wtorek, 7 lipca 2015

Od Jenny do Blindwind i Chris'a - Żywe Wspomnienia

        Kiedy Blind skończyła, zdałam sobie sprawę że teraz moja kolej. Odczekałam trochę, aż mi się we łbie przestanie kręcić i westchnęłam. Czyli co... Znów mam to sobie przypomnieć? Że przyprowadziłam go tutaj... JA, zrobiłam to... Ohhhh, chyba już nigdy nie spojrzę sobie w pysk! Świadomość, że to moja wina, nie opuszcza mnie nawet na chwilę!
- Dobrze... Kiedy zostałam sama...  
I tak opowiedziałam o odnalezieniu wyjścia, zamartwieniach czy ona wyszła, jak sobie poradziła. O tym, że szybko zjechałam, ale potem szłam bardzo długo, cały czas nie mogąc mówić. Jak padłam na śnieg i nie podniosłam się z niego przez długi czas, śpiąc w najlepsze. Blind zareagowała na to tak:
- Co?! To ja sobie futro wyrywałam, że mi zniknęłaś a ty SPAŁAŚ?! Nie, nie wierzę! - zaśmiała się z lekkim oburzeniem.
Wzruszyłam barkami na znak: Co zrobić? Potem wróciłam do opowiadania, jak to nie wiadomo jak znalazłam się na latającej wyspie - miałam co do tego swoje przypuszczenia po ostatnich odkryciach z NIM ale sza - i kawałku samotnej wędrówki po górach.
Potem było trochę gorzej i musiałam zrobić porządny wdech, bo zaczęła się część, gdzie wkraczał ON, ale dałam radę. Kiedy mówiłam o tym, że łapa mi utknęła i o sposobie wyciągnięcia mnie, Blind zdusiła uśmiech. Prychnęłam na nią, co złamało zawór i wadera buchnęła śmiechem.
Kiedy się uspokoiła, opowiedziałam jej o naszej wspólnej wędrówce, sprytnie omijając robienie prezentów. Tu wpadła mi do głowy myśl, że muszę się narobić w pierniki prezentów dla reszty watahy, bo przecież wtedy było nas około 8 czy jakoś tak...
Potem mówiłam o kłótni, samotnym powrocie, poznaniu Varen’a i wspólnym spotkaniu.
- No, i to by było na tyle - wzruszyłam barkami i uśmiechnęłam się melancholijnie. - A, zbaczając z tematu... Co z Renji'm? Byłaś u niego?
Blind otworzyła szeroko zielone oczy i zatkała otwarty pysk łapą.
- Orzesz kurteczka! Renji! Nie zaglądałam do niego! Idziesz ze mną?
- Tak, ale potem muszę z kimś pogadać.
Poszłyśmy więc, a w zasadzie pobiegłyśmy, zapadając się w zaspy - kto się zapadał ten się zapadał - a Blind cały czas biadoliła, że jest okropna, bo go nie odwiedzała. Starałam się ją pocieszyć, że przecież nic mu nie będzie. Na pewno to zrozumie, a poza tym, minął dopiero dzień, dwa... Ale wiadomo jak to z Blind. Nie dotarło.
Kiedy w końcu dotarłyśmy do jaskiń Alvy, Blind musiała skręcić w prawo, ja natomiast w lewo. Spytała mnie gdzie idę, ale wystarczyło, żebym posłała jej jedno spojrzenie, a zamilkła i poszła w swoją stronę.
Ciężkim krokiem skierowałam się w tunel, który prowadził do tej jednej jaskini, do której niosło mnie już od dawna...


<CD w opku Chris'a, Blind możesz opisać jak tam było i jakoś się spikniemy jeszcze ;D >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)