czwartek, 30 lipca 2015

Od Danii do Hakai, Andromedy (ale i tak przede wszytskim - Rex'a)

        Młoda w swoim życiu zaliczyła nie jeden upadek, ale ten był wyjątkowo popisowy i na pewno zapisze go w swoim pamiętniczku jak tylko już taki założy. Najpierw spadła na niespodziewającego się tego giganta, a potem (ale to już trochę nie od niej zależało) przetoczyli się aż nad... nie NA zamarzniętą rzekę. Niby spoko, w sumie białemu i tak dostało się bardziej niż jej, a oboje byli przytomni, więc czym by się tu martwić. Tylko co to za dziwne chrupanie rozlega się dookoła? Coś jakby trzaski? O w mordkę, tak! To BYŁY trzaski. No to klops.
Danka otworzyła powoli oczy i stęknęła nadal lekko otumaniona zaciskając łapki na futrze wilka, który leżał rozpłaszczony jak zdechła żaba na pół-przezroczystej tafli. Zaraz potem rozejrzała się chcąc ocenić w jakiej sytuacji się znaleźli - a nie była zbyt kolorowa - wylądowali bowiem dokładnie pośrodku rzeki. Dodajmy RZEKI, nie jeziora - to znaczyło, że jeśli lód pęknie to nurt może ich bez większych problemów wciągnąć pod zamarzniętą pokrywę, w której (przynajmniej w zasięgu jej wzroku) nie było żadnych przerębli, poza tą, którą sami zaraz mogli zrobić...
- Ugh - Basowy pomruk pod nią oznajmił dojście do siebie ogłuszonego gałęzią Rex'a, a zaraz potem jego wielkie zęby zacisnęły się na jej kończynie, czego w ogóle się nie spodziewała. Otworzyła oczy ogłupiała, po to tylko by z tą dziwną miną zostać ściągniętą w dół stanowczym ruchem samca i znaleźć się na zmarzlinie obok niego.
- Odsuń się jeszcze trochę, to będziemy mniej naciskać na lód. - Wyjaśnił basior, a panienka przytaknęła energicznym skinieniem głowy ciesząc się, że chciał ją z siebie zwalić z przyczyn rozsądkowych, a nie dlatego, że się na nią obraził. W sumie to bała się, że będzie mieć jej za złe to uderzenie gałęzią - ale jak widać, jedna gałązka to za mało by stracił nad sobą panowanie. Jak dobrze!
Powoli przesunęła się w bok wywołując wbrew swojej woli ciche chrzęsty podłoża. I to ona! Co będzie jeżeli zaraz poruszy się Rex? 
- Umiesz pływać, nie? - Zapytała na wszelki wypadek, a basior tylko skinął głową. Nie był w tym mistrzem, ale utopić się nie da. Nie na oczach rudego szczeniaka młodej damy.
- To nieźle, bo ja też! - Zaśmiała się Dan, po raz kolejny czując ulgę, choć zdawało by się, że jednak się z nią trochę pospieszyła - zwłaszcza, że teraz przyszła kolej na ruch Rex'a...
Mężczyzna powoli przesunął łapę do przodu, po czym przeciągnął z pewnym wysiłkiem ciało po lodzie. Wiedział, że jeśli stanie na łapy to nie będą mieli szans na wyjście suchą łapą z tej całej zabawy. W takim razie musi się jeszcze trochę poczołgać... Dan miała farta, bo gdy się odsunęła okazało się, że jej kroki nie wywołują mocniejszych odgłosów ze strony zamarzniętej cieczy. Szła więc ostrożnie w stronę brzegu zerkając od czasu do czasu na samca, a uśmiech znów pojawił się na jej ustach.
Jednak nie na długo.
W końcu Rex odważniej oparł się na wyciągniętym ramieniu i stało się to czego wszyscy oczekiwali się obawiali - Tafla trzasnęła, pękła i samiec jak teleportowany w jednej chwili zniknął pod wodą. Oczywiście to Dan krzyknęła w jego imieniu, a zaraz potem i w swoim własnym, bo na nadwyrężoną, popękaną pokrywę zaczęła napływać lodowata woda, a co mniejsze odłamki i tafle obijały się o siebie w utworzonej szczelinie, pchane siłą nurtu. Dziewczyna podskoczyła nerwowo, pisnęła i w kilku susach dopadła brzegu, wybiciami jeszcze bardziej uszkadzając zmarzlinę. A Rex'owi udało złapać się pierwszy oddech - mimo to sytuacja nie wyglądała za ciekawie. Poruszone ustrojstwo za nic nie chciało wytrzymać ciężaru próbującego się wydostać giganta i coraz to nowsze kawałki lądowały w wodzie obok niego, dodatkowo utrudniając dostanie się do brzegu.
- Aj, poczekaj chwilkę! - Krzyknęła roztargana dziewczyna i zaczęła szukać wzrokiem miejsca gdzie lód był najgrupszy - z jej perspektywy było to łatwe zadanie i już za chwilę miała upatrzone świetne miejsce. Nie namyślając się długo wbiegła tam i wskazała je płynącemu pod prąd Rex'owi, który dzięki sile i gabarytom nie dał się wciągnąć ponownie pod chłodne lustro wody. Kiedy po intensywnym machaniu łapami dotarł do wyznaczonego miejsca spróbowała wciągnąć go jakoś za wystawioną na brzeg kończynę, jednak nie miała szansy mu w ten sposób pomóc i zdyszany samiec odprawił ją, by nie obciążała niepotrzebnie lodu. Trochę zawiedziona swoim brakiem siły wysofała się posłusznie, by z odległości obserwować zmagania samca z żywiołem. Na szczęście kiedy lód nie pękał Rex nie miał większych problemów z wydostaniem się i po niedługim czasie, z futrem ciężkim od wody poczłapał na twardy grunt i tam klapnął na śnieg, by chwilę odpocząć.
- Wszystko ok? Nic sobie nie złamałeś? Nie boli cię? Ile widzisz palców? - Danka bez wytchnienia zaczęła skakać dookoła niego próbując się upewnić, że wszystko z nim w porządku. W końcu to z jej winy (oj tam, czysty przypadek!) znaleźli się w takiej sytuacji.
- Siedem i jednego rudego upierdliwca - Mruknął basior przymykając oczy, a na jego pysku pojawił się delikatny uśmieszek. Wkurzało go, że był mokry, że lodowate dreszcze przebiegały tabunami po jego ciele i że w takich okolicznościach przyrody (czyli zimnicy totalnej) szybko się nie wysuszy, ale jednak... wyszli z tego cało i to po dość niedługich zmaganiach, a przede wszystkim - przynajmniej się nie nudził. Nie żeby ostatnio mało mu było wrażeń - ten *** czarny osobnik już się o to zatroszczył, ale  tym razem to było trochę co innego.
A siedząca obok niego Danka dostawszy dawkę nadprogramowych wrażeń znów dostała kopa energii i z zapałem machała do pozostawionych na drugim brzegu Alf, które dopiero co wybiegły z zarośli pchnięte niepokojącymi odgłosami. Może wiedzą gdzie jest jakiś most? Postanowiła dopytać...


Znów Wy, Robalątka x3

4 komentarze:

  1. Widzę, że skutecznie pozbyłaś się Alf, żeby nie przeszkadzali Ci w dalszych poczynaniach Dan z Rex'em XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na prawdę sądziłaś, że Danka nie umie się pozbyć Alf kiedy trzeba? >:D

      Usuń
    2. Nigdy nie śmiałam w to wątpić XD

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń

Podziel się z nami Swoją opinią :)