czwartek, 2 lipca 2015

Od Danii do Brego - Niezwykła opowieść

        Oj tak, oj tak! Dan zachwycała się towarzystwem olbrzyma jakby była to nie wiadomo jaka frajda czy niezwykła okoliczność (bo może w sumie była? Wszak nie codziennie spotyka się hybrydę z rozdwojeniem jaźni): uważała na każde jego słowo, przyglądała mu się z żywym zaciekawieniem i z radością stwierdziła, że ten bynajmniej nie ma dość jej gadulstwa, więcej! Sam gada niesamowicie dużo i to w bardzo nietypowy sposób, a jak wiadomo to co nietypowe jest zarazem ciekawe i godne najwyższej uwagi. W dodatku miał w sobie coś potulnego, co przebijało się przez pozór strasznego wyglądu, pustych ślepi i agresywnego czasem zachowania (w stosunku do samego siebie). Dankę jednak nie zrażały takie drobnostki gdyż ciekawość - jak już wiele razy w swoim życiu miała sposobność udowodnić - strach biła u niej na głowę. Czy był to bezpieczny stan? Trudno powiedzieć, ale na pewno ruda nie żałowała tych momentów życia, kiedy właśnie pchana ciekawością wciskała łeb w przeróżne (nie zawsze dozwolone) miejsca. Tak teraz nie czuła żadnych oporów przed rozmową wielkim samcem i wypytywaniem go o to co uważała za najgodniejsze uwagi. Lecz choć bardzo otwarcie i luźno się przy nim zachowywała traktowała go z pewną dozą respektu i szacunku (mogliście tego nie zauważyć, ale tak, wszystkie poprzednie akcje to był szacunek w jej wykonaniu XD), który płynął z faktu, że choć sam w sobie Brego mógłby wzbudzać przerażenie czy współczucie będąc uznany za osobnika niepoczytalnego, to biła od niego mądrość wielu lat doświadczenia, a rządną wiedzy dziewczynę ta aura przyciągała jak magnes. Poza tym bardzo szanowała osoby, które mogły jej coś opowiedzieć i czegoś ją nauczyć (była świadoma jak ograniczoną wiedzę na razie posiada i z tym większą chęcią chłonęła każde słowo weterana). Co prawda Brego gadał czasem od rzeczy, czasem bez składu, ale to nie zmieniało faktu, że na pewno widział już bardzo dużo, i że mógł podzielić się nie małą wiedzą. A to okazja, której nie można było przepuścić!
Odłożywszy flet do wykopanego naprędce dołka otrzepała łapki i usadowiła się przed (i na) Brego czekając ze znicierpliwieniem na jego na pewno bardzo fascynującą i pouczającą opowieść. Jednk to co usłyszała gdy hybryda przestała się ze sobą wykłócać przeszło jej najśmielsze oczekiwania.
A usłyszała niemal całą opowieść życia Brego. Opis królestwa, w którym żył, gdzie stepy przeważały lasy, o jego stopniu w armii i honorach, które się mu tego czasu należały. Opowiedział jej o swoich zwycięstwach i przyjaciołach, za których gotów był oddać życie. A także - o swojej pierwszej, wielkiej miłości, której był całkowicie oddany. Dowiedziała się też, że niegdyś był panem przestworzy, a mówili na niego 'Arrow', bowiem mimo swych gabarytów był szybki niczym strzała, a w powietrzu poruszał się zwinie jak jaszczurka po wyschłej ziemi. Aż w końcu nadszedł czas wojny... pragnące skarbu jego króla wrogie królestwa zjednoczyły się i natarły na ich zamek. Rozpętała się wielka, może nawet największa bitwa w historii tych państw i trzeba było wszystkich sił by przetrwać. Ich król poległ. A Brego otrzymał od niego zadanie... niezwykle ważną misję, którą władca specjalnie powierzył właśnie jemu, zaufanemu i wielkiemu wojownikowi. Jednak zawiódł. Skuszony tajemniczą, przyzywającą go do siebie mocą skarbu dał się mu owładnąć i uciekł z nim w góry gdzie po kolei gubił wszystkie jego części... aż nie zostało nic. Aż odzyskał świadomość i pojął jak strasznego czynu się dopuścił. Znędzniały wrócił do królestwa, by błagać o litość i przebaczenie. Jednak nikt go nie słuchał. Wszyscy się od niego odwrócili - i armia i przyjaciele i kobieta, którą tak bardzo kochał. Został sam. Zupełnie. Wściekły, znienawidziwszy swoich byłych braci ukrył się w górach gdzie całe dwa lata siał grozę i zabijał zbłąkanych tam nieszczęśników. Nie był z tego dumny, ale nic nie umiał zrobić... Jednak i te straszliwe dni w końcu minęły i teraz tak oto stoi przed nią mając pieczę nad swoimi przyjaciółmi, nad tymi, którzy dali mu drugą szansę. 
Taki był koniec historii, którą jej opowiedział. A opowiadał żywo, z przejęciem, a emocje odbijały się na jego pysku jakby stało się najszczerszym i przejrzystym lustrem jego duszy. Zaś Dan wraz z nim była dumna, szczęśliwa, przejęta, wzruszona, smutna, oszołomiona, zagubiona, wściekła, razem z nim błagała i razem z nim uciekła w góry oddając się rozpaczy. I razem z nim wróciła. Ze łzami w oczach i przytulając się do jego pyska.
- Brego... - Westchnęła rozdzierająco, bo nie mogła, o dziwo, chwilowo znaleźć żadnych innych słów. Przejęta opowieścią, przeżywając niemal każde jej słowo jak swoją własną historię,  była tak wycieńczona jakby w ciągu tych kilkunastu minut minęły owe lata. Czuła, że teraz o wiele lepiej rozumie weterana, a także że stał się jakby nieco większy i bardziej sponiewierany w jej oczach. Ale przeszłość na szczęście nie przysłoniła jej teraźniejszości. W końcu to co TERAZ i TU było najważniejsze. Przynajmniej ona właśnie tak uważała.
- Jak to dobrze, że teraz znów możesz zaufać - Uśmiechnęła się przez na pół wyschłe łzy i pogłaskała go po szerokim nosie przy okazji mocniej się na nim opierając. 
- To była najbardziej niezwykła historia jaką słyszałam... - przyznała z zachwytem, ale i pewną refleksją - A za kilka lat będziesz mógł opowiedzieć następną, jeszcze wspanialszą i o wiele bardziej wesołą - Uśmiechnęła się tym razem już w pełni radośnie i otarła ślady łez z policzków, po czym energicznie machnęła głową, jakby chciała się przywrócić do normalności i z lekka ogarnąć (choć na jej fryzurę podziałało to odwrotnie). Mimo ogromnej różnicy wieku i doświadczenia bardzo chciała zaprzyjaźnić się ze zbzikowanym weteranem i miała nadzieję, że następny dzień przyniesie im do tego sporo okazji ~ No i naturalnie - musi go przedstawić Husk'owi. Na pewno mu się spodoba ~



Brego? >3

Czas spać Skarbie ~ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)