poniedziałek, 19 maja 2014

Od Andromedy do Hakai

Poszliśmy dalej obserwując niesamowite widoki. Nareszcie doszliśmy do wodospadu...Było przepięknie, wodospad wyglądał jak marzenie. Słońce oświetlało wodę, która nabierała kolorowego odcienia.
- Ładnie tu. Co nie?
- Tak...Tu jest na prawdę pięknie... - rozejrzałam się, za nami stał Zafiro – Ej, Zaf, chodź tu.
- Wiesz, jakoś nie mam ochoty... - jego błękitno szafirowe oczy okazywały zaniepokojenie - Ja chciałbym już iść i odpocząć... - doskonale wiedziałam, że nie oto chodzi – Hakai, powiesz mi gdzie mam iść?
Czerwonooki wytłumaczył którędy miał dążyć, aby dotrzeć na miejsce. Po chwili mój braciszek zniknął jak cień aby udać się na "spoczynek".
- Twój brat ma lęk wysokości?
- Nie...Dlaczego to zasugerowałeś?
- Tak jakoś.
- Znam swojego brata i on nie ma żadnych lęków...Wiem dlaczego poszedł, ale nie mogę powiedzieć.
Wilk nie miał zamiaru się dopytywać o Zafiro i spojrzał na piękny wodospad. Nagle przede mną przeleciał jakiś mały ptaszek który usiał na pobliskim krzaczku. Obserwował mnie i Hakai swoimi czarnymi oczkami czekając na dalszy przebieg wydarzeń. Był taki słodziutki...zawsze kochałam wszystko co żyje, każde zwierze czy duże czy małe co ma swoje uczucia. Nadal wpatrywałam się w małe stworzenie i czułam, że Hakai na mnie patrzy. Nie spuszczając wzroku z ptaszka spytałam się wilka cicho, aby zwierzątko nie odleciało.
- Coś nie tak, Hakai?

<Hakai?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)