Maura tylko
parsknęła ironicznie, kręcąc z niedowierzaniem głową. Wszystko co mówił Chris
zapewne było kłamstwem… Ale z drugiej strony? Często ktoś próbuje nas okłamać,
w rzeczywistości mówiąc prawdę. Doskonale wiedziała jak to działa, gdyż sama
bardzo często grała w podobny sposób. Mogła to przecież sprawdzić, nic jej to
nie kosztowało. W tamtym momencie najprostszym rozwiązaniem było pójść do Jenny
i najzwyczajniej w świecie o wszystko się ją spytać. Ale proste rozwiązania
były dla prostych wilków, a Maura z pewnością do takowych nie należała. Poza
tym nie była pewna, czy to co robiła było legalne. Jakaś część niej (zapewne
zwana rozsądkiem…) podpowiadała jej, że rozmowa z Chris’em bez informowania o
tym kogokolwiek była swego rodzaju łamaniem… „Prawa”, to zbyt mocne słowo, więc
uznajmy, że „zasad”. W tamtym momencie jedyna rzecz jakiej była pewna to to, że
powinna opuścić jaskinię. Dlatego po raz kolejny skierowała swe kroki w stronę
wyjścia… Z tą różnicą, że tym razem w końcu przekroczyła próg i ani razu nie
obejrzała się za siebie. Nigdy się nie oglądała, tak było trudniej. Jednak za
każdym razem miała poczucie satysfakcji, że po raz kolejny udało się jej
przezwyciężyć ciekawość i pokusę.
Jej łapy zostawiały płytkie ślady w świerzym śniegu.
Zostawiła za sobą jaskinię, a w niej skrzydlatego więźnia, który umiał czytać w
myślach. No właśnie… Nie podobała jej się ta umiejętność, ale nie potrafiła
wyjaśnić dlaczego. Nie chodziło tutaj o to, że obcy wilk znał jej imię i myśli…
To byłoby zbyt proste i przewidywalne. Każdy ma swoje słabe i mocne strony, a
rozróżnienie ich zależało tylko od punktu widzenia. Atuty mogły przerodzić się
w słabości, jeśli wszystko rozegrało się prawidłowo. Maura nie zawsze lubiła
gry, ale była w nich bardzo (i to baaardzooo) dobra. Zazwyczaj rozwiązywała
wszystkie problemy sama, ale czasem potrzebowała pomocy.
~***~
Finn po
prostu siedział w miejscu, mając przed sobą płótno i malował. Nie licząc tego,
że co jakiś czas zerkał na krajobraz, sprawdzając czy aby na pewno w niczym się
nie pomylił, nie miał w ogóle kontaktu ze światem rzeczywistym. Myślę, że gdyby
nie siostra, Finn malowałby dniami i nocami, zapominając o piciu, jedzeniu, czy
spaniu. On zdecydowanie częściej pozwalał sobie na oderwanie się od
rzeczywistości, chociaż Puck zawsze mówiła na tą fazę „odlot”.
Ale w tamtym momencie coś, a raczej k t o ś mu
przeszkodził. Jedyna osoba, która była w stanie wtargnąć do jego świata i wyjść
z niego bez najmniejszego uszczerbku.
- No co tam? - ten głos mógłby rozpoznać nawet podczas
najsilniejszego wiatru, gdy wichura rozrywa dźwięk na strzępy i sama śpiewa do
wędrowców.
- Zdecydowanie spokojniej niż u ciebie. - odparł, nie
odrywając wzroku od swojego malunku - Co znów przeskrobałaś, Puck? - dopiero
teraz odwrócił się do siostry, z miną niewiniątka.
Jednak w tym uśmiechu było też coś… Innego. Coś, co
głośno i wyraźnie mówiło: „wiem co knujesz”. Maura znała tą minę, aż za dobrze.
- Skąd pomysł, że robię coś złego?
- Ty z a w s z e robisz coś złego. - odciął się Finn, a
jego siostra skutecznie udała urażoną.
Jednak w rzeczywistości cieszyła się z tej uwagi. Basior
zawsze powtarzał, że Maura jest jak zły duszek: nie lubi, gdy się jej dziękuje,
ani wypomina dobre uczynki. Dlatego też ona sama nigdy nie mówiła szczerze
przepraszam, a on sam doczekał się tej chwili tylko raz w życiu. A później i
tak został zdradziecko wepchnięty do jeziora, w samym środku zimy.
- Przez grzeczność nie zaprzeczę. - dziewczyna wzruszyła
ramionami - Mam do ciebie sprawę. Pomożesz?
- Znowu? Co ty byś beze mnie zrobiła! - aktorstwo Finn’a
jak zwykle było przesadzone, ale samiec zawsze robił to specjalnie, by chociaż
trochę podroczyć się z siostrą. Lubił jej pomagać.
- Pfffff… Jasne. Pomożesz?
- Więc z czym masz problem.
Maura wzięła głęboki oddech i… I nic nie powiedziała. Nie
wiedziała jak powinna się odezwać, a Finn dostrzegł u niej pewne wahanie. Jego
siostra wiedziała, że może powiedzieć mu wszystko i zaufać mu w wielu sprawach,
ale czasami nie potrafiła dobrać słów. W końcu jednak, po chwili namysłu,
znalazła to czego szukała.
- Jak myślisz, czy każdy ma swój słaby punkt? - to
pytanie nieco zdziwiło Finn’a i przez chwilę przyglądał się bliźniaczce tak,
jakby nie był pewien, czy siostra sobie z niego nie żartuje.
Ale dziewczyna mówiła na serio.
- Każdy ma zalety i wady, dlatego też jeśli dana osoba ma
atut, posiada również i słabość. Czy to nie ty mi o tym trułaś? I bez przerwy
mówiłaś o „równowadze kosmosu”, czy coś tam. - Maura wywróciła teatralnie
oczami i westchnęła.
- Równowadze w s z e c h ś w i a t a. - poprawiła brata
nie pierwszy raz, jednak wiedziała, że Finn specjalnie przekręca jej wypowiedzi
- I tak, pamiętam. Chodzi mi jednak o to, czy każdy musi mieć jakiś widoczny
słaby punkt… - zaczęła wyjaśniać, jednak Finn nie dał jej skończyć.
- Kogo ty chcesz okraść?
Dziewczyna spiorunowała wilczura wzrokiem, a Finn zrobił
swoją dziwną minę. Rozciągnął usta w długą, wąską linię, i lekko nadął
policzki, przez co wyglądał trochę jak żaba. Wadera zaśmiała się krótko, widząc
żabią minę swojego brata, a jej wzrok nie był już taki ostrzy.
- Nikogo nie okradam… Nie tym razem. Pomożesz znaleźć mi
słaby punkt pewnej osoby?
- Ale jesteś zawzięta… Czyli to jednak ważne?
- Arcy-ważne.
- Hm… No dobrze, pomyślmy. - Finn przez jakiś czas
siedział w ciszy, z odrobinę zmrużonymi oczami. Przez to, że zwiesił głowę w
dół, jego czarna i nierówna grzywka opadła mu na oczy, całkowicie przysłaniając
widok. Zdmuchnął ją z irytacją, gdyż powtarzał tą czynność co najmniej kilkanaście
razy w ciągu dnia - Posłuchaj, po pierwsze: żebym ci mógł pomóc, musisz opisać
mi tą osobę.
Maura uśmiechnęła się smętnie. Miała opisać mu tego
wilka? „Duży, skrzydlaty basior z tęczową grzywką, która razi mnie w oczy nawet
od krótkiego patrzenia. Jest przebiegły i sprytny, choć zupełnie nie sprawiał
takiego wrażenia (po prostu nie wygląda na typowy czarny charakter). Umie
czytać w myślach i może nawet robi to teraz. A, prawie zapomniałam- jest
więźniem i zdradził watahę podczas wojny. Tyle ci wystarczy, braciszku?”
- Nie znam go zbyt dobrze. - mruknęła w końcu.
- Czy to ktoś z watahy? - a czy bycie jeńcem i życie w
zamknięciu, w jakiejś opuszczonej jaskini można było nazwać przynależeniem do
watahy?
- Chyba tak. Potrzebuję jego słabego punktu, a ty jesteś
jedynym wilkiem, któremu mogę w tej sprawie zaufać. Wchodzisz w to? - Finn
patrzył na siostrę w milczeniu, a w końcu gwizdnął przeciągle z podziwu.
- Czyli miałem rację, że coś kombinujesz. Słuchaj, Puck…
Mam tylko nadzieję, że nie chcesz nikomu zaglądać go głowy? - pytanie brata
odrobinę rozbawiło niebieską waderę.
- To m i zaglądają do głowy!
- Oczywiście, a tak w ogóle to… Zaraz, zaraz. - Finn
uciął swoją wypowiedź i znów siedział, rozmyślając.
Tym razem jego milczenie trwało odrobinę dłużej, ale był
naprawdę zaskoczony. Jeśli dobrze zrozumiał słowa siostry… A przecież Maura
nigdy nie rzucała słów na wiatr i nie miała zwyczaju mówienie czegoś bez
powodu… To wilk, bądź wadera, którą ma na myśli, umie zaglądać do cudzego
umysłu. Czytać w myślach. Dość ciekawa sztuczka, jednak zdaniem Finn’a, lepiej
sprawdziłaby się, gdyby nikt o tej umiejętności nie wiedział. Ale nawet jeśli
kilka osób wiedziało o zdolności owego wilka, to i tak była to całkiem potężna
broń. Chociaż, jak każda umiejętność, również posiadała swoje wady i słabe
punkty. A on już nawet wiedział jaki.
Uśmiechnął się i powiedział siostrze o wszystkim, co
przyszło mu do głowy.
~***~
Właściwie to Maura wcale nie czuła się
tak, jakby łamała prawo. Była w tej jaskini dopiero dwa razy, ale miała
wrażenie, jakby odwiedzała ją przez kilka ostatnich miesięcy. Tak naprawdę to z
początku nie miała ochoty tam przychodzić, a podczas drogi nieustannie wmawiała
sobie, że kolejny raz tam nie wróci.
Ale
wróciła. Każdy wilk, czy też inne zwierze, posiadające zdolność myślenia, gdy
nie rozwiąże do końca danej łamigłówki, będzie chodził w dane miejsce, do czasu
aż nie zbierze wszystkich elementów układanki. Oczywiście, nie zawsze tak jest.
Wszystko zależy od charakteru. Jednak mimo wszystko, każdy czasem gdzieś
powróci. Wszyscy czasami wracają. A Maura należała do tych, co powracali
zawsze.
- I jak?
- gdy tylko przekroczyła próg jaskini, dotarł do niej jadowity głos Chris’a -
Wiesz już więcej?
- Czy ja
wiem… Nie pytałam się Jenki. - odparła, wzruszając ramionami - Może potem z nią
pogadam.
Basior
nie odpowiedział od razu. Maura pomyślała wtedy, że może zaglądać do jej myśli,
by sprawdzić, czy to co mówi jest prawdziwe. Uśmiechnęła się złośliwie i
zrobiła to, co poradził jej Finn.
Skoro
basior czytał jej myśli, to znaczy, że w pewien sposób mogła również
kontrolować to, co znajdzie w jej głowie.
„I jak tam, Kolorowy? Znalazłeś w mojej głowie
to, czego szukasz?”, pomyślała i
wiedziała, że ta myśl dotarła do Chris’a i została przez niego odczytana.
Chris? ^^
Sorka, że tak długo czekałeś na dokończenie.