-Szczerze to sam chciałbym wiedzieć- odparłem
z uśmiechem.
Agonia westchnęła i przewróciła oczami. Dalej
przez parę minut...no dobra, sekund, bo długo w ciszy wytrzymać nie mogłem.
Znowu zacząłem nucić i układać rymy do jakiejś nowej ballady. W końcu wilczyca
nie wytrzymała.
-Po co komu te wszystkie ballady?- spytała.-
Nie mogłeś sobie znaleźć lepszej roboty, na przykład jako kupiec?
-Po co komu te wszystkie materialne dobra-
odparłem poetycko- gdy można zasiąść pod drzewem i dawać innym dobra
mentalne...
-Możesz mówić normalnie?- przerwała mi Agonia.
-Otóż, moja droga, kupiec nie umie dać komuś
innemu mądrości i dóbr moralnych płynących z ballad i wierszy. Od tego są
poeci. Chadzają po świecie opowiadając innym niesamowite historie w balladach,
pieśniach i poematach.
-Ach tak? Przekonaj mnie do tego.-
zaproponowała Agonia.- Zaśpiewaj mi jedną ze swoich ballad. Straszniem ciekawa
co to są owe "dobra moralne".-
dodała imitując poetycki żargon.
Zastanawiałem się czy nie zripostować tej
propozycji, ale mimo to postanowiłem przedstawić wilczycy moją ostatnią balladę
o magicznym jednorożcu i chciwej dziewce. Szliśmy więc - ja śpiewając, a Agonia
słuchając. Miejscami podnosiła udając zdziwienie brwi. Zakończyłem balladę
słowami:
-"I
tu tkwi kara, którą dziewka musi bolewać,
Nikt
bowiem grzybów nie chce całować."
-Stek bzdur- skomentowała po chwili Agonia.-
Przecież nie ma na świecie jednorożców a jak są to na pewno nie zamieniają
wilki w grzyby. Nie wierzę, że spotkałeś kogoś kto coś takiego przeżył.
-Owszem. Nigdy nie widziałem jednorożca ani
wilczycy zamienionej w pleśniaka- odparłem- ale wędrując po świecie spotkałem
(i to całkiem niedawno) grupkę wilków, basiorów, szukających czegoś po wsi. Gdy
ich spytałem czy aby igły nie zgubili odparli, że rankiem zniknęła gdzieś jedna
z "najpiękniejszych na świecie" i wrócili do poszukiwań. Niepewny
czym może być ta "najpiękniejsza" zapytałem dla pewności jedną ze
starszych bab. Opowiedziała mi krótko, że owszem, zaginęła jedna z młodych
dziewek, ale wiązała się z nią tajemnicza historia. Otóż owa
"najpiękniejsza" jeszcze poprzedniego dzionka
"najpiękniejszą" nie była, tylko zwykłą dziewuchą i to do tego
brzydką i marudną. A tu nagle puf! Rankiem wszyscy na jej widok oniemieli. Nikt
nie wie jak tak szybko wypiękniała, oraz dlaczego zniknęła. Stare dziady
powiadały mi, że pewnie zawarła pakt z duchami lasu, a te nie lubią jak się ich
daru nadużywa. Wymyśliłem więc postać kasztanowego jednorożca i samotnej
dziewki. Dalej wystarczyło nazbierać informacji o wydarzeniach, dobrać
odpowiednie rymy i oprawić w nieco humoru.
-Nadal uważam, że to głupota.- powiedziała
Agonia.- Nikt nigdy nie uwierzy w bajeczki o jednorożcach.
-Bo ballady nie są po to by w nie wierzyć, ale
by się z nich czegoś nauczyć.- wyjaśniłem.
-Dobra- mruknęła ironicznie wilczyca.- Od
dzisiaj już nigdy nie zaufam jednorożcom.
Teraz to ja przewróciłem oczami. Parę metrów
znowu minęło w ciszy.
Agonia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)