niedziela, 22 czerwca 2014

Od Hakai do Andromed, Jaskra i Ricardo

Hakai spojrzał na Jaskra potem na kocura, a następnie łypnął kątem oka na Andromedę, która gapiła się na kota jak zaczarowana. Z zaskoczenia aż nie wiedziali co mają powiedzieć, jednak czerwonooki szybko się ostrząsnął, dobierając szybko jakieś słowa w głowie by posklejać sensowne zdanie.
- Wybacz, jeżeli to co powiedziałem cię dotknęło. - zaczął.
- A dotknęło. - wtrącił swe trzy grosze kot, nie dając mu dokończyć swej wypowiedzi.
- Widzę. - mruknął pod nosem - Jednak nie spodziewałem się takiego obratu sprawy. - kontynuował, a tym razem przerwało mu tylko ciche prychnięcie.
- Co teraz z nim zrobić? - zapytała zciszonym głosem Andromeda, jedank poeta dosłyszał jej słowa i wypalił pierwszą lepszą myślą, która przyszła mu do głowy:
- Zjedzmy go! - na co kocur obrócił się w jego stronę i szczerząc ostre kiełki zasyczał przenikliwie.
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł. - pospieszył z odpowiedzią Alfa, poczym przechylił się do Jaskra i wyszeptał mu do ucha - Jeszcze stanie ci na żołądku. - na co wilk wykrzywił grymas na twarzy.
- Słyszałem! - krzyknął kocur, a Hakai zaśmiał się przyjaźnie.
- Wracając do sprawy. - powiedział w końcu nieco poważniej - Jestem Hakai, Alfą tych zacnych ziem, to jest Andromeda, ma towarzyszka, za to wilk, który cię tu przywlukł to Jaskier, nasz poeta. Wataha zwie się "Nieznani Wariaci". Poznamy twe imię oraz zamiary, kocurze? - zapytał z nutką podejrzenia w głosie.

Ricardo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)