niedziela, 22 czerwca 2014

Od Kishana do Damona

Wilk od razu stanął w pozycji bojowej.
Nie pamiętam bym już kogoś prowokował, a zwłaszcza jakiegoś wilka. Nie miałem zbytniej ochoty gryźć się z nieznajomym o pustym żołądku. Na dodatek ten deszcz.
- Coś ty za jeden? - spytał z nutą czystej ciekawości moją osobą.
-Kishan. - odparłem mierząc "przeciwnika" wzrokiem -  A poprawna forma wypowiedzi brzmi "Jak masz na imię" lub "Kim jesteś".
Wilk tylko coś warknął w odpowiedzi. Uśmiechnąłem się w myślach. Grunt to prowokacja. Zirytowany przeciwnik gorzej wymierzy atak. Ten na szczęście wydawał się zły zanim mnie spotkał.
Skupiłem się na ocenianiu mocnych i słabych stron basiora w razie gdyby ten zdecydował się mnie zaatakować. Był z pewnością większy od innych wilków. Łączy się to zapewne z większą siłą i...mniejszą zwinnością. Tego drugiego mogłem się spodziewać tylko w 50%. Tyle pewności mi nie wystarczy. Muszę jakoś przedłużyć gadaninę póki nie znajdę jakiejś słabości.
- Poznałeś moje imię. - powiedziałem w końcu - Może więc teraz poznam twoje?
- Spytałem cię o nie, bo lubię znać imiona swoich ofiar - odpowiedział wilk i uśmiechnął się sarkastycznie. - Moje nie jest ci do niczego potrzebne, ale skoro nalegasz...jestem Damon.
W trakcie tej krótkiej wymiany zdań zdążyłem zauważyć więcej szczegółów. Tym razem częściowo w psychice wilka. Mówił z nienaturalną pewnością siebie. Był pewny swego. Coś knuje...Jeśli dojdzie do walki (a na pewno dojdzie) założę się, że nie będzie grał czysto.


<Damon? Co więc robimy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)