niedziela, 29 czerwca 2014

Od Andromedy do Hakai

- Hmmm.. - Spojrzałam na wilka z uśmiechem - Aż tak lubisz moje towarzystwo?
- Może...To jak pójdziesz na spacer?
- Z Tobą? Oczywiście że tak. Nie chcę wracać do mojego starszego brata.
Pobiegłam jak najszybciej w stronę wodospadu.
- Dogoń mnie! -Krzyknęłam do niego.
Biegłam na ślepo przed siebie. Słyszałam, że Hakai z każdą chwilą jest coraz bliżej mnie. Obróciłam się aby zobaczyć biegnącego za mną wilka. Jednak to był błąd, wpadłam w jakiś niegłęboki rów i przeturlałam się po miękkiej, gęstej trawie. Nie podnosiłam się z niej gdy nadbiegł Hakai. Miałam zamknięte oczy i udawałam że traciłam przytomność?
- Andromeda? Słyszysz mnie?
Nagle usłyszałam jak zleciał z brzegu rowu lądując obok mnie. Podniósł się i stanął obok mnie. Dałabym wszystko aby ujrzeć jego wyraz twarzy. Zaczął mnie trącać łapą, gdybym nie miała łaskotek to nadal bym udawała, że jestem nieprzytomna. Zaczęłam się śmiać.
- Ej, to było..
- Jakie? - Przerwałam mu i po chwili dodałam -Dla mnie to było raczej zabawne. Szkoda, że nie widziałam twojego wyrazu twarzy. - Rozejrzałam się za wyjściem z rowu. Po minucie znów biegłam w stronę wodospadu. Choć tak naprawdę to nie wiedziałam gdzie jestem...Po jakimś czasie dobiegłam do jeziora. Stanęłam na brzegu spoglądając w swoje odbicie. Minutę później dostrzegłam, że kilka metrów ode mnie jest wysunięty kamień, z którego zapewne można skakać do wody. Stanęłam na nim i znów spojrzałam w moje odbicie coś sobie śpiewając. Zastanawiałam się gdzie jest Hakai, byłam pewna, że zaraz się pojawi. Słońce miało zamiar już niedługo zachodzić, także stwierdziłam, że będzie trzeba za jakiś wracać. Tak bardzo chciałabym tu zostać na noc. Nadal czekałam na wilka, nie przeszkadzało mi to jednak gdyż lubiłam siedzieć nad jeziorami. Nie! Ja kochałam siedzieć nad jeziorami wpatrując się w nie jak w obrazek.

<Hakai? Gdzież ty się podział?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)