środa, 10 grudnia 2014

"Szczęście i nieszczęście to nasze prawa i lewa łapa. Obu łap trzeba używać, tak?"


Imię: Jenna <czyt. Dżena>
Pseudonim/ Przezwisko: Dżej, Złośnica
Wiek: 4 lata
Płeć: Wadera
Punkty Walki: 14
Czym Ty jesteś?: Iluzjonistka Indyjska
Co robisz najlepiej?: Ha, może zacznijmy od tego, że umiem co nieco tak zwanej Iluzjii, jak każdy z mojego gatunku... No, połowy gatunku. Szybko biegam, jestem zwinna (no, nie nazwiecie wilka niezdarą jak umie łazić po drzewach i często na nich śpi). Mam jako tako wyczulone zmysły i dojrzę najmniejszą ciemną plamę na horyzoncie, więc <buhahahahahhaha> nie licz, że mi zwiejesz. Niektórzy twierdzą, że wywieram dużą presję na basiorach, bo czują się przy mnie mniej męscy ale mam to gdzieś.
Rodzina: Eeeeeee... gdzieś sobie jest...chyba...
Partner: Buhahahahaha, dobre, dobre. Udało ci się, a tak na serio? O, to było na serio? No to... preferuję życie singielki ale uwielbiam wyzwania i jestem otwarta na nowe możliwości więc może kiedyś, jak się znajdzie wariat, co ze mną wytrzyma...
Potomstwo: Chciałabym, lubię szczeniaki ale... Czas pokaże
Klan: Może za jakiś czas...
Stanowiska/ Ranga: Stara się o Szamana/ Omega
Charakter i Osobowość: Hm, Dżej jest zdecydowanie chłopczycą. Biega po nienormalnych miejscach <nawet ja na taką jak ona>, jest dość chamska, no i w dodatku śmieje się tak głośno, że ściany drżą. Jest twardo stąpającą po ziemi waderą, ale nie jest ponurakiem. O nie! Uwielbia się śmiać i przeważnie większość rzeczy zmienia w sarkastyczne uwagi. Kocha sarkazm. Na ogół nie "zarzuca" biodrami przed nosem basiorów. Nie boi się burzy, ciemności, ani ciężkiej pracy. Woli przeżywać przygody niż siedzieć nad wodą i oglądać swoje odbicie. Lubi żartować, dobrze się bawić, ale wie kiedy przestać. Ma szacunek do innych...No, jeśli oczywiście na niego zasłużą. Jest tolerancyjna. Nie zawsze mówi prawdę i jest świetną aktorką, ale stara się tego nie robić. Tylko jeśli musi. Nie lubi romantyzmu, "słodziaśnych" rzeczy itp. Lubi siedzieć i patrzeć w księżyc o zmroku, tajemnice, przygody. Ma swoje własne zdanie na niektóre sprawy, odmienne od wszystkich. Może się przyjaźnić z basiorami, ale nie licz na więcej. Jest czasem uważana za wariatkę lub złośnicę, przez co dostała takie przezwisko. Kocha wolność, otwartą przestrzeń. Nie lubi zamkniętych pomieszczeń i dzikich tłumów ale nie gardzi towarzystwem.

Dodatkowy Opis: Futro ma ni to zielone, nie to czarne, ani też niebieskie. Takie jakieś dziwne. Jednak podbrzusze i pysk są białe. Długi ogon często ją wkurza i jest na przemian to czarny, to biały. Zawsze nosi przy sobie znalezione w dzieciństwie apaszkę, gogle i kolczyki. Jej oczy są wyjątkowe kosmiczne. Jakieś takie matowe, prawie białe w dzień, ale w nocy stają się szare, nawet trochę czarne. No i jest jeszcze ten cudowny akcent smoka - skrzydła. Liche, bo liche ale są. Czarne, małe, odstające i trochę poszarpane.
Styl Walki: W swoim krótkim acz ciekawym życiu przeprowadziła już trochę walk i najbardziej lubi po prostu stać na środku, a jak ktoś podejdzie rozpraszać go na całego. Gadać od rzeczy a ciosów unikać tak zwinnie, jakby przeciwnik w ogóle ich nie zadawał. Oczywiście, jak mój drogi wróg się zmęczy zostanie bezlitośnie i powoli mordowany, słysząc mój śmiech. Tak walczę, już się boisz co?
Przygody:
~ Indyjskie Zwyczaje
~ Zbyt Szybki Koniec Oprowadzki
~ Powodzenia Jenna xP
~ Przejażdżka i Rozdzielenie
~ Droga do Domu cz. I
~ Droga do Domu cz. II
~ Droga do Domu cz. III
~ Droga do Domu cz. IV

Hobciostki: Aj, no sporo tego. Nie ma czucia w łapach. Czemu? Patrz historia. Uwielbia zielony i czarny. Nie wie czemu, tak o. Nienawidzi kwiatów i jak chcesz ją przeprosić czy poprosić to absolutnie bez kwiatków itp. Jest walnięta na punkcie wodospadów, jak jej nigdzie nie ma, znaczy skacze z wodospadu <wtedy raczej się jej nie przeszkadza bo się wścieka, ale można spróbować>. Wymyśla wszystkim przezwiska, nieważne czy im się podobają czy nie. Jak cię raz nazwie, tak już będzie do końca. Chyba, że jakoś ją przekupisz, głupia nie jest ale próbować można. Ciągle jest w ruchu, nienawidzi nudy. Okropnie dużo mówi, ale nie mówi o sobie. Znaczy, o swoich przeżyciach ale nie o samej sobie, jak jest i jaka była jej przeszłość. Czasem rozmawia z księżycem, ale tylko jak nikogo nie ma w pobliży. Raz na jakiś czas coś zaśpiewa, ale to tak samo jak z księżycem. Wyłącznie sama. Uwielbia tajemnice i nie odpuści, póki nie dojdzie czemu tak jest a nie inaczej. Zdaje się, że tyle ale jeszcze wiele można by pisać. Jednak wtedy zapewne walnąłbyś komputerem czy czymś tam innym i przeklinał a tego nie chcemy, prawda? Bo się mamusia wścieknie :P

Historia: Mimo, że nienawidzi mówić o sobie historii się nie wstydzi.
Urodziła się jako córka dostojnych Alf w Indyjskiej watasze. Sielanka rodzinna, co? Żart. Ona nie była taka, jaką chcieli rodzice. Wszystkie wadery wychowywano na porządne damy i dystyngowane samice. A gdzie tam! Ona i dama? To się gryzie ze sobą. Tak więc po 2 latach męczenia się z córą rodzice wysłali ją do najlepszego i najbardziej znanego wśród wszystkich smoka, który uczył dobrych manier. Trele morele! Ciekawe, czemu żadna panienka nie wróciła z jego "pomocy"... Otóż, Misidur <ten smok> wysyłał takie już wyrobione na damę wadery do innych krajów, nie wiadomo po co i do kogo. Tłumaczył się, że nie radziły sobie psychicznie, ale przeważnie po paru tygodniach od zniknięcia danej wadery, nagle zupełnie przypadkiem znikali jej rodzice. A który głupi wilk postawiłby się smokowi? No jasne, ze ja! Kiedy rodzice mnie wysłali do Misidura był pewien, że za jakiś czas stanę sie taka posłuszna, jak moje poprzedniczki. Pomylił się. Ponieważ nie wiedział już co ze mną zrobić <gryzł mnie, bił, podpalał i inne takie miłe pieszczoty> zawarł ze mną układ. Mogę żyć u niego i nie wracać ani do domu ani do jakiegoś kogoś, komu by mnie sprzedał, ale muszę codziennie biegać po górach <bo smoki mieszkają w górach> z towarem na sprzedaż do innych smoków. Zgodziłam się. Darmowe żarełko, spanie, trochę ruchu i najlepsze: żadnych tekstów: "Głowa do góry, gracja, dziecko gracja!" i "Głowa do góry, nie garb się, stawiaj ciche kroki" itp. Naiwna ja! Oczywiście nie było tego całego manierowania ale musiałam codziennie biegać po 60 km górami od Misidura do innych smoków.
Pewnego dnia smok oświadczył mi, że odchodzi na emeryturę. Nie rozumiałam zupełnie o co mu chodzi, jaka emerytura, ale kazał nie pytać tylko spadać. Uwolniłam się więc od niego i powędrowałam swoją ścieżką, która w ostateczności zaprowadziła mnie do Watahy Nieznanych Wariatów. Jednak po drodze usłyszałam, że Misidura zamordował inny smok, którego mój dawny "Mistrz" oszukał. Nie było mi żal. Nie był dla mnie kimś ważnym. I tak właśnie parę tygodni po tej informacji dotarłam tutaj.
Vigle Verty: 213٧ 

Właściciel: keiraKD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podziel się z nami Swoją opinią :)