Andromeda spojrzała na wilka. Czemu w życiu
było tak mało dobrych chwil?
-Nie mam czego ci wybaczać. Nic się nie stało.
- Powiedziała Andromeda i podniosła się i uśmiechnęła do wilka.
-Co robisz?
-Idę się przejść... Ale chcę iść sama. -
Odpowiedziała szybko widząc jak Hakai podnosi się. Wilk usiadł na ziemi i
przechylił lekko głowę. - Wrócę niedługo. - Uśmiechnęła się tylko i wyszła z
jaskini.
Miała ogromną nadzieję że zima nie będzie
długa. Nie lubiła mrozu, śniegu, nie widziała w tym niczego wspaniałego. Czasem
na prawdę przypominała swojego brata, nie dostrzegała pięknych rzeczy, które ją
otaczały. Niektóre dni dawały jej do zrozumienia, że wszyscy są na prawdę mali
i słabi wobec wszystkiego co istnieje. Andromeda była dosyć daleko od jaskini,
zapamiętywała drogę tak by móc później wrócić. Szła pomiędzy drzewami...
Drzewa... Czemu nie mogła być drzewem? Zwykle drzewo, które nic nie robi tylko
rośnie. Pnie się w górę, jakby chciało dotknąć choć listkiem błękitnego nieba.
Czy drzewa coś czują? Przecież też żyją, ale w takim razie, gdy ptaki robią w
nich sobie dziuple i tam mieszkają, to czy wtedy sa szczęśliwe? Kto to wie?
Mimo wszystko i tak mogłaby zostać jakąś rośliną albo kamykiem. Ech... O czym
ona znów myśli? Czyżby jej normalne myśli gdzieś zniknęły? Bardzo możliwe, że
gdzieś zostały pod jakimś drzewem. Aaa! I znów te drzewa! Ile można myśleć o
drzewach? Gdyby Zafiro dowiedział się o czym myśli pewnie by ją zaśmiał.
-Andromeda! - Ktoś krzyknął bardzo głośno
zatrzymując się po chwili przy niej.
Jakże dobrze znała ten głos, łaskawie
odwróciła głowę w bok i spojrzała na swojego brata.
-Wydzierasz się jakby obdzierali cię ze skóry,
ale widzę że jesteś cały. Więc? Dobra nie przeszkadzaj mi, myślę właśnie. -
Powiedziała wymijając brata i idąc dalej przed siebie.
-O czym myślisz, siostrzyczko? - Spytał wilk
podbiegając do Andromedy.
-O drzewach.
-O...
-D-R-Z-E-W-A-C-H. DRZE-WACH. DRZEWACH.
Zrozumiałeś czy mam powtórzyć? - Spytała wściekła i przewróciła po chwili
oczyma by móc powrócić do spaceru.
-Gdzie jest Hakai? Czemu jesteś sama?
-Zamknij się! - Wrzasnęła zatrzymując się
natychmiast w miejscu i podeszła do wilka obniżając kły. - Przestań się tak
zachowywać! Nie próbuj mi zastąpić matki, bo i tak nią nie będziesz! Zachowuj
się normalnie! Nie znoszę cię! Nienawidzę gdy patrzysz na mnie jak na dziecko!
Potrafię sobie poradzić sama, więc nie chodź za mną jak głupi! Zakazuję ci się
do mnie zbliżać, chyba że ci pozwolę. Jasne?! - W końcu Andromeda przestała się
wydzierać i spojrzała na wilka. Wyglądał jak zagubione szczenię, nie miał
zielonego pojęcia co stało się z jego młodszą siostrzyczką. Nie mógł się do
niej zbliżać? Pokiwał tylko delikatnie głową, dając znak że zrozumiał przekaz
słów. - I jeszcze jedno! Hakai jest moim partnerem, kocham go a on mnie i nic
tego nie zmieni, więc nawet nie próbuj mnie przekonywać! I nikomu o tym nie
mów. - Skończyła krzyczeć i zaczęła wracać do jaskini.
Słyszała jak brat szedł za nią, nie odgoniła
go jednak. Wilczyca właściwie była zadowolona, że mu wszystko powiedziała.
Zapewne teraz przez dobry tydzień będzie.... W sumie to nie wiedziała co będzie
się z nim działo. Wydawało jej się jednak że będzie starał się szukać czyjegoś
towarzystwa. Ciężko będzie mu znieść zakaz, ale może w końcu do niego dotrze,
że jego siostra chce mieć czas dla siebie. Podczas całej drogi do jaskini nie
odzywali się do siebie. Zafiro na pewno chciał się spytać o futro, obawiał się
jednak, że Andromeda znów zacznie na niego się wydzierać. Niby była taka
spokojna, ale jak każdy potrafiła się troszeczkę zdenerwować. Hakai stanął przy
wejściu do jaskini i lekko się uśmiechnął, choć szybko zmienił wyraz twarzy
dostrzegając Zafiro.
-Co on tu robi? - Spytał Hakai obserwując
wilka, który stał kilka metrów od jaskini.
-Przyszedł za mną. Zakazałam mu się do mnie
zbliżać i wytłumaczyłam mu kilka rzeczy. Myślę, że chętnie też pogada z tobą o
naszym związku.
~Hakai? Spokojnie Zafiro nic nie zrobi jest w
szoku. Rzuci tam tylko kilka gróźb.~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)