Ten wilk.... Coś mi w nim nie pasowało.
Podczas drogi zamiast pomagać mu szukać w zaroślach jakiejś tam wilczycy-
studiowałem go. Tak długo to robiłem, że wyryłem jego wygląd w pamięci. Imię
zanotowałem obok.
W końcu nie odkrywając niczego nowego,
zacząłem od niechcenia szukać. Nadal lało, ale ledwo widocznie deszcz osłabł.
- Znalazłeś coś?- rzuciłem z niechęcią w
głosie.
-Nie, a ty?- spojrzał na mnie spode łba, nadal
idąc przed siebie.
-Też nic...- oblizałem pysk i uświadomiłem
sobie, że odczuwam głód. Głód walki. Powstrzymałem go, ale wiedziałem, że długo
nie usiedzi w klatce.
Po dłuższym czasie, zauważyłem jak Ventus
podniósł gwałtownie głowę i ruszył żwawo w stronę jaskini. Siedziała tam
niebieska wilczyca z poranioną nogą. Skierowałem się za nim. Po chwili wadera
nas zauważyła.
<Surej? Ventus?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)