niedziela, 4 stycznia 2015

Od Jenny do Urineseriano - Śnieg... Mnie zjada

        Wysłuchawszy historii Blind, uśmiechnęłam się pod nosem. Ciekawe okoliczności i ciekawi ludzie, pomyślałam.
- No, no. Ładnie. - powiedziałam. Ziewnęłam szeroko. - Nie wiem jak wy, ale ja chyba poszukam miejsca do kimania. Jestem naprawdę zmęczona a jutro nowy dzień, kolejne wyzwania. Trzeba się wyspać. - oznajmiłam.
- No, racja. Luluspać! - zawołał Hakai ze śmiechem.
Wszyscy mu zawtórowaliśmy i zgodnie poszliśmy do wielgachnego drzewa. Blind powiedziała, że tutaj możemy spać. Nie ma sensu teraz szukać każdemu posłania. Zgodziliśmy się i każdy wlazł na gałąź dla siebie wygodną, po czym zasnęliśmy. Znaczy, kto spał ten spał.
Ja leżałam z głową na łapach i na wpół otwartymi oczami gapiąc się na księżyc. Mruczałam cicho melodię, która siedziała mi w głowie od jakiegoś czasu. Po kilku chwilach jednak zmorzył mnie sen i wpadłam w ciemności swojego umysłu.
**Następnego dnia**
Obudziłam się kiedy tylko słońce wsadziło swoje jasne jak cholera promyki prosto w moje paczadła. Zakryłam pysk łapą, ale nic to nie dało. W nocy tego nie było widać, jednak teraz okazało się, że wybrałam gałąź najbardziej wysuniętą do przodu. Warknęłam cicho ze złości, ziewnęłam i przeciągnęłam się. W jednej chwili otworzyłam szeroko oczy, bo łapa ześlizgnęła się ze śliskiej gałęzi i mało brakowało, a spadłabym z wysokości 14 metrów. Marnie by było...
Kiedy już zgramoliłam się z drzewa, spojrzałam na nie. Prychnęłam cichym śmiechem na widok roztaczający się nade mną. Brego spał chyba bardzo niewygodnie, bo jego wielkość raczej marnie się miała do tej gałęzi, na której spał. Blind była rozpłaszczona na swoim miejscu, Hakai leżał na plecach i miałam spore podejrzenia, że będzie dzisiaj jęczał. Andromeda natomiast zwinęła się w kłębek i spała spokojnie. Jednak gdy przekrzywiłam trochę głowę spostrzegłam, że koło niej leży inny wilk którego nie znam zupełnie. Pomyślałam, że to Zafiro - jej brat. Bo przecież by się obudziła, jakby coś było nie tak, prawda? Poza tym, Andzia mówiła jak on wygląda, a ten wilk zgadzał się z opisem więc...
Podreptałam dalej. Śnieg sięgał mi prawie do szyi. Ze swoim wzrostem nie byłam z tego zbyt zadowolona. Taki Brego to w ogóle się nie musi przejmować, a i reszta nie jest w złym położeniu. Tylko ja jestem takim kurduplem, któremu tylko łeb wystaje. Oooo, matko!
Idąc sobie tak przez śnieg nie zauważyłam, że wlazłam na lód, a konkretnie - zamarzniętą rzekę. Kiedy postawiłam pierwszą łapę, nie zorientowałam się, że coś jest nie tak. Jednak stawiając ostatnią łapę, wiedziałam już co się święci. Uśmiechnęłam się pod nosem i stanęłam sztywno na lodzie. Ślizgałam się chwilę w miejscu, bo musiałam sobie jakoś wyrobić równowagę a potem pojechałam do przodu. Wirowałam na lodzie i śmiałam się wariacko. W pewnym momencie mną zakręciło i jechałam tyłem. Jednak kiedy się odwróciłam, okazało się, że tuż przede mną jest...
- Wodospad! - wrzasnęłam i w tym samym momencie z niego spadłam.
Cóż, szykuje się dłuuuuuuuuuuuuugi powrót do zdrowia, pomyślałam spadając. Nie wyglądało to obiecująco - taki upadek z zamarzniętego wodospadu. Jednak kiedy zbliżałam się do tafli, olśniło mnie! Skrzydła, no jasne! Zatrzepotałam nimi i po chwili w spokoju usiadłam na tyłku, w miękkim acz zimnym puchu.
- Ale ze mnie ciapa! - powiedziałam do siebie. - Skrzydła, no! Matko, tak dawno ich nie używałam, że zapomniałam, iż je mam. - zaśmiałam się cicho i wstałam. Zrobiłam krok i runęłam w zaspę. Znów wystawała mi ze śniegu tylko głowa.
- Pomóc ci? - usłyszałam za sobą. Obejrzałam się, a raczej przekoziołkowałam pod śniegiem i ujrzałam wilka, który stał niedaleko, patrząc na mnie dziwnie. Nie znałam go, a już mu zazdrościłam, bo jemu śnieg sięgał do brzucha. - Nie wygląda to dobrze. Poza tym, pewnie coś sobie zrobiłaś spadają z Wodospadu. - dodał, wskazując głową w tamtym kierunku.
Odkaszlnęłam śniegiem i wyciągnęłam szyję trochę wyżej.
- Nie dzięki, poradzę sobie. Poza tym, nic mi nie jest. Nie pierwszy raz. - zaśmiałam się.
Wilk przyjrzał mi się, a raczej mojej głowie.


<Urineseriano?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)