Poszliśmy dalej obserwując niesamowite widoki.
Nareszcie doszliśmy do wodospadu...Było przepięknie, wodospad wyglądał jak
marzenie. Słońce oświetlało wodę, która nabierała kolorowego odcienia.
- Ładnie tu. Co nie?
- Tak...Tu jest na prawdę pięknie... - rozejrzałam
się, za nami stał Zafiro – Ej, Zaf, chodź tu.
- Wiesz, jakoś nie mam ochoty... - jego
błękitno szafirowe oczy okazywały zaniepokojenie - Ja chciałbym już iść i
odpocząć... - doskonale wiedziałam, że nie oto chodzi – Hakai, powiesz mi gdzie
mam iść?
Czerwonooki wytłumaczył którędy miał dążyć,
aby dotrzeć na miejsce. Po chwili mój braciszek zniknął jak cień aby udać się
na "spoczynek".
- Twój brat ma lęk wysokości?
- Nie...Dlaczego to zasugerowałeś?
- Tak jakoś.
- Znam swojego brata i on nie ma żadnych
lęków...Wiem dlaczego poszedł, ale nie mogę powiedzieć.
Wilk nie miał zamiaru się dopytywać o Zafiro i
spojrzał na piękny wodospad. Nagle przede mną przeleciał jakiś mały ptaszek
który usiał na pobliskim krzaczku. Obserwował mnie i Hakai swoimi czarnymi
oczkami czekając na dalszy przebieg wydarzeń. Był taki słodziutki...zawsze
kochałam wszystko co żyje, każde zwierze czy duże czy małe co ma swoje uczucia.
Nadal wpatrywałam się w małe stworzenie i czułam, że Hakai na mnie patrzy. Nie
spuszczając wzroku z ptaszka spytałam się wilka cicho, aby zwierzątko nie
odleciało.
- Coś nie tak, Hakai?
<Hakai?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)