To był naprawdę dłuugi dzień... Trash z pewnym mętlikiem w głowie odtwarzał sobie w pamięci ostatnie wydarzenia i próbował co nieco połapać się w sytuacji, w której się niestety na własne życzenie znalazł. Leżał teraz zwinięty w kolczastą kulkę pod rozłożystą, obsypaną śniegiem świerkową gałęzią i z malującym się w oczach zrezygnowaniem patrzył jak kilkanaście metrów dalej Dan przypiera do muru zagaduje czarnego wilka - Alfę. Raczej nie liczył na to, że jeszcze dziś uda mu się dyskretnie do niego podejść. Z resztą... może to i lepiej... Tak! Nagle go olśniło, a myśli powędrowały w całkiem innym kierunku: Jeżeli już dwie padły ze zmęczenia to znaczy, że do rana uśnie zapewne całe stado! A nawet jeśli nie to na pewno się rozejdą. Oczywiście! To będzie najlepsza (i kto wie czy nie jedyna) szansa na ucieczkę! Żadnych rozmów z Alfą, żadnych kar i żadnego tłumaczenia się! Po prostu trzeba dać nogę, gdy tylko zamkną się ostatnie wrogie oczy...
Do tego jednak nadal było trochę daleko. Póki co Trash starał się zabić jakoś czas układając w głowie wrażenia jakie zrobili na nim ci, których zdążył poznać...
Maura - choć przytłaczała go czasem swoim zachowaniem to na szczęście jej niewielkie rozmiary nieco tłumiły ten efekt. Wyszczekana, oczywiście i tak znalazła wspólny język z Dan, więc przez praktycznie cały czas trzymała się z nią, na niego nie zwracając większej uwagi. W miarę nieszkodliwa, jak się nie wejdzie jej w drogę.
Finn - Jemu nie ufał, nie ufa i raczej szybko się to nie zmieni (choć najpewniej i tak mu wszystko jedno co Trash sobie o nim myśli). Mimo wszystko miał jego przychylność ze względu na spokój i rozsądek, z którymi potrafił załatwiać większość spraw. W ostateczności to właśnie do niego Husk zwróciłby się po ewentualne... wsparcie mentalne.
Efa - podstępna żmija, czy jak to się tam mawia. Trash nie do końca umiał go rozszyfrować, ale był świadom jego nieszczerych (przynajmniej w części przypadków) zagrywek. Za nic w świecie nie chciałby się złapać na tą jego 'gierkę', więc z założenia był nastawiony, że to co mówi wężowaty jest niewiele wartym kłamstwem, a on sam - bardzo niebezpiecznym osobnikiem.
Nietoperzasta - Tak, cholera ciągle zapominał jak ona ma na imię... pamiętał tyle, że mówiła, że ono nic nie znaczy. Szlag by ją! Teraz za chiny sobie nie przypomni... Ale mniejsza z tym. To ta szalona baba już na starcie nazwała go 'kolczykowym bratem' i - jak zapamiętał - starała się o pozycję szamana... Heh - należy się jej. Dla takiego obłąkańca to naprawdę najlepsza fucha. Poza tym była mądrą kobietą... chyba dobrze rozumiała innych i w dodatku potrafiła się dostosować. Przynajmniej jego i Efę rozszyfrowała bez błędu. Choć co prawda jak sama stwierdziła to ona przyprowadziła tu zdrajcę (swoją drogą dobrze, że to jednak okazał się być zdrajca, a nie zwykły nieszczęśnik), ale każdemu zdarzają się błędy. On coś o tym wiedział. Była też dość porywcza... czasem zdecydowanie zbyt porywcza, ale ostatecznie lepiej było ją mieć po swojej stronie niż po przeciwnej. Nawet jak odstawiała jakieś chore akrobacje z bliżej nie znanych mu powodów, a potem jak dziecko usypiała na stojąco. Bywa...
Biała - Tak, jej imienia również nie pamiętał. Powiedzmy sobie szczerze - Finn'a i Maurę zapamiętał tylko dlatego, że cięgle się do siebie nawzajem zwracali po imieniu, Efa... wrogów trzeba znać dobrze (poza tym było krótkie), a Dania... ona też często w swoich monologach wspominała jak się nazywa, ale niech go zapytają o jej nazwisko to popuka się w głowę, albo pokaże im środkowy palec. Było cholerne. Ale wracając... biała odstraszyła go tym, co zazwyczaj potrafił tak na dobrą sprawę zignorować - nachalnością. Oni nazywają to chyba 'byciem przyjacielskim, zainteresowanym drugą osobą, optymistycznie nastawionym' czy coś w ten deseń. Jednak dzisiaj to było ponad jego nadwyrężone siły i postrzępione nerwy. Nie sądził jednak, że będzie mu czyniła wyrzuty z tego powodu. Obstawiał, że to będzie mieć to gdzieś, albo się komuś wygada i po sprawie. Ale nie... ma do niego pretensje, a kto wie co za tym pójdzie... lepiej na nią uważać. Z drugiej strony jak mogła pomyśleć, że on jej unika, bo jest niewidoma? Gdyby on jeszcze o tym wiedział! Póki nie wspomniała (niemal wywrzeszczała mu z rozpaczą w twarz) nie miał pojęcia, że nie widzi... co prawda zastanawiał się czemu tak błądzi wzrokiem tam gdzie nie trzeba i ogólnie nie wszystkie jej ruchy wyglądały normalnie, ale... no nie zorientował się, po prostu nie przyszło mu to do głowy. A teraz może być na niego wściekła, może nawet okaże się mściwa? Oj tak, może mu nie odpuścić, a on się jej przecież normalnie nie wytłumaczy... no i ma przechlapane. Świetnie.
Choć i tak zdecydowanie najgorszym z nich wszystkich była ta wielka, rogata hybryda wielkości porządnego wysypiska...
Nagle Trash szerzej otworzył oczy i o mało nie wrzasnął - ten, o którym właśnie wspominał zbliżył się bowiem do Danii i bez ostrzeżenia chwycił ją w swoje wielkie łapy! A Alfa nic! O w mordę - nie tylko nic nie zrobił, ale zaczął się wycofywać! Uciekł, smoluch ostatni! A potwór obracał małą w łapskach gadając jakieś farmazony, by następnie - o zgrozo! - Zacząć nią podrzucać i wyrywać kończyny!
Chłopak zerwał się na równe nogi, wplątując się przy okazji w gałąź, pod którą leżał, szarpnął się kilka razy, a następnie kantem oka zobaczył jak wielkolud rzuca dziewczyną o ziemię...
Nie zdążył już zarejestrować, że w ostatniej chwili monster chwycił dziewczynę i ostatecznie odstawił ją na ziemię (z bezpiecznej wysokości), bowiem zmysły powtórnie odmówiły mu posłuszeństwa i - po raz drugi dzisiaj - stracił przytomność, bezwładnie padając na swoje poprzednie miejsce pod gałęzią.
I z ucieczki nici ~
Kto chce go rano obudzić? *3*
Ja go budzę! Jest mój! Nie skończyłam się nad nim znęcać! >3
OdpowiedzUsuń