wtorek, 3 czerwca 2014

Od Damona do Ventusa i Surej

Ten wilk.... Coś mi w nim nie pasowało. Podczas drogi zamiast pomagać mu szukać w zaroślach jakiejś tam wilczycy- studiowałem go. Tak długo to robiłem, że wyryłem jego wygląd w pamięci. Imię zanotowałem obok.
W końcu nie odkrywając niczego nowego, zacząłem od niechcenia szukać. Nadal lało, ale ledwo widocznie deszcz osłabł.
- Znalazłeś coś?- rzuciłem z niechęcią w głosie.
-Nie, a ty?- spojrzał na mnie spode łba, nadal idąc przed siebie.
-Też nic...- oblizałem pysk i uświadomiłem sobie, że odczuwam głód. Głód walki. Powstrzymałem go, ale wiedziałem, że długo nie usiedzi w klatce.
Po dłuższym czasie, zauważyłem jak Ventus podniósł gwałtownie głowę i ruszył żwawo w stronę jaskini. Siedziała tam niebieska wilczyca z poranioną nogą. Skierowałem się za nim. Po chwili wadera nas zauważyła.


<Surej? Ventus?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)