niedziela, 30 sierpnia 2015

Od Hakai do Andromedy, Misy i Ziry - Niezręcznie Wyszło...

        Samiec stał ogłupiały. Wszystko stało się tak szybko - jeszcze przed chwilą stał sam z Andromedą w mrocznej ciszy opuszczonego (tak im się zadawało) pałacyku, a w drugiej doskoczył do nich wiewiórko podobny biały wilk i nim Hakai zdążył cokowliek powiedzieć ta już zdążyła obejść ich kilka razy, obwąchać i przedstawić się z małym uśmiechem na ustach jako Misa. Samiec już miał jej na to odpowiedzieć, kiedy przed oczyma wyskoczyła mu kolejna postać, wpiła swoje spojrzenie w jego i z wyszczerzem na pysku melancholijnym głosem przedstawiła mu się jako Zira, podtykając mu swoją łapę pod nos. Lekkie zdziwienie ogarnęła wilka, nie wiedział czy wrócić się oraz przywitać z małą wilczycą, która z pretensją patrzyła na koto-podobną samicę lub spojrzeć na Andromedę, która zjeżyła się na gesty przybyłej, czy też odrazu zająć się pumą, która z każdą chwilą zmniejszała odległość między nimi.
- Ha – Hakai... – mruknął ogłupiały kierując te słowa do obydwu dziewczyn – Ekhem... – odchrząknął pozbywając się głupkowatego zdziwienia z pyska i cofnął się o krok, siadając – Jestem Hakai, a to Andromeda, witajcie na naszych ziemiach. – z tymi słowami uścisnął łapę kotowatej, która niczym magnez przylgnęła do niego.
- Miło mi cię poznać. – rzekła Zira miłym tonem, zatrzepotała rzęsami zlewając kompletnie drugą Alfę, która stała z boku zabójczym spojrzeniem gapiąc się na nowoprzybyłą w każdej chwili gotowa strzelić i rzucić jej się do gardła.
- Mi ciebie również. – wymamrotał czerwonooki, który niezręcznie poczuł się tak blisko obcej mu osoby.
Miły, słodki zapach samicy wypełnił jego nozdża motając mu w zmysłach, a zimne oczy zahipnotyzowały jego spojrzenie, którego nie był w stanie od niej oderwać.
- Twoje tereny powiadasz? – zagaiła – Masz w takim razie watahę? Czy też mieszkasz sam na tych rozległym  terenach?
Samica mówiła powoli i spokojnie, jej głos niczym cichy syreni śpiew wciągał umysł wilka w stuprocentowe skupienie na niej, prowadząc go na swoją zgubę (szczególnie z Andzią tuż obok).
- Mamo... – mruknęła Misa przewracając oczyma i łapiąc się jedną łapą za głowę, „Znowu to samo”, pomyślała z irytacją.
Samica spiorunowała małą kątem oka spojrzeniem. Czy ta gówniara musiała się zawsze wcinać? Nie dość tego, że uprzykszała jej życie na każdym kroku to jeszcze robiła jej przed wszystkimi wstyd mówiąc, że jest jej córką.
Odpowiedzi na pytania zadane Alfie jednak nie dane jej było usłyszeć z ust czerwonookiego, który właśnie odzyskał trzeźwość umysłu, znalazł język w gębie i chciał się wycofać z tego wszystkiego nim sprowokuje Andromedę, jednak zbyt późno zdołał się opanować, bowiem czarnej samicy strzeliły w tym momencie nerwy i wparowała w to całe przedstawienie...


Andzia? Czyń honory wściekłej partnerki XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)