząc na wilczycę, która krążyła pod drzewem wykrzykując kolejne groźby.
- Andromeda. - Powiedział Hakai obserwując jak
wściekła wilczyca czeka aż kotka zejdzie z drzewa.
- Zamknij się! - Wrzasnęła nawet nie
spoglądając na wilka i Misę, która stała obok niego - Jeśli ci się podoba
bardziej ode mnie to jej broń! No dalej! Ona nie będzie czekała całe wieki na
swojego księcia z bajki! - Dalej krzyczała Andromeda, nadal krążyła i
wpatrywała się w kocicę, która obserwowała wszystko z uśmiechem.
~Hakai? Ona się nie ruszy spod tego drzewa.~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)