poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Od Andromedy do Hakai - Mały Wybuch

        Andromeda wpatrywała się wściekła jak nigdy w kotkę, która ponownie zatrzepotała rzęsami. Miała wrażenie jakby ktoś ją uderzył prosto po pysku, a później jakby została dla czystej zabawy podpalona. Cała ta Zira była okropna, wogóle nie miała ani odrobiny uprzejmości. Nawet nie spojrzała na Andromedę, gdy Hakai ją przedstawiał. Co ona sobie myślała? Czyżby sądziła, że Hakai mógłby się w niej zakochać? A co jeśli tak? Jej partner wcale nie wydawał się inny niż na codzień, chociaż nie... Był niezwykle wpatrzony w kocicę.
Poza tym to było głupie pytanie. Skoro był tu z kimś jeszcze to według logiki nie mógł mieszkać sam. Przecież Andromeda stała tuż obok swojego partnera, powinna to zauwa... No właśnie, ta ślepa kotka jej nie dostrzegła skupiając się na czarnym basiorze, który jej słuchał i ciągle patrzył w jej oczy. Andromeda warczała z początku cicho, ale gdy nikt nadal jej nie słyszał zaczęła warczeć jeszcze głośniej. Nie uzyskała jednak żadnego pozytywnego efektu. Nagle młodsza kocica zwróciła uwagę wilczycy gdy powiedziała do Ziry "Mamo". No pięknie! Po prostu pięknie! Andromeda wybuchła, źrenice rozszerzyły się do maksymalnych rozmiarów. Wilczyca wycofała się trochę ściszając warkot. Po sekundzie jak strzała wystrzeliła w stronę Ziry. Niestety kocica będąc zapatrzona w wilka nie dostrzegła Andromedy szykującej się do ataku. Naskoczyła więc na nią z największą siłą jaką tylko potrafiła w sobie zebrać, na szczęście była ona wystarczająca, aby obie samice przeturlały po śniegu przez kilka dobrych metrów. Andromeda owszem mogłaby rozwiązać ten problem pokojowo, ale nie teraz, dawała znak ostrzegawczy wystarczająco długo i wyraźnie - zostały zignorowane, a to jednak musiało ponieść ze sobą konsekwencje. Andromeda ugryzła Zirę w ucho, a później zanurzyła kły w karku gdzie przeszkadzało jej futro, ale dała radę dobrać się do skóry. Niestety po chwili poczuła jak kotka przetoczyła się na plecy przygniatając przy tym wilczycę. Andromeda po chwili zdołała się wyczołgać spod kotki i chcąc ugryźć ją w szyję poczuła jak kilka pazurów rozcina jej skórę na plecach. Wilczyca cicho pisnęła czując pieczenie. Jeszcze bardziej się denerwując Andromeda walcząc nadal starała się ugryźć kotkę, która tylnymi łapami podniosła ją i podrzuciła tak, że wilczyca padła w śnieg tuż obok niej.
Hakai podszedł od Andromedy, która leżała nieruchomo w śniegu. Nie trwało to jednak długo gdyż wilczyca mogąc znów nabrać powietrze z nową dawką znów ruszyła na kotkę, która zdążyła się podnieść. Miała tylko zraniony kark więc straciła mało krwi. Jednak Andromeda ponownie na nią naskoczyła tym razem jednak kotka zdołała uniknąć ataku. Andromeda dalej próbujac w końcu zdołała ugryźć ją w łapę. Kotka starając się uwolnić łapę od zębów wilczyca, chwyciła ją za kark na co ta od razu rzuciła się na jej gardło. Niestety nagle coś ją przetrzymało za ogon. Wściekła spojrzała na wilka, który trzymał jej ogon w pysku. Chroniąc w ten sposób Zirę od jego niezadowolonej partnerki.
- Puść mnie! Ja jeszcze nie skończyłam! - Powiedziała wyrywając ogon ze szczęk partnera - Nie dość, że matka... To jeszcze podrywa cudzych partnerów! Już nigdy... Nikogo nie będziesz czarowała, tymi oczami jak ci je wydrapie! I zęby ci też wybiję za to szczerzenie się! - Krzyczała biegając za Zirą, która w końcu wskoczyła na jakieś drzewo z uśmiechem patrząc na wilczycę, która krążyła pod drzewem wykrzykując kolejne groźby.
- Andromeda. - Powiedział Hakai obserwując jak wściekła wilczyca czeka aż kotka zejdzie z drzewa.
- Zamknij się! - Wrzasnęła nawet nie spoglądając na wilka i Misę, która stała obok niego - Jeśli ci się podoba bardziej ode mnie to jej broń! No dalej! Ona nie będzie czekała całe wieki na swojego księcia z bajki! - Dalej krzyczała Andromeda, nadal krążyła i wpatrywała się w kocicę, która obserwowała wszystko z uśmiechem.


~Hakai? Ona się nie ruszy spod tego drzewa.~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)