czwartek, 8 maja 2014

Agonia do Jaskra

Nareszcie! Pare minut ciszy, chwała ci Matko Ciepła! Wszystko by szło tak dalej, gdyby nie to, że jakiś idiota przeszkodził mi w cichym chodzeniu z Jaskrem. Zza krzaków, prosto na nas, wyszła biała wadera. Wydała się zaskoczona naszym pojawniem się, bo przez chwilę gapiła się na nas bez słowa.
- Cześć. Jestem Agonia, a tamto... "coś"... to Jaskier - powiedziałam bez entuzjazmu. Po chwili ciszy wzięłam głęboki wdech i dodałam ciszej - Teraz jest chwila, w której możesz się odezwać.
- Lilly – odpowiedziała, chyba niezbyt zadowolona z mojej wypowiedzi. - Co tu robicie?
- Ja idę na przód, a on włuczy się natrętnie za mną - uśmiechnęłam się ironiocznie. - Natrętnie też śpiewa i nuci, więc nie zdziw się jeśli to co powiem będzie przepełnione fałszywym optymizmem, czyli tak nazywaną ironią...
Ostatnie słowa były bardzej poetycko powiedziane, a kiedy tylko skonczyłam mówić spojrzałam na Jaskra, dając mu do zrozumienia, że go przedrzeźniam.
- To teraz dajcie mi spokojnie przejść w SAMOTNOŚCI? - zapytałam obu i ruszyłam przed siebie. Ale nie byli łaskawi mnie puścić wolno, biała wadera zaraz do mnie podbiegła, a Jaskier za nią.
- Masz na to dowód? Że jesteś tylko spokojnym wędrowcem z tamtąd? - wskazała głową w kierunku z którego przyszliśmy. Nie, błąd! JA przyszłam, a Jaskier przywlkół się. Tak wogóle nie zdziwiłam się, że chcieli mu dołożyć. A może poczekam aż się ściemni... Ognista wyjdzie... Rozszarpie flaki... Powróciłam do rzeczywistości trzęsąc lekko głową.
- Wędrowcem i owszem, ale spokojnym mniej - odpowiedziałam. - Ale nie, szpiegiem nie jestem. Nie mam na to dowodów, chyba że mówić o tym "czymś" co stoi obok ciebie. Wiarygodny, nie?
-Biała wadero! Ona uratowała mi życie przed wsiciekłymi wilkami, które goniły mnie przez las! - powiedział tym swoim dziwacznym głosem Jaskier.
- Mówiąc, że to ja mam mu dołożyć... - dokończyłam.

<Jaskier? Lilly?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)