czwartek, 22 maja 2014

Od Surej do Ventusa

Surej spojrzała na niego ponurym wzrokiem czerwonych ślepi i prychnęła pod nosem.
- W rzeczy samej. – odpowiedziała chłodnym tonem i zrobiła okrężny ruch swym jaszczurzym ogonem – Stąpasz niczym krowa po pastwisku i zbudziłeś mnie z mej popołudniowej drzemki. – warknęła oschle.
- To dalej nie wyjaśnia czemu mnie śledziłaś. – odrzekł nowopoznany.
- Chciałam sprawdzić czy obudziłeś mnie specjalnie, czy na codzień chodzisz jak słoń. – powiedziała siadając oraz oglądając sobie przednią łapkę, jakby była ona wielce ciekawą rzeczą, która wymaga jej uwagi – Co ty tu w ogóle robisz? – zapytała wrogo szczerząc kły – Zmywaj się stąd zanim sama się ciebie pozbędę – warknęła i zjerzyła futro na karku
- Z jakiej racji TY mi rozkazujesz? – zapytał oburzony wilczór i również wyszczerzył kły unosząc sierść – Nie masz do tego prawa.
Wadera westchnęła przeciągle.
„ Znów bedę musiała się wysilić i kogoś zabić.” pomyślała znudzona.
Wstała, machnęła ogonem, wzruszyła ramionami oraz spojrzała na niego z góry.
Wydawała się być zrelakosowana i w ogóle nieświadoma tego, że nowoprzybyły jest w pełni gotowy rzucić się na nią w każdej chwili, wbijając kły w gardło oraz rozszarpując je na strzępy, jednak były to tylko pozory. Wiedziała dobrze, że nie może mu ufać, a po jego reakcji na jej rozkaz zdążyło już do niej dotrzeć, że nie jest to wilk o łatwym charakterze, który da sobie w kasze dmuchać. Spięła wszystkie mięśnie, gotowa do przyjęcia ataku, który zależał już tylko i wyłącznie od kilku następnych zdań, które ze sobą zamienią. Serce zaczęło jej szybciej bić, jednak nie ze strachu, o nie, ta wadera już dawno zapomniała znaczenia tego słowa. To co teraz odczuwała to była czysta ekscytacja, radość, że za chwilę będzie miała szansę wbicia komuś swych ostrych kiełków w gardziel i zakończyć kolejny żywot jakiejś marnej istoty.
- Uznałam te tereny za moje własne. – rzekła w końcu, po dość długiej chwilce przerwy – Spodobało mi się tutaj i mam zamiar je sobie zagranąć, nie bacząc na to czy już do kogoś należą czy nie. – jej głos był spokojny, jakby mówiła o rzeczy, która jest w stu procentach oczywista – Więc zjeżdżaj stąd! – dodała ostrzej.
„Szkoda, że będzie musiał zginąć.” pomyślała „Przystojny jest.”


Ventus? X3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)