niedziela, 6 września 2015

CBBG 2 - Chris

Gdyby Chris nie zdradził...
No cóż, prawdę mówiąc trochę mi wbiłaś gwóźdź bo przez duży okres czasu nad tym myślałam, ale w końcu wymyśliłam! A oto i efekt - skrót życia Chris'a.

        Po wygranej wojnie z Frost’em i jego potworami Chris wróciłby razem z watahą na polanę, tam gdzie w oryginalnej historii. Wciąż byłby przy Jennie, na wypadek gdyby jednak coś jej się przytrafiło podczas walki - w końcu tyle się tych proszków nawdychała, nie? Martwiąc się o nią, nie zwróciłby uwagi na to, że sam oberwał po karku - wbił mu się tam kawałek pazura potwora. Co prawda ona nie zwracałby zbyt dużej uwagi na niego - zbytnio byłaby zajęta cieszeniem się ze zwycięstwa i no cóż, rozmowami z Trash'em, a i składaniem życzeń Blind i Brego - w końcu dopiero co mieli urodziny! A no właśnie, Chris podczas gdy Jenka gadałby z Trash'em stworzyłby dla niej coś... Na prezent. Prawdopodobnie kolejnego kolczyka - ale takiego, który by jej o nim przypominał albo chustę czy coś w ten deseń.
Kolejne dni toczyłyby się normalnie nienormalnym rytmem jak to w WNW. Chris'a co prawda męczyłby, z każdym dniem silniejszy, ból w karku, głowie i sercu ale jednocześnie na jego serce spływałby uśmierzający ból miód – Jenna, która zabierałaby go nadal na wycieczki, dużo by z nim spędzała czasu i w ogóle... Nie przejmowałoby go to, że reszta watahy nadal nie bardzo go akceptuje - ważne że Jenna, jego Jenahia, tak. Nawet na Brego i Varen'a by nie zwracał zbytniej uwagi. No, do czasu.
Po miesiącu takiego olewania wszystkich innych włączyłby mu się tryb tak okropny, że sama Dżej zaczęłaby się interesować o co chodzi. Otóż Chris, pobudzony pazurem potwora i jego jadem, nie dawałby dojść do Jenahii żadnemu basiorowi. Prawdopodobnie pobiłby się trochę z Varenem i Brego, a jak nie, to by im ładnie nawtykał itp. Z czasem także wadery przestałby dopuszczać, tym samym mocno złoszcząc Jennę. To całe izolowanie jej od reszty watahy tak by ją rozwścieczyło, że prawdopodobnie by mu zaczęła wszystko wyrzucać, wrzeszczeć a nawet zaczęłaby go bić. On by spokojnie znosił, choć w końcu, gdy Dżej by go przewróciła... No cóż, ponieważ przewróciłaby go na grzbiet, uaktywniłaby resztki jadu tym samym powoli zabijając Chris'a na własnych oczach. Basior pewnie by wstał i udawał, że jest okey ale po chwili z jego ust wylałaby się krew pomieszana z jadem a on sam upadłby na przerażoną Dżej, przygniatając ją do ziemi. Mruknąłby pewnie tylko, że ją kocha i że będzie z nią zawsze... A potem no cóż, umarłby.

Wiem, niezbyt wesoło, ale od początku zakładałam że jego historia taka nie będzie. Określcie się jakoś co o tym myślicie, to dla mnie ważne - Default Smiley ;)

2 komentarze:

  1. No cóż, wow... Szczerze mówiąc pomysł z pazurem choć dobry i ciekawy niezbyt mi się podoba przez swoją dramatyczność ;u; Ale może dlatego, że ja zawsze preferuję komiczne i niegroźne rozwiązania ~ Tak czy siak szkoda, że Chris nie związałby się jakoś z resztą watahy tylko Jenna i Jenna... dlatego nie lubię zakochanych >< Wracając - pomijając fakt, że nie lubię zapatrzonych w jedną osobę kochasi to i tak Chris wydaje mi się osobą za fajną na taki koniec! ><
    I jeszcze jedno - w takiej wersji wydarzeń fajnie by było gdyby parę razy pogadali z Trash'em x3 Jestem bardzo ciekawa jak by to wyglądało skoro jego (Chris'a) nie akceptuje wataha, a Husk nie akceptuje jej...
    Dzięki Karo za odpowiedź, to była naprawdę fajna historia! >3

    (I nie myśl, że teraz jej jakoś nie wykorzystam do moich niecnych planów! >D)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, Fidelko ja nigdy w Ciebie nie wątpiłam :3 I dzięki za opinię ;)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się z nami Swoją opinią :)