- Dihren. - odwzajemniłem uśmiech - Dla przyjaciół
Ren.
- Dziwne. Twoje imię brzmi jakbyś pochodził z
moich stron.- wilczyca uważnie mi się przyglądnęła.- Ale tam skąd pochodzę nie
ma takich...dziwnych kotów.
Ugryzłem się w język żeby nie skomentować tej
uwagi. Zamiast tego odpowiedziałem spokojnie:
- Może dlatego, że mój ojciec był tygrysem a
matka lwicą.
- To musiałeś mieć trudne dzieciństwo- tego
również nie skomentowałem.- Ale przynajmniej mam z kim pogadać na znajome
tematy. Może wpadniesz do mojej watahy na moment?- dodała po chwili Jenna.
Zastanowiłem się chwilę.
- A nie sprawi to zbytnego...zamieszania? Nie
na co dzień spotyka się lwygrysa.
Jenna zamyśliła się. Krzywiła przy tym
śmiesznie pyszczek, ale powstrzymałem się od uśmiechu.
- Mam chyba najlepsze z możliwych rozwiązań:
pójdziemy po prostu zapytać o to alfę. Co ty na to?
- W sumie...nie mam chyba innego wyjścia.
Wilczyca uśmiechnęła się i zniknęła między
drzewami. Niepewnie ruszyłem za nią a w głowie miałem jak na razie najgorsze
scenariusze.
<Jenna? Wybacz długość>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)