- Już nie takie rzeczy przechodziłem. -
Uśmiechnąłem się wstając i przeciągając się.
Nie było mi zimno, futro niemal całkowicie
wyschło.
- Ale... - Chciała kontynuować.
- Ale ja i tak nie jestem zły. - Spojrzałem na
nią ciepło, przytaknęła delikatnie.
Wtedy wróciła Blind z świeżą zdobyczą w
zębach. Położyła tuż przed nami trzy tłuściutkie króliki. Byłem naprawdę pełen
podziwu dla niej, że mimo ślepoty dała radę w tak krótkim czasie, upolować tak
szybkie zwierzaki.
- Dla każdego po jednym. - Uśmiechnęła się.
Zaraz wszyscy zmietli przydzielone porcje.
Oblizałem się ze smakiem po obfitym posiłku. Zerknąłem na niebo. Słońce dawno
minęło południe.
- Pomożecie mi znaleźć członków watahy? -
Zapytałem wadery wstając powoli.
Jenna obrzuciła mnie pytającym wzrokiem.
-Po co? Wrócą na noc. - Oświadczyła spokojnie,
nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Ale będę się już zbierał, przede mną długa
droga i tak długo zabawiłem tutaj.
- Więc nie zostajesz? - Zapytała chyba lekko
rozczarowana.
- Przepraszam, ale nie. Jestem wam wdzięczny
za gościnę. Dawno nie miałem tak miłego i zwariowanego towarzystwa, ale muszę
iść.
- Dobrze. - Rzuciła niemrawo i poszliśmy na
szukanie członków.
Niestety nie znaleźliśmy nikogo. Jenna
odprowadziła mnie do granic watahy, tam poprosiłem ją, by przeprosiła,
podziękowała i pożegnała w moim imieniu inne dziś poznane wilki. Pożegnałem jej
jeszcze na pożegnanie i znów ruszyłem w tę niekończącą się wędrówkę.
<Uri odchodzi, postanowił dalej podróżować
samotnie.>
Ps. Nie potrafię wczuć się w tę postać przez
co pisanie nią mi nie wychodzi i mnie nie bawi. Odchodzi wilk, nie ja. Za jakiś
czas stworzę nową postać, taką która mam nadzieje będzie zadowalać nie tylko
mnie default smiley :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)