Blindwind zaśmiała się tajemniczo i spojrzała
w stronę Jenny z uśmieszkiem na twarzy.
- Proszę Cię, chyba nie chcesz mi powiedzieć,
że jesteś gotowa iść spać i przechrapać całą noc! – powiedziała raz skacząc,
raz chodząc wokół małej Dżej, która prawie skręciła sobie kark próbując za nią
nadzążyć oczyma – Znalazłam takie zajebiste miejsce! Muuuusisz! Po prostu
muuuusisz je zobaczyć! – Renji westchnął ciężko lądując skrzydlatej samicy na
grzbiecie – Renji, powiedział, że nie mam tam sama iść...
- Ale i tak poszła... - wciął jej się w zdanie kruk.
- ... I je zwiedziłam, i mi się spodobało...
- ... Choć o mały włos nie spaliła się żywcem...
- ... A teraz przyszłam po Ciebie!
Dżej patrzyła raz na kruka, raz na wilka,
próbując nadążyć nad sensem tych zdań – zauważając po drodze małe ubitki w
futrze oraz piórach towarzyszy, gdy tak się kręcili wokół niej – po czym
potrząsneła głową, żeby oczyścić myśli i rzekła:
- To na co my jeszcze czekamy?! – i ruszyła
ślimaczym tępem przez śnieg.
- Tak to do świtu nie dojdziemy. – zaśmiała
się Wind – Po za tym, to w drugą stronę. – po tych słowach dziewczyna zgarnęłą
małego Diablika ze śniegu, wrzuciła sobie na grzbiet i ruszyła niczym strzała w
kierunku odległych gór.
******
Gdzieś o północy dobiegła do podnóża góry o
dość dziwnym, nierównym, acz gładkim podłożu, jakby coś rozstopiło skały,
powodując zacieki, a potem znów zastygło. W powietrzu unosił się zapach
wywietrzałej siarki.
- I to jest to strasznie ciekawe miejsce? - zapytała
Jenna, puszczając się kurczowo trzymanej Wind. Miała rozczochraną czupryną,
jednak ze świecącymi oczyma, cieszyła się dziką jazdą.
- A nie, no co ty! - rzekła zaczynając
wspinaczkę - Jesteśmy zaledwie w połowie drogi.
Dziewczyna zaczęła piąć się już wcześniej
sprawdzoną drogą, poruszając się szybko oraz zgrabnie, z ewentualnymi podpowiedziamy
od strony kruka i Dżej.
- Tooo... Powiesz mi może co to za
miejsce? - zapytała waderka po dość
długim czasie milczenia.
- Ani mi się śni. - mruknęła Kruk.
Dżej usiadła na jej plecach, niezadowolona
odpowiedzią na pytanie.
Reszta drogi minęła im na małych rozmowach lub
krótkich przystankach, żeby Wind mogła
odsapnąć, gdyż dziewczyna znajdowała się dzisiaj cały dzień na nogach, nie
odpoczywając zbytnio, jednak kiedy Renji proponował jej krótką drzemkę ta
protestowała stanowczo, ruszając dalej.
******
- Errr... Wind? – usłyszała głos Dżej obok
ucha, kiedy to wgramoliła się już na sam szczyt góry - ... To... Wulkan...
- No tak. – kiwnęła głową i zamerdała ogonem,
dumna ze swojego znaleziska.
Pomarańczowa lawa wypływała z otworu przelewając
się przez jedną stronę, gdzie najprawdopodobnie ściana się zawaliła, dając
uście gorącej magmie. Wind ruszyła obwodem wielkiego otworu i zatrzymała się
przy krzaku o ogromnych liściach. Odwróciła głowę do Jenny oraz kiwnęła nią w
dół zbocza. Kiedy waderka wychiliła się, by zobaczyć co się tam znajduje aż szczena
jej opadła.
W dół zbocza ciągnęła się „ścieżka” prosto w
dół. Tyle, że pzrerywana była szerokimi pomarańczowymi rzekami, składała się z wielu ostrych zakrętów, paru tuneli i
uniesień, działających jak wyrzutnie. Dziewczyna podeszła do krzaka, z którego oderwała
dwa liście.
- Blind, co ty robiesz? – zapytała Diabliczka,
kiedy niewidoma zdięła ją z pleców i usadziła na liściu.
- A co? Chcesz se tyłek zetrzeć na tych
kamieniach? Są gorące jak cholera! – odpowiedziała radośnie, trzęsąc się z
ekscytacji.
- Zaraz! CO?!
- Jedziemy na przejażdżkę. – stwierdziła Wind,
z Renji’m na ramieniu, gotowym ją instruować – Gotowa?
- Nie, czekaj, jak się tym kierujeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee...
– zanim Dżej zdążyła cokolwiek ogarnąć została zepchnięta ze zbocza prosto na
morderczy slalom, a zaraz za nią ruszyła śmiejąca się do rozpuku Kruk...
Jenna? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)