Brego przymrużył oczy wyciągając szyję w stronę młodego
wilka, który aktualnie wyglądał jakby piorun w niego trzasnął. Jego kły
odsłoniły się minimalnie, a niski warkot wydobył się z jego gardła. Trash przełknął
głośniej ślinę, ale nie ruszył się o krok, a jego oczy mierzyły się ze
wściekłym wzrokiem samca. Prowadzili między sobą niemą walkę na spojrzenia, po
czym Brego prychnął niczym koń, wierzgnął tylnym kopytem o ziemię i odwrócił
głowę, rzucając krótkie spojrzenie Dan.
~ Co o nim myślicie, Skarbie? ~ mruknął pod nosem,
patrząc sobie przez ramię.
- Przeprosił, żałuje, my mu wybaczamy. – stwierdził z
uśmiechem i miłym wzrokiem spojrzał na Husk’a, który minimalnie opuścił nastroszone
futro, jednak moment później, kiedy owe spojrzenie skamieniało i znów ciskało zimnymi
iskrami na powrót najeżył się do granic możliwości.
~ Irytujecie na Skarbie dzisiaj. ~ rzucił do samego
siebie.
- Nikt wam nie broni, zawsze możecie iść w cholery,
tęsknić nikt nie będzie. – odpowiedział kąśliwie na co w odpowiedzi wydał z
siebie zirytowany odźwięk warknięcia i rżenia w jednym.
~ I wzajemnie, Skarbie. ~ wycedził przez zaciśnięte kły.
Jego spojrzenie wróciło do basiora, który stał nic nie
rozumiejąc. Nie wiedział, czy hybryda mu już wybaczyła, czy dalej miała żal,
miał stać, czy już szykować się do ucieczki? Nagle Brego przybliżył się do
niego z grobową minął, jednak kiedy trójbarwny zaczął się cofać na chwiejnych
nogach, zatrzymał się oraz uniósł jedno z wielkich łapsk. Husk odruchowo skulił
się i przymknął oczy myśląc, że oto nadchodzi cios, jednak kiedy po kilku
minutach nic nie poczuł otworzył jedno ślepie, potem drugie ze zdziwieniem widząc
wyciągniątą łapę – byłaby może mniej straszna, gdyby weteran był łaska schować
pazury.
~ Niech wam będzie, Skarbie, wybaczamy, zapominamy. ~
stwierdził, a jego wzrok nieco zelżał, choć pysk dalej był poważny.
- No dalej, uściśnijcie, Skarbie! Po sprawie! – zaśmiał się
nagle i wepchnął basiorowi łapę pod nos, tak zamaszyście, że mało mu zębów nie
wybił.
~ Bez przesady, nie wpychajcie łapska byle gdzie! ~
mruknął odsuwając się nieco ~ Taka odległość wystarczy, zębów mu chyba wycierać
nie chcecie.
- No nie, nie chcemy, Skarbie, wybaczcie. – stwierdził uśmiechając
się głupio.
Dan już nie wytrzymywała siedząc tak i czekając aż samce
się pogodzą, no przecież ile można było?! Cały dzień chcieli nad tym spędzić?
Przecież co było w tym wszystkim trudnego? Krótkie „Przepraszam”, szybkie „Wybaczam”
i po sprawie... Ejch, Dania musiała kogoś tu nauczyć jak się przeprasza - godność i duma w buty, moi drodzy! Choć
biorac pod uwagę niestabliność psychiczną u obydwu z nich... To w sumie całkiem
zgrabnie im szło – o ile zaraz coś komuś nie strzeli do głowy, Husk nie zwieje,
Brego się nie zrozmyśli i nie rzuci się koledze do gardła... Wtedy to dopiero byłby
klops...
Trash? Dan?
~ Wybaczcie długość, próbowałam nadrobić „laniem wody”,
ale nie znając reakcji Husk’a nie mogłam nic zrobić, a nie miałam kogo się
spytać ^^” ~
Ja mam telefon wiesz? <3
OdpowiedzUsuńAle doceniam Twoje wysiłki x3
Jakby co zawsze możesz poimprowizować ~ Ufam Ci o.O
Cieszy mnie to bardzo, ale nie raczyłaś mi dać mi tego numeru do siebie <3
UsuńGwizdnęłąś mi mój i poszłaś XD
A improwizacja nie wchodziła w grę, gościu wciąż jest dla mnie zagadką, jednym wielkim znakiem zapytania o.O
Ale nie bój nic, nadejdzie dzień, kiedy ta niewiedza przemieni się wszechmocną oraz mądrą wiedzę, którą będę wykorzystywać do granic możliwości! >3
Mogłaś sobie zapisać gdy Ci wysyłałam SMS'y! xD
UsuńSwoją drogą to się ładnie załatwiłyśmy, bo ja Twojego też już nie mam (nowy telefon).
Trza się będzie widzę wymienić raz jeszcze x3
I tym razem w obie strony xD
Jarała... To TY nas ładnie urządziłaś! >^>
UsuńWidzę, że jak pisałam z telefonu włączyła się autokoretka i powyższa wiadomość mija się deczko z sensem xD
Usuń