środa, 7 maja 2014

Od Jaskra do Agoni

-Szczerze to sam chciałbym wiedzieć- odparłem z uśmiechem.
Agonia westchnęła i przewróciła oczami. Dalej przez parę minut...no dobra, sekund, bo długo w ciszy wytrzymać nie mogłem. Znowu zacząłem nucić i układać rymy do jakiejś nowej ballady. W końcu wilczyca nie wytrzymała.
-Po co komu te wszystkie ballady?- spytała.- Nie mogłeś sobie znaleźć lepszej roboty, na przykład jako kupiec?
-Po co komu te wszystkie materialne dobra- odparłem poetycko- gdy można zasiąść pod drzewem i dawać innym dobra mentalne...
-Możesz mówić normalnie?- przerwała mi Agonia.
-Otóż, moja droga, kupiec nie umie dać komuś innemu mądrości i dóbr moralnych płynących z ballad i wierszy. Od tego są poeci. Chadzają po świecie opowiadając innym niesamowite historie w balladach, pieśniach i poematach.
-Ach tak? Przekonaj mnie do tego.- zaproponowała Agonia.- Zaśpiewaj mi jedną ze swoich ballad. Straszniem ciekawa co to są owe "dobra moralne".- dodała imitując poetycki żargon.
Zastanawiałem się czy nie zripostować tej propozycji, ale mimo to postanowiłem przedstawić wilczycy moją ostatnią balladę o magicznym jednorożcu i chciwej dziewce. Szliśmy więc - ja śpiewając, a Agonia słuchając. Miejscami podnosiła udając zdziwienie brwi. Zakończyłem balladę słowami:
-"I tu tkwi kara, którą dziewka musi bolewać,
Nikt bowiem grzybów nie chce całować."
-Stek bzdur- skomentowała po chwili Agonia.- Przecież nie ma na świecie jednorożców a jak są to na pewno nie zamieniają wilki w grzyby. Nie wierzę, że spotkałeś kogoś kto coś takiego przeżył.
-Owszem. Nigdy nie widziałem jednorożca ani wilczycy zamienionej w pleśniaka- odparłem- ale wędrując po świecie spotkałem (i to całkiem niedawno) grupkę wilków, basiorów, szukających czegoś po wsi. Gdy ich spytałem czy aby igły nie zgubili odparli, że rankiem zniknęła gdzieś jedna z "najpiękniejszych na świecie" i wrócili do poszukiwań. Niepewny czym może być ta "najpiękniejsza" zapytałem dla pewności jedną ze starszych bab. Opowiedziała mi krótko, że owszem, zaginęła jedna z młodych dziewek, ale wiązała się z nią tajemnicza historia. Otóż owa "najpiękniejsza" jeszcze poprzedniego dzionka "najpiękniejszą" nie była, tylko zwykłą dziewuchą i to do tego brzydką i marudną. A tu nagle puf! Rankiem wszyscy na jej widok oniemieli. Nikt nie wie jak tak szybko wypiękniała, oraz dlaczego zniknęła. Stare dziady powiadały mi, że pewnie zawarła pakt z duchami lasu, a te nie lubią jak się ich daru nadużywa. Wymyśliłem więc postać kasztanowego jednorożca i samotnej dziewki. Dalej wystarczyło nazbierać informacji o wydarzeniach, dobrać odpowiednie rymy i oprawić w nieco humoru.
-Nadal uważam, że to głupota.- powiedziała Agonia.- Nikt nigdy nie uwierzy w bajeczki o jednorożcach.
-Bo ballady nie są po to by w nie wierzyć, ale by się z nich czegoś nauczyć.- wyjaśniłem.
-Dobra- mruknęła ironicznie wilczyca.- Od dzisiaj już nigdy nie zaufam jednorożcom.
Teraz to ja przewróciłem oczami. Parę metrów znowu minęło w ciszy.


Agonia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)