sobota, 2 maja 2015

Od Zafiro do Bran - Rodzina


        - Uważaj Jenna, nie jestem w dobrym humorze. - Odpowiedział Zafiro schodząc do jaskini, nie lubił gdy ktoś się z nim drażnił. 

Za uderzenie go Jenna powinna stracić ucho co zaobserwował w niektórych watahach, ale nie zrobił tego ze względu na jedną osobę. Nie była to jego siostra, aktualnie mieli ze sobą nie najlepsze stosunki. Ową osobą, która w dziwny sposób otumaniła Zafiro była Bran. Było w niej coś intrygującego. Miał ochotę ją poznać, choć nie było to kompletnie w jego stylu. Zawsze ignorował wszystkich, ale Bran nie była jak wszyscy. Wygląd, zachowanie, styl bycia - coś ją wyróżniło od reszty watahy.
- Nigdy nie jesteś. - Powiedziała cicho, a Zafiro natychmiast się odwrócił. Przewyższał Jennę w znacznym stopniu, oświetlał ją błękitnym światłem pochodzącym z jego oczu.
- Więc radzę być w każdej chwili na baczności. To, że raz mnie uderzyłaś i ci nie oddałem nie znaczy, że innym razem się nie odgryzę.
- Czy ty jej grozisz? - Spytał Chris wysuwając się przed drobną wilczycę.
- Nieee... Tylko ostrzegam. - Powiedział z dziwnym uśmiechem posyłając obu wilkom nieprzyjemne spojrzenie.
- Zafiro! - Krzyknęła Andromeda niemal, że do ucha czarnego wilka. - Mógłbyś być trochę milszy dla innych.
- Jestem nad wyraz miły, zresztą mało mnie obchodzi co o mnie sądzą, wszyscy są tacy sami i nigdy to się nie zmieni. - Odpowiedział patrząc na wilki rozchodzące się po podziemnej jaskini. 
Jenna i Chris też gdzieś poszli rozmawiając o czymś.
- Nie rozumiem czemu tak się wkurzasz na inne wilki.
- Bo są takie jak ty! - Warknął na wilczycę, która spojrzała zakłopotana i niezadowolona na swojego brata.
- Czyli jacy?
- Wkurzający, nikt nie trzyma się reguł, każdy robi co chce, a potem zwala na wszystkich kłopoty.
- To ty ciągle marudzisz i najchętniej byś spał pośrodku lasu, byleby tylko nie wiedzieć co dzieje się z twoją rodziną?
- Dobrze wiesz, że nie mamy rodziny, a oni są tylko osobami, które prędzej czy później cię zranią.
- Nie rozumiem czemu wygadujesz takie bzdury! - Powiedziała czując jak w jej gardle pojawia się gula. 
Wiedziała, że jej brat nikogo nie będzie traktował jak rodziny bez żadnych więzów krwi. Tyle że teraz zmuszał ją do podobnego myślenia, a wiedziała kim są dla niej członkowie watahy.
- Bo wiem przez kogo straciliśmy rodziców i najbliższe osoby z naszej prawdziwej watahy. - Warknął czując jak wspomnienia wracają, pokręcił jednak głową.
- To jest nasza prawdziwa wataha! Nasza prawdziwa rodzina! - Wszyscy zwrócili głowy w stronę kłócących się wilków.
- Nie, to nigdy nie będzie prawdziwe, a napewno nie dla mnie. Jestem tu ze względu na ciebie, jako twój brat mam cię chronić.
- Przed czym?!
- Przed wszystkim co ci grozi. - Odpowiedział nie chcąc dalej ciągnąć całej rozmowy i zaczął odchodzić.
- Zafiro! Zatrzymaj się! Nie skończyliśmy jeszcze! - Zafiro odwrócił się obnażając kły, denerwowało go to że jego siostra jest Alfą i może rozkazywać mu.
- Ja skończyłem... Nie chcę rozmawiać z siostrą, która mi wydaje rozkazy. Idź porozmawiaj ze swoją rodziną, skoro cię kochają to z pewnością chętnie porozmawiają, bo ja straciłem ochotę na rozmowy z tobą.
- Matoł! - Krzyknęła za od odchodzącym wilkiem, który już jej nie słuchał. 
Zafiro położył się pod ścianą obserwując wszystkich po kolei. Nikt nie robił niczego szczególnego i godnego uwagi. Wzrok wilka zatrzymał się na wilczycy siedzącej przy jeziorku. Wrzucała kamyki do wody w zamyśleniu. Wilk więc się podniósł i ruszył w stronę Bran, która spojrzała na niego niepewnie. Pewnie spodziewała się, że zaraz zwróci jej uwagę na coś, ale Zaf nie miał zamiaru jej upominać. Miał ochotę poznać choć tę jedną osobę, która wydawała się mu godna uwagi. W jakiś sposób przypominała mu Andromedę, choć nie wiedział czemu. W każdym razie wolał rozmawiać z nią niż z siostrą, która teraz łaziła po jaskini. Zafiro zatrzymał się przy wilczycy i usiadł przy niej.
- Jestem Zafiro. - Powiedział czując na sobie spojrzenie złotych ślepi, jego siostra wiedziała, że Zafiro nie rozmawia z wilkami, a co dopiero z nowymi. Może zwyczajnie miał ochotę z kimś porozmawiać choćby o kamieniach wrzucanych do wody. Miał nadzieję, że przez rozmowę choć jedna osoba nie będzie myślała o nim jak o piątym kole u wozu. - Zostaniesz tu na stałe? - Spytał i również wrzucił jeden kamyk do wody. 
Zastanawiał się o czym zwykle się rozmawia z nowymi, może o stanowiskach albo zainteresowaniach.

~Bran? Czuj się zaszczycona, Zafiro ma ochotę z tobą porozmawiać.~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)