środa, 9 lipca 2014

Od Andromedy do Hakai

-Hakai?
Wilk nie odpowiedział i siedział patrząc w ziemię.W jego oczach zagościł smutek.Wilczyca nie miała pojęcia o co chodzi więc znów powtórzyła imię siedzącego tuż obok wilczura.
-Hakai?Co się stało?
Samiec tym razem odwrócił głowę dając znak Andromedzie aby weszła do jaskini i dowiedziała się co jest powodem jego okropnego smutku.Wilczyca jeszcze raz spojrzała na wilka i weszła do jaskini.Już wcześniej czuła krew, ale teraz ten zapach był tak wyraźny że wadera chciała stąd wyjść.Po chwili ujrzała jelenia z rozdartym brzuchem na co do jej oczu zaczęły napływać łzy.Nienawidziła patrzeć na tego typu rzeczy a dokładnie okaleczone w tak okrutny sposób niewinne istoty.Tuż obok widniał napis.
Samica powstrzymywała łzy wychodząc z jaskini.Jednak jedna postanowiła zostawić ślad wchłaniając się w sierść wilczycy.Gdy wyszła z jaskini zastała ten sam widok gdy do niej wchodziła.Jej znajomy siedział pogrążony w smutku obwiniając się za to co się stało.Wilczyca usiadła obok niego, postanowiła się jakiś czas nie odzywać.Nawet nie miała pojęcia co by mogła mu powiedzieć.Obserwowała wilka a po chwili jej wzrok utkwił w gwiazdach rozsypanych po niebie.
-Ale dlaczego?
Wilk nadal zastanawiał się nad zaistniałą sytuacją.Wilczyca prześledziła pamięcią swój dzień z rana kłótnia, potem poznanie siedzącego tuż obok wspaniałego i bardzo przez nią cenionego wilka.Następnie wycieczka do latających wysp i wypadek na moście, potem czas spędzony aż do tej chwili tylko z Hakai. Jednak dobry humor Andromedy został zburzony gdy zauważyła co się dzieje.To była jej wina, nie chciała patrzeć na nadal przytłoczonego pod napływem myśli wilka.
-To moja wina...-W tej chwili wilk spojrzał na nią nie rozumiejąc do końca o co jej chodzi.-To moja wina...-Do jej oczu znów napłynęły łzy.-Gdybyśmy cię razem z Zafiro nie spotkali nic by się pewnie nie stało.-Łza wymknęła się z jej oka i spłynęła w dól powoli wchłaniając się w jej czarną niczym noc sierść.-Gdyby nie ja...Przepraszam...
Wilczyca czuła się winna temu co się stało.Łzy zaczęły jej płynąć z oczu, a ona nie mogła im w żaden sposób zapobiec.Znów spojrzała w niebo choć nie widziała przez załzawione oczy żadnych gwiazd które w jakiś nieokreślony sposób wywoływały na jej twarzy uśmiech.Chciała coś zanucić ale nie mogła.Miała w gardle coś co jej uniemożliwiało wydanie choćby najmniejszego dźwięku.

Hakai?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)