-Od kiedy to wilk przyjaźni się z kotem?A tak w ogóle to nie jestem koloru czarnego tylko granatowego z domieszką ciemnego filetu.-Towarzysze spojrzeli na mnie dziwnym wzrokiem.-Ach zapomniałabym, jestem Felina ale możecie mówić Feli lub co tam wam przyjdzie do głowy.
Wilk trochę się otrząsnął i zaczął mówić, lecz wcześniej nabrał sporo powietrza w płuca.
-Jestem Jaskier a mój towarzysz zwie się Ricardo.Skądże pochodzisz nietypowa istoto?
-Czemu jestem nie typowa?Czyżbyś nigdy nie widział Cheederiana?-Spojrzałam na nowo poznanego, byłam zaskoczona że nigdy ich nie poznał.Od czasu mojej ucieczki poznałam wiele z mojego gatunku osób.
-Cóż...nie miałem jeszcze okazji ale chętnie bym się o nich czegoś dowiedział.Chodź ze mną.
W tym czasie spojrzałam na kotka, on tylko kiwnął głową abym poszła z nimi.
-Czy wy należycie do jakiegoś stada albo czegoś w tym rodzaju?
-Do watahy.No własnie...Jaskier czy my przypadkiem nie powinniśmy jej zaprowadzić do Alf?
-Później ją zaprowadzimy teraz musimy się zająć naszym przybyszem.Niedorzeczne jest przepuścić taką okazję.No powiedz mi tylko kiedyż ostatnio widział takie ogromne i rzadkie stworzenie?
-Heh zależy gdzie jesteś bo ja poznałam już wiele Cheederianów.A tak poza tym to nie jestem najwyższa niektóre Chederiany osiągają nawet dwa metry.Ja mam 1,6 metra.
Tak to prawda, aby spojrzeć na mnie było trzeba naprawdę albo na czymś stanąć albo utrzymać się na dwóch łapach.Oho co to by było gdybym ja stanęła na dwie łapy przy kimś.W sumie to nigdy nie miałam żadnych naturalnych wrogów.
-Naprawdę?-Jaskier był naprawdę zaskoczony że mogą być jakieś inne Cheederiany wyższe ode mnie.
-Oczywiście, podobnie jest z sierścią, jedne mają bardzo długą, a niektóre mają krótką.Moje jest średnia.
-A co z waszym zachowaniem?
-Masz na myśli nasz charakter?Cóż to zależy kto się jaki urodzi.Większość z nas jest raczej...spokojna.Choć zdarzają się wyjątki z którymi lepiej się nie wdawać w kłótnie.Ja jestem chyba raczej z tych humorzastych, czasem trochę denerwujących a co najciekawsze uwielbiających wszelakiego rodzaju sztukę.
-Och jakże wspaniale!Musisz koniecznie zobaczyć moją jaskinię.Jestem pewien że znajdziesz tam pełno rzeczy które by ciebie zainspirowały.
-Naprawdę?To chodźmy czym prędzej.
Zaczęłam iść szybciej ale natychmiastowo tamci zostali na tyłach.
-Eh...To zaczekaj...Ricardo?Daj mi tą szkatułkę.
Kot postawił ją na ziemi, a ja ją chwyciłam kłami za skórzany pasek.Położyłam się na ziemi aby Ricardo mógł wskoczyć na mój grzbiet.W ten sposób znacznie szybciej dotrzemy do celu.Z tak długimi łapami nie sposób wolno biegać.
<Jaskier?Wskakuj na grzbiet, to niby nie koń ale wysokością niektóre z nich przewyższa.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podziel się z nami Swoją opinią :)