- Zafiro. A to jest Essi. Chodźmy już,
okropnie mocno pada, a jeżeli pogoda się pogorszy to nie chcę wiedzieć co to
będzie.
Poszliśmy jak najszybciej w stronę miejsca, o
którym wspominał Hakai. Po 15 minutach dotarliśmy na miejsce. Weszliśmy do
suchej groty. Spojrzałem na Jennę.
- Jak chcesz jej pomóc?
- Zaczekaj zaraz ją obejrzę.
- Dobrze.
Położyłem się pod ścianą owej groty i obserwowałem
Jennę, do której nie miałem zbytniego zaufania.
- Czy mogę ci jakoś pomóc, Jenna?
- Nie, poradzę sobie. Teraz muszę iść po pewne
rośliny.
- Dobrze, to ja przypilnuję Essi. Jakby coś
się jej działo to przybiegnę i ci powiem.
Wilczyca wybiegła z groty w okropną ulewę. Spojrzałem
na Essi, która nie wyglądała na zadowoloną. Jestem pewien, że ból jej tylnej
łapy nadal nie ustępował. Posłałem jej lekki uśmiech i się podniosłem.
- Jak się czujesz? - po tym pytaniu podszedłem
do niej zostawiając między nami jakieś dwa metry odległości. Położyłem się na
ziemi, kładąc sobie pod pysk łapy i spojrzałem na Essi. Jej grzywka spadała na
prawe oko, co dodawało jej uroku.
<Essi, Jenna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)