Wadera
spojrzała na dwóch basiorów zmierzających w jej kierunku. Wstała na równe nogi
i wyszczerzyła kły, jerząc sierść, wilki stanęły w miejscu patrząc na nią.
Wadera patrzyła na czarnego basiora wściekle z nienawiścią w oczach, nie
zwróciła uwagi na nowoprzybyłego, nie obchodził on ją aktualnie.
- Po
co tu przylazłeś? – krzynęła na niego i schowała się w cień jaskini tak, aby
zakryć nogę – Idź precz! Nie dość już mi przysporzyłeś kłopotów? Czego tu
jeszcze szukasz? Chcesz się chełpić oszukaną wygraną? A może wyśmiać mnie? –
warknęła na niego i nie czekając na odpowiedź na które kolwiek z pytań
kontynuowała – Proszę cię bardzo! Śmiej się! Nie mam nic przeciwko! Po co byś
tu inaczej przychodził? Napewno nie po to by mi pomóc... – jej krzyk powoli przechodził
do mrukliwego tonu, aż w końcu mruknęła pod nosem – W końcu wszyscy jesteście
tacy sami.
Zapadło
chwilowe milczenie, przerywane jedynie oddalającymi się grzmotami i cichnącym
szumem deszczu, dziewczyna wycofała się kompletnie w cień tak, że tylko jej
czerwone ślepia błyszczały w ciemnościach, w końcu jej wróg postanowił się
odezwać.
- A
co jeżeli przyszedłem ci pomóc? – zapytał spokojnie.
-
Nie chcę twojej pomocy, litości ani współczucia, nie jestem bezradnym
szczeniakiem, który potrzebuje matczynych uczuć oraz troski. – warknęła cicho
dziewczyna – Idź precz, po prostu zniknij mi z życia...
To
mówiąc zniknęła kompletnie w cieniu, niczym duch, który rozpływa się w
powietrzu...
Ventus?
Damon? Szukajcie wiatru w polu x3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)