Hakai spojrzał za odbiegającym Jaskrem i dyndającym mu w pysku Ricardo, który klął i wrzeszczał na cały głos kręcąc oraz buntując się okropnie, próbując wymknąć się z uścisku wilczych szczęk. Basior zaśmiał się cicho.
- Osiem światów z tymi wariatami. - mruknął i spojrzał na Andromedę, która patrzyła rozbawionym wzrokiem za odchodzącymi.
- Chyba nie myślałeś o normalnych członakach zakładając watahę pod taką nazwą? - powiedziała po chwili rzucając mu wesołe spojrzenie.
- Heh, zawsze można mieć nadzieję, no nie? - zapytał poczym dodał - Chociaż tak myśląc, po co komu normalne osoby? Normlaność jest nuda i monotonna, weselej jest gdy każdy ma nierówno pod sufitem. - zaśmiał się spoglądając w niebo.
- Racja. - przyznała wadera i równiez uniosła wzrok.
- Szkoda, że ominęła nas tamta ulewa. - zmienił nagle temat Alfa i westchnął - Mogło by być naprawdę zabawnie. - stwierdził wyobrażając sobie jak wpycha Andromedę do największej z możliwych kałuż i aż uśmiechnął się na tę myśl, po chwili następna genialna fantazja wpadła mu do głowy - Skoro deszcz nie zaszczycił nas swoją obecnością to może udasz się ze mną na mały spacerek nad owy wodospad, przy którym spotkaliśmy naszego Poetę oraz Marudę? - wadera spojrzała na niego i zamyśliła się na chwilę, jednak mały uśmieszek wypełzł jej na pyszczek - No nie daj się prosić. - powiedział szturchając ją lekko ramieniem - Mogę w to wliczyć nawet posiłek. - zaproponował chcąc dziewczynę za wszelką cenę wyciągnąć nad wodę, gdzie będzie mógł ją wrzucić do pierwszego lepszego jeziorka.
Spytacie się pewnie dlaczego chciałby to uczynić? Dlatego, że różne dziwadła chodzą temu wariatowi po łbie i nie da się go czasem pojąć xP
Andromeda? Dasz się skusić? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)