poniedziałek, 16 marca 2015

,,Możesz stracić wiarę w innych, ale nigdy w samego siebie"


Imię:  Leonardo (dla przyjaciół Leo)

Pseudonim:  Trybik lub Pokręt

Wiek:  5 lat 2 miesiące

Płeć:  Samiec

Punkty Walki: 14
Czy Ty jesteś?:  Vulpes Caninae (czyli po ludzku lis)
Co robisz najlepiej?:
- Potrafi ze śmieci sklecić jakieś małe ustrojstwo praktycznie na poczekaniu
- Jest szybki i zwinny. Trudno go „unieruchomić”
- Zna się na fizyce, matematyce, chemii i sztuce
- Umie za pomocą wytrychów sforsować prawie każdy zamek
- To mistrz zagadek i gierek umysłowych
- Ma pamięć do wierszyków, melodyjek i piosenek.
Rodzina:  Została gdzieś na wschód stąd.
Partnerka:  W okolicy chyba nie ma więcej lisów…Poza tym kto wytrzyma w bajzlu w jakim żyje Leo?

Potomstwo:  Z partnerstwem krucho, więc i gremlinów nie będzie

Klan:  Na razie o tym nie myśli

Stanowisko/Ranga: Malarz  (w wolnym czasie zajmuje swoimi „rupieciami”) / Omega
Charakter i Osobowość:  Leonardo jest niespokojnym duchem. Wiecznie myśli, kalkuluje i obmyśla przyszłe projekty, więc nie zdziw się, jeśli na zadane pytanie odpowie „Wybacz, nie słuchałem, możesz powtórzyć?”. Oczywiście jeśli ktoś go czymś zaciekawi to może godzinami gadać i gadać. Kiedy jest zajęty jakimś swoim kolejnym projektem przeszkadzanie mu nie należy do mądrych rozwiązań. Nienawidzi kiedy ktoś coś psuje. Ma też dziwną manię na punkcie swoich rzeczy: otóż kiedy jesteś w jego jaskini BROŃ BOŻE nie przestawiaj czegokolwiek! Nie cierpi, gdy ktoś coś wyrzuca, a zwłaszcza działające jeszcze przedmioty. Leo ma słabość do pięknych melodii i śpiewu (oczywiście słuchania śpiewu, sam nie cierpi śpiewać, bo dobrze wie, że kaleczy najprostsze piosenki). Lubi też ładne widoki.
Dodatkowy  Opis:  Jak na lisa jest dość wysoki: dorosłemu wilkowi średniej wielkości uszami sięga barku. Ma smukłą sylwetkę i długie, chude nogi. Ma także długi, puszysty ogon którym tak bardzo chlubi się jego gatunek. Zawsze ma na szyi swoją nieodłączną sakiewkę wypełnioną drucikami, śrubami i wytrychami oraz zielony szal, który nosi ze sobą z czystego sentymentu. Ma w niej również zawsze rysik z węgla i zwitek papieru. Na głowie nosi gogle lotnicze (przydają się przy pracach z niebezpiecznymi substancjami). Ktoś, kto go nie zna przy pierwszym spotkaniu może pomyśleć, że lis ma ADHD, czy coś w tym stylu, ponieważ wiecznie obraca w łapach jakieś przedmioty, bawi się sprężynkami i wygina druciki – zupełnie jakby nie miał pojęcia co właściwie robi się z łapami w trakcie rozmowy. Na dodatek dość szybko mówi. Często trzeba go prosić o powtórzenie ostatniego zdania, bo trudno miejscami zrozumieć potok słów. Nie jest też perfekcyjnym panem domu – w jego jaskini nie trudno potknąć się o sterty żelastwa.
Styl Walki:  Leonardo raczej nie jest typem wojownika i – o ile się da – unika walki. Jednak jeśli go rozzłościsz może nieźle zaleźć ci za skórę. W walce nie czeka na ruch przeciwnika. Doskakuje do niego jednym susem, ale nie atakuje. Unika ataków pozostając przy tym blisko atakującego. Jego mały rozmiar wyjątkowo mu to ułatwia. Jak każdy lis posiada ostre kiełki i pazury lepsze od wilczych, które wykorzystuje gdy tylko nadarzy się do tego sposobność. Gryzie we wrażliwe miejsca, czyli głównie ścięgna i uszy, bo za nie najłatwiej chwycić. Często, jeśli przeciwnik jest od niego większy, wskakuje mu na grzbiet i kurczowo wpija w niego pazury. Przeciwnik może się pod nim szamotać, a nawet przeturlać, ale upierdliwy lis dalej będzie się trzymał. Leo rzadko w pojedynkach zabija. Skupia się raczej na tym, aby porządnie komuś dopiec, zmęczyć go i zwiać. Zdarza się, że wymęczony wróg sam się poddaje i zostawia z pozoru bezbronnego Trybika przeklinając pod nosem.

Przygody:

 Hobciostki:  Nie bez powodu ma pseudonim Trybik. Leo to z zamiłowania majsterkowicz. Uwielbia ze „śmieci” tworzyć małe, piękne mechanizmy, jak nakręcane zabawki, kompasy czy zegarki. Jednak największą słabość ma do pozytywek. Uwielbia muzykę, ale nie umie grać na żadnych instrumentach, więc tworzy te cudeńka. Wymagają one większej uwagi niż nakręcana myszka, bo tutaj nie wystarczy powkładać trybiki na odpowiednie miejsca i skleić wieko. Cylinder, czyli serce każdej pozytywki wymaga odpowiedniego rozmieszczenia wypustek, o które zahacza cienki blaszany grzebyk wydobywając dźwięk. Cały mechanizm umieszcza w drewnianym pudełeczku, które później sam misternie ozdabia farbą. Często tworzy pozytywki dla upamiętnienia jakiegoś ważnego wydarzenia, np. kiedyś z okazji rocznicy jednej watahy podarował Alfie pozytywkę, która grała hymn jego stada, a pudełko ozdobione było widokami ich terenów. Leo oprócz majsterkowania lubi rysować. Najbardziej ubóstwia ujmowanie widoków oraz rysowanie jakiegoś modela przed sobą. Lubi mieć u siebie w jaskini portrety swoich przyjaciół, bo kto wie, czy następnego dnia ich zobaczy.

Historia:  Leo urodził się dość daleko stąd. W młodym wieku uciekł z domu i pałętał się po świecie. Jedna z watah doceniła jego wyjątkowe zdolności i pozwoliła mu zostać u siebie na dłużej. Pokręt długo nie czekał i z miejsca zajął się robieniem różnych dupereli. Słynął tam głównie z zabawkarstwa: szczeniaki z okolicy schodziły się do jego warsztatu aby popatrzeć jak składa nakręcane myszy, rybki, które po włożeniu do wody machały ogonem i pływały jak żywe, lekkie jaskółki z materiału latające dzięki śmigiełkom, pajacyki wyskakujące z pudełka i inne niespotykane dotąd cuda. Nieco starsze wilki urzekły pozytywki, specjalność Leonardo. Większość z nich w życiu nie widziała „grającego pudełka”. Za prośbą Alfy lis pokazał mu i paru doradcom jak robi się pozytywkę. Dbałość, jaką Trybik przykładał do każdej części i misternych zdobień na puzderkach wzbudziła podziw Starszyzny. Pozytywki idealnie nadawały się na wszelkiego rodzaju prezenty, dlatego młody wynalazca miał pełne łapy roboty z zamówieniami. A to jedna pozytywka miała mieć wygrawerowane imię jakiejś wadery, a to na innej miała być namalowana jakaś rodzinka, et cetera. Wynalazł też parę fajnych usprawnień, np. kanalii wentylacyjne nad paleniskiem w jaskini, które odprowadzały dym na zewnątrz. Ale nie był tam tylko służbowo. Leo miał jednego, dobrego przyjaciela. Jaskier (bo tak miał na imię młody basior, którego lis darzył przyjaźnią) był co prawda zbyt marzycielskim, ale bardzo pomocnym kompanem. Na co dzień również tworzył sztukę, ale nie pozytywki i zabawki, tylko poezję: wiersze, ballady, pieśni…Większość z nich na zawsze utkwiła w pamięci Trybika. Niestety basiora ciągnęło do podróży. Nie chciał siedzieć w jednej watasze i chyba nie za bardzo dogadywał się ze swoją rodziną. Leonardo, który świetnie rozumiał przyjaciela również odczuwał niedogodności ustatkowanego życia. Alfa pożegnał go z bólem, podobnie inni członkowie watahy. Dopiero przy pożegnaniu Leo uświadomił sobie, że wszyscy go znają, a on praktycznie nikogo nie kojarzy. Odszedł jednak. Przez jakiś czas podróżował razem z Jaskrem, ale wkrótce ich drogi się rozeszły. Po długiej wędrówce Leonardo dotarł do tego samego stada, w którym znajomy wierszokleta był Betą. Pech chciał, że basiora nie było już na tym świecie. Mimo tego lis został już tutaj zmęczony podróżą, licząc na to, że w końcu będzie miał czas na tworzenie kolejnych dzieł.

Vigle Verty:  61٧ 

Właściciel: NyanCat^._.^~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)