<Jeny... Dawno nie pisałam tą postacią. Całe... Chwila! Tylko 27 dni? ._.
Cholercia, myślałam że co najmniej kilka miesięcy. No nic! Uprzedzam
was jednak, że trochę wyszłam z wprawy w posługiwaniu się i pisaniu
opek tą postacią. Ale dobra! Jakoś to będzie>
Angel siedziała na śniegu. Cześć wilków wciąż spała w najlepsze,
zmęczona po nocy spędzonej przy ognisku. Kilku innych członków stada
zaczęło ze sobą rozmawiać, gdy uznali, że dalsze leżenie nie ma sensu.
Jedni kręcili się bez celu, drudzy siedzieli w ciszy i ich
obserwowali, a trzeci połączyli się w niewielkie grupki i gdzieś sobie
poszli. Gdzie i w jakim celu? - tego dziewczyna nie wiedziała. Ale też
nie miała zamiaru zadawać sobie najmniejszego trudu, by się tego
dowiedzieć.
Piper po prostu siedziała w miejscu i bez sensu bazgrała po śniegu.
Nie była genialną poetką, ale co jakiś czas zdarzało jej się w
niewyjaśniony i nie do końca zrozumiały sposób połączyć czasowniki z
rzeczownikami i przymiotnikami, tworząc coś co na upartego można by
nazwać "wierszem". Chociaż kundelka nigdy tak o nich nie myślała. Dla
niej były to po prostu bazgroły, nic więcej.
Kiedy suczka skończyła pisać, pochyliła się nad tekstem i zaczęła go
po cichu czytać.
Widzę jak księżyc wstaje
I swe oblicze chmurzy,
Gromy i błyskawice
I złą nam porę wróży.
Nie ruszaj w drogę nocą,
Tak się o ciebie boję.
Księżyc na niebie wstaje...
Tekst, który kundelka napisała na śniegu był dość dziwny, ale miał w
sobie pewien ukryty urok. Angel, czytając go sama nie mogła się
zdecydować, czy jest smutny, straszny, czy trochę tajemniczy. A jakby
tego było mało, niektóre zwrotki mówiły o szczęściu i nadziei. Mała
złodziejka zgrabnie połączyła wszystkie te elementy, które na pierwszy
rzut oka nie powinny do siebie pasować. Ale ona i tak myślała o swoim
wierszu, jak o kolejnym bezużytecznym śmieciu.
Lecz nowy wiatr powieje
I smutki me rozwieje
Powrócimy razem, do górskiej doliny
Znajdując oazę spokoju, łączącą nasze krainy.
Nie ruszysz w drogę nocą,
Już się o ciebie nie boję.
Widzę jak księżyc się kłania,
Żegnając nas oboje.
"Kończy się zbyt szczęśliwie." , pomyślała, gdy porównała ostatnie
linijki z pierwszymi.
Jednak Piper nie miała zamiaru niczego zmieniać.
Nie chciała mieszać w rymach i konstrukcji wiersza. Poza tym jej "czas
natchnienia" właśnie się skończył, więc nieważne jak bardzo by się
starała, i tak już niczego nie napisze.
- Może powinnam zetrzeć to gówno? Zrobię światu ogromną przysługę. -
mruknęła do siebie.
Nie starła jednak wiersza, tylko dalej się w niego
wpatrywała, jak zachipnotyzowana. Do czasu, aż usłyszała hałas, który
wybudził ją z transu.
- A co my tutaj mamy? - dziewczyna nie była pewna, czy obcy mówi o niej,
czy jej bazgrole. W przeszłości wielokrotnie nazywano ją "czymś", więc
nie byłaby to dla niej nowość.
- Angel. Dla przyjaciół Ann. - była to pierwsza osoba, której suczka
zdradziła swoje imię. Jednak wilk zdawał się być lekko
zdezorientowany.
- Co? Ohhh, mówiłem o twoim wierszu. Nigdy nie nazwał bym damy "czymś".
Wilk uśmiechnął się w jeden z tych sposobów, przez który Angel miała
ochotę dać mu w pysk.
"Jaką ku*wa damą?!"
- To nie jest żaden wiersz. Poza tym zaraz go ścieram.
- Jeszcze nie skończyłem czytać. - odparł spokojnie.
- I nie skończysz. A teraz mnie przepuść.
- Jeszcze tyko kilka fragmentów.
Angel zmrurzyła oczy i uśmiechnęła się do nieznajomego.
- To z ciebie zostanie kilka fragmentów, jak mnie nie przepuścisz.
Basior spojrzał na nią i zaśmiał się serdecznie.
- Zabawna jesteś.
- Nie jestem. A teraz odczep się od tego wiersza. Albo nie. Czekaj, mam
lepszy pomysł.- teraz wilk zupełnie odezwał wzrok od bazgrołów.
- Cóż to za pomysł, Annie?
"Annie?!"
- Układ. Dam ci doczytać pod jednym warunkiem.- wilk uśmiechnął się, a
Piper pomyślała, że gdy jest radosny, wygląda jak nastolatek.
- A jaki to warunek?
Samica wzruszyła ramionami.
- Twoje imię...? -t eraz basior się rozpromienił.
- Jaskier. Miło cię poznać, Annie.
Piper podeszła bliżej do jasnego wilka i przybiła mu "piątkę".
- Dobra, warunek spełniony. Chcesz to czytaj.
Po tych słowach Jaskier znów zaczął wpatrywać się w bazgroły małej
złodziejki. Dziewczyna czekała aż skończy. Nigdy by się do tego nie
przyznała, ale była ciekawa jego opinii. Zwłaszcza, że wilk wyglądał
na kogoś obeznanego w tym temacie. Takich jak on rozpoznaje się od
razu.
Jaskier? Wybacz mi Nyan, że dałam ci kolejne moje opko do dokończenia.
Zawalę cię tymi dokończeniami XD
Zamiast "angek" powinno być "Angel", ale tak to już jest jak się na telefonie pisze xD
OdpowiedzUsuńWybacz, nie zdążyłam tego przeczytać - jak będę to robić to od razu poprawię ;3
UsuńE tam! Nie trzeba ;)
Usuń