poniedziałek, 2 czerwca 2014

Od Hakai do Andromedy, Jaskra i Agoni

Hakai spojrzał na dziewczynę i uśmiechnął się przyjaźnie, nie spodziewał się takiego pytania, to fakt, ale postanowił odpowiedzieć na nie szczerze.
- A co mam o nim sądzić? – zaczął wbijając wzrok w niebo i przypominając sobie czasy, kiedy sam miał przy boku swego brata – Szczerze? Sam chciałbym takiego mieć. Jest opiekuńczy, zależy mu na tobie, jest gotów wskoczyć za tobą w ogień, żadna krzywda cię nie dosięgnie póki będziesz miała go przy boku. Uwierz, taki brat jest niczym skarb. – w jego głowie ukazała się czarna sylwetka, wysokiego, smukłego basiora o zimnnych, błekitnych oczach. Potrząsnął głową, żeby pozbyć się myśli o nim z łba, a smutek, który na chwilę zawitał w jego oczach zniknął – Szkoda, że burza nas minęła. – westchnął Hakai zmieniając temat, zastrzygł uszami słyszac odległe grzmienie – Ale za to w innej cześci naszej watahy pewnie leje niczym z cebra. – dodał po chwili i spojrzał na waderę, a lekki wiaterek zmącił im futra.
Nagle do ich uszu dotarło ciche pośpiewywanie, czerwoonoki spojrzał z zaciekawieniem w stronę, z której dochodził go dzwięk i ujrzał białą waderę, za którą raźnym krokiem podążał brązowy basior, który nucił piosenkę.
– Chyba mamy gości. – powiedział z uśmieszkiem czarny wilczór wstając i podążając w ich kierunku, ruchem ogona dał znak dziewczynie, żeby podążyła za nim. Kiedy doszli do nowoprzybyłych wilczór ukłonił się lekko – Witajcie, jestem Hakai, przywódca tych zacnych terenów. – przedstawił się elegancko – To jest Andromeda, moja towarzyszka, moglibyśmy poznać wasze imiona?


Jaskier? Agonia? Andromeda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)