wtorek, 24 marca 2015

Od Alvy - Zapoznanie


        -I skończyłaś. - Powiedziała do siebie zadowolona odkładając na półkę ostatnią księgę z torby. Gdy tylko tu przyszła stwierdziła, że ta jaskinia została stworzona specjalnie dla niej. Była ogromna i miała wiele zakamarków, wystarczyło tylko jeszcze zamieść cały piach i kamyki z podłoża. Gdy to zrobi pójdzie zebrać jakieś gałązki by zrobić z nich posłanie. Jeśli znajdzie pod śniegiem trawę, zerwie ją, a później wysuszy i wyłoży nią swoje posłanie. Teraz jednak zaczęła zamiatać ogonem kamienną podłogę z piasku i gruzu. Na koniec sptrzepała z ogona cały brud i spojrzała na całą jaskinię. Wszystko było na swoim miejscu, teraz zostało jej już tylko jedno. Musiała poznać mieszkańców tej zacnej krainy. Widziała tu ślady czyjejś obecności więc z pewnością ktoś tu musiał mieszkać. Alva podeszła jeszcze do półki i wyjęła z torby całą masę łańcuszków i rzemyków. Tworzyła czasem jakieś wisiorki i amulety, zwykle jednak robiła je dla kogoś. Odłożyła je na półkę twierdząc, że powinna jak najszybciej znaleźć panów tego terytorium.

Alva chwyciła jedną ogromną torbę do której będzie zbierać potrzebne rzeczy, a może i trafi tu na coś ciekawego. Zastanawiała się co za gatunek zamieszkuje te tereny były tu różne ślady jednakże przychodząc tu przez las natrafiła na ślady wilków. Dziwnie bedą się czuły musząc zadzierać głowę do góry by na nią spojrzeć. Poza tym będzie ich pewnie trochę odstraszać swoim akcentem i chłodnym, twardym, ale za to czystym głosem. Zawsze chciała mieć delikatny głos, przypominający śpiew skowronków.
Alva wyszła z jaskini i zeszła ścieżką po górze, jaskinia nie była położona wysoko więc ścieżka nie była zbyt długa. Ruszyła w stronę lasu przez, który przechodziła poprzedniego dnia. Śnieg nadal spoczywał na ziemi jak i gałęziach wysokich drzew pozbawionych zielonych liści. Alva zastanowiła się ile czasu trwa tu lato. Czy taka pora roku tu w ogóle istnieje? To bardzo możliwe, tym bardziej, że jest tu las. Alva nie myśląc o niczym konkretnym po jakimś czasie doszła do ogromnego drzewa. Cóż to był za widok! Na gałęziach leżały jakieś zwierzęta które jeszcze spały.
-Czemu oni śpią na drzewie, a nie w jaskiniach? Wariaci...- Powiedziała do siebie Alva z dziwną miną. Myślenie niektórych istot czasem ją na prawdę zaskakiwało. Postanowiła jednak poczekać zanim się obudzą, z oddali dostrzegła jakieś większe zwierzę. Nie był to cheederian tylko jakaś hybryda. Większość cheederianów nosiło jakieś naszyjniki i amulety, które dostawali od rodziców ale częściej od szmanek. Nagle hybryda się zbudziła i zaczęła dziwnie zlatywać w dół co dosyć dziwnie wyglądało. Wylądował przy jakimś innym stworzeniu nieokreślonej rasy. Miała nadzieję że Alfy są gdzieś w pobliżu. Lepiej żeby wiedzieli że jest tu i ma zamiar tu pozostać. Zastanawiała się czy to ona powinna podejść czy oni ją dostrzegą co było raczej mało możliwe. Jej białe, puchate i długie futro zlewało się z śniegiem. Nawet jeśli to ona zacznie rozmowę to i tak pewnie odstraszy swoim głosem i okropnym akcentem. Do tego nigdy nie zachowywała się jakoś przyjacielsko wobec obcych, zawsze była stonowana i tak samo chłodna dla każdego. Była przecież wyrocznią, istotą która zawsze w jakiś sposób odstraszała od siebie innych.

~Wybaczcie, ale brak pomysłu na dalsze pisanie.. Kto chce odpisać?~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)