środa, 8 lipca 2015

Od Danii do Brego oraz Wszystkich - Początek Dnia

        Jak można było się tak grzebać!? Faktycznie faceci to jednak są do kitu w tych sprawach. Ani się o co obrażać, ani o co rzucać nie było, ale cóż… Skoro chcą to niech się godzą w ten przedziwny, rytualny sposób. Z tym, że chyba nie jest im już tutaj potrzebna. Uspokoiła Brego, ogarnęła Husk’a teraz niech panowie (było nie było obaj od niej starsi) sobie sami radzą. Zdziwiła się nieco, że Trash wypowiedział w ramach przeprosin aż tyle słów nie jąkając się i nie zacinając w trakcie. Musiała przyznać, że jego głos powodował u niej ciarki gdy był pewny i stanowczy. Taki mroczno-opanowany. Mrrr.  Tak, gdyby nie te dziwne reakcje na wszytko i wszystkich to byłby z niego naprawdę fajny, pociągający facet. Ale nie ma ideałów, trudno. Może mu z wiekiem przejdą te napady paniki.
Weteran już wyciągnął łapę w jego stronę, Trash znowu się przestraszył, ale po pewnym czasie opanował się i - wreszcie! - podał mu swoją dłoń. No! I tyle wystarczy! Dan wystartowała z radosnym jazgotem, nie czekając nawet na słowo od jednego czy drugiego:
-  No, wiedziałam, że się dogadacie! Było tak od razu chłopaki! Trash, nie osądzaj więcej o morderstwa, to nie przyjemne, Brego bądź spokojny, każdy się może czasami pomylić. Oboje rozkoszni jesteście! - Zaśmiała się i pokręciła się wokół nich przygotowując się do odejścia oraz wprowadzając w życie swój pół-plan, który przyszedł jej w międzyczasie do głowy.
- Wiecie nie przywitałam się jeszcze ze wszystkimi, muszę to zaraz nadrobić, a dziewczyny mi uciekają (chodziło jej oczywiście o Blind i Jennę). Chciałam też koniecznie was ze sobą poznać… Chwila! Tak na dobrą sprawę to was sobie NIE przedstawiłam! - Przerażona swoim niedopatrzeniem wbiegła miedzy nich, o mało nie przewracając Trash’a i rozwalając w kawałki atmosferę męskiego opanowania i jako-takiej powagi.
- Brego, to jest Trash Husk, mój dobry kolega - Przedstawiła chłopaka waląc go po plecach (by się nie pokłuć robiła to odkopanym na poczekaniu fletem), a potem by wszystko wyjaśnić dodała: 
- Czasem palnie jakąś głupotę, choć na ogół się nie odzywa, ale to strasznie mądry koleś! - To powiedziawszy uniosła mu kąciki ust (wyglądało to raczej makabrycznie) i chwilę potem (nim zdążył się jej wyrwać) już była przy hybrydzie.
- A to jest Brego! Jest weteranem! Ma rozdwojenie jaźni, ale przyzwyczaisz się Husk! - Powiedziała z całą pewnością nie dając nawet najmniejszej szansy na dyskusję.
- Jeden Brego jest bardziej zadziorny, drugi łagodniejszy, ale ja lubię obu - To mówiąc przykleiła się samcowi do łapy i wtuliła w brązowe futro, po to by zaraz odskoczyć i w biegu wypowiedzieć ostanie zdania:
- Jestem pewna, że teraz jak już wszystko wyjaśniliśmy świetnie się dogadacie, więc zostawię was samych. Brego, możesz go zawsze jeszcze komuś przedstawić, on sam się tym nie potrafi zająć. Zostawiam go w twoich rękach, dbaj o niego i nie pozwól mu uciec. To panikarz, ale do się z nim dogadać. Dzięki, i na razie! Widzimy się potem!
To powiedziawszy rzuciła się w pogoń za dziewczynami, zostawiając skamieniałego Trah’a w rękach hybrydy.
,,Nie daj mu uciec”. Za to zdanie Trash najchętniej cofnąłby wszystkie nie-negatywne opinie jakie kiedykolwiek zdażyło mu się pomyśleć na jej temat.  Demon chaosu i zniszczenia, ona nawet nie da mu odejść!

        Tymczasem Danka, pewna, że chłopaki sobie poradzą dogoniła wadery, zamieniła przedstawiła im się, wymieniła z nimi parę zdań, po czym nadarzyła się sposobność, by przedstawić im Maurę i Finn’a co oczywiście postanowiła bez najmniejszego wahania czy ociągania się uczynić. I już każdy ma o conajmniej dwóch znajomych więcej! Ach, to takie wspaniałe uczucie! Normalnie, żałowałaby, że już poznała tyle osób, że niedługo nie będzie miała się z kim witać, ale przecież po pierwszym poznaniu następuje czas na wspólne wypady, rozmowy i umacnianie więzi! A to jeszcze lepsze! Nastawiona pozytywnie była tego poranka naprawdę do wszystkiego i wszystkich, a obie dziewczyny zrobiły na niej pozytywne wrażenie, choć czuła pewien niedosyt po tak krótkim spotkaniu. Blindwind widziała jako pomocną, miłą waderę, z którą można pogadać nawet jak na wszystko inne już straciło się siły, zaś zadziorny, podobny do Maurowego charakter Jenny intrygował ją i z lekka jej imponował. Była przeszczęśliwa wiedząc, że za być może już kilka godzin znów będzie mogła się z nimi zobaczyć, porozmawiać i lepiej poznać. Była w swoim żywiole  i nie zamierzała tracić ani minuty z tego chłodnego, pięknego dnia! Oczywiście dla niej ‚nie marnowanie dnia’ oznaczało, że musi koniecznie  z kimś porozmawiać! Miała już kilku nowych znajomych, ale było też parę osób, z którymi nadal nie zdążyła się zapoznać! Miała nadzieję szybko nadrobić wszelkie braki (może jeszcze raz dopaść Alfę, albo Leonarda, albo w końcu Jaskra?) i spędzić poranek w miłym, bądź po prostu ciekawym towarzystwie.
Wybrała się więc skocznym truchcikiem, poprzez śnieżne zaspy na poszukiwania partnera do konwersacji.

Ktoś chce pogadać, ktoś chce? x3

7 komentarzy:

  1. Wy też wyobrazilście sobie w pewnym momencie, że Dania podchodzi do Trash'a, przedstawia go, a następnie zamahuje się i JEB! Daje mu po plecach tym fletem, że aż kręgi się kruszą? Bo ja tak! XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Dokładnie TAK! A żebyś wiedziała!
      Dan taka sadystka xD

      Usuń
    2. Ten flet jest niebezpieczny, jak Alfie nie wybija zębów to Trash'owi gruchocze kości - zabierzcie jej go! *^*
      Ty mówisz, że Wind z widelcem jest niebezpieczna, Ty bez ostrych narzędzi byś krzywdę zrobiła... A jak nie Ty to Dan XD

      Usuń
    3. Oj tam, przesadzacie ~
      Co nie zmienia faktu, że demon chaosu i zniszczenia czeka >D
      *Gra na flecie melodię wojenną*

      Usuń
    4. Oj, chyba jednak Jaskier powinien ci ten flet skonfiskować i oddać jak ci przejdą te gwałtowne odruchy XD

      Usuń
    5. To byłoby najbezpieczniejsze wyjście XD

      Usuń
    6. Przeceniacie Dankową siłę rażenia, kochani x3
      Jestem taka dumna ;^;

      Usuń

Podziel się z nami Swoją opinią :)