Wilk od razu stanął w pozycji bojowej.
Nie pamiętam bym już kogoś prowokował, a
zwłaszcza jakiegoś wilka. Nie miałem zbytniej ochoty gryźć się z nieznajomym o
pustym żołądku. Na dodatek ten deszcz.
- Coś ty za jeden? - spytał z nutą czystej
ciekawości moją osobą.
-Kishan. - odparłem mierząc
"przeciwnika" wzrokiem - A
poprawna forma wypowiedzi brzmi "Jak masz na imię" lub "Kim
jesteś".
Wilk tylko coś warknął w odpowiedzi.
Uśmiechnąłem się w myślach. Grunt to prowokacja. Zirytowany przeciwnik gorzej
wymierzy atak. Ten na szczęście wydawał się zły zanim mnie spotkał.
Skupiłem się na ocenianiu mocnych i słabych
stron basiora w razie gdyby ten zdecydował się mnie zaatakować. Był z pewnością
większy od innych wilków. Łączy się to zapewne z większą siłą i...mniejszą
zwinnością. Tego drugiego mogłem się spodziewać tylko w 50%. Tyle pewności mi
nie wystarczy. Muszę jakoś przedłużyć gadaninę póki nie znajdę jakiejś
słabości.
- Poznałeś moje imię. - powiedziałem w końcu -
Może więc teraz poznam twoje?
- Spytałem cię o nie, bo lubię znać imiona
swoich ofiar - odpowiedział wilk i uśmiechnął się sarkastycznie. - Moje nie
jest ci do niczego potrzebne, ale skoro nalegasz...jestem Damon.
W trakcie tej krótkiej wymiany zdań zdążyłem
zauważyć więcej szczegółów. Tym razem częściowo w psychice wilka. Mówił z
nienaturalną pewnością siebie. Był pewny swego. Coś knuje...Jeśli dojdzie do
walki (a na pewno dojdzie) założę się, że nie będzie grał czysto.
<Damon? Co więc robimy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)